19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W cieniu Józefa

Ocena: 0
1003

Podczas uroczystości zawierzenia Polski św. Józefowi usłyszeliśmy w Narodowym Sanktuarium w Kaliszu „Akatyst ku czci św. Józefa”. Jakub Tomalak jest jego współkompozytorem, a także kompozytorem wielu innych utworów o świętym, który zmienił jego życie zawodowe i rodzinne.

fot. archiwum K. i J. Tomalaków

Ogromny portret – ikona św. Józefa tulącego małego Jezusa – wisi w centralnym miejscu domu Jakuba i Kingi Tomalaków, umiejscowiona tak, jak wiesza się portrety najbliższych osób. Także w pokojach dzieci: Zosi, Janka i Franciszka nad łóżkami są wizerunki świętego, który przed kilkunastoma laty wszedł na dobre w życie rodziny. Nie bez powodu chłopcy otrzymali na chrzcie drugie imię Józef.

– Różne sytuacje życiowe, kryzysowe spowodowały, że zobaczyliśmy, jak św. Józef z Maryją i Jezusem chcą być w naszym życiu obecni. To święci wybierają sobie człowieka, a my na ich obecność tylko się otwieramy – mówią Kinga i Jakub Tomalakowie.

 


DOM OD ŚWIĘTEGO

Obydwoje przyjechali do Kalisza, by studiować na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym – filii poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Włączyli się w duszpasterstwo akademickie przy sanktuarium św. Józefa. To tutaj patron świątyni i całej diecezji kaliskiej zaczął stopniowo wkraczać w życie Kingi i Jakuba. Jakub założył chór Musica Nova Calisiensis, który nagrał płytę z utworami o św. Józefie. Kinga pisała teksty i śpiewała w chórze.

W 2002 r. zostali małżeństwem. Zamieszkali w wynajmowanym mieszkaniu. Po czterech latach przyszła na świat Zosia. Kiedy spodziewali się drugiego dziecka, los sprawił, że z dnia na dzień musieli opuścić dotychczas wynajmowane mieszkanie. – Pierwsza reakcja to łzy i strach. Za trzy tygodnie miał przyjść na świat Jan. Wizja szukania nowego miejsca, przenoszenia mebli przygniotła mnie w tamtym momencie – wspomina Kinga. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania. – Kiedy Kuba szedł sam, oferta się znajdowała, ale kiedy właściciel usłyszał o dziecku i żonie w ciąży, zaraz się wycofywał – opowiada Kinga.

Mogli poczuć się jak Maryja z Józefem poszukujący miejsca na narodziny dziecka. Zaczęli się modlić za wstawiennictwem św. Józefa. – Mieliśmy pewność, że jeśli my po ludzku nie możemy rozwiązać problemu, to pomoc przyjdzie z góry – wspomina Kinga. W ciągu tygodnia znalazło się mieszkanie. Jak się okazało, właściciel był czcicielem św. Józefa. – Kiedy wprowadzaliśmy się na nowe lokum, na półce stała figurka świętego. Wiedzieliśmy, że trafiliśmy do naszego domu. Niełatwy to był czas, ale nie byliśmy sami. Jan przyszedł na świat szczęśliwie – wspomina Kinga.

Święty Józef przychodził z pomocą w tych najtrudniejszych chwilach. Kiedy podjęli decyzję o budowie domu, pozwolenie otrzymali z datą 19 marca, kiedy obchodzona jest w Kościele uroczystość Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. – Zaczęliśmy budowę domu takim gospodarskim systemem, własnymi siłami, dysponując niewielkimi oszczędnościami – wspomina Jakub. Do nowego domu wprowadzili się zaledwie osiem miesięcy od rozpoczęcia budowy.

 


HOJNOŚĆ Z NIEBA

Zapragnęli kolejnego dziecka. Od strony medycznej okazało się to niemożliwe bez operacji. Po zabiegu i dzięki wsparciu naprotechnologii pojawił się na świecie Franek. Urodził się dwa i pół miesiąca przed terminem. Trafił do inkubatora. Pierwsze dni miały dać odpowiedź, czy przeżyje i w jakim będzie stanie. – Doświadczyliśmy wielkiego działania św. Józefa. Konieczne było podawanie pokarmu matki, który działałby też jak lekarstwo. Modliłam się do św. Józefa, na ile pozwalał mi stan psychiczny. Martwiłam się o Franka, cierpiałam, że nie mam pokarmu – mówi Kinga. – Lekarz powiedział, że bez pokarmu matki może dojść do martwicy jelit i dziecko może być „warzywkiem” – opowiada Jakub. Dwa dni później, w uroczystość św. Józefa, nastąpił przełom. – Pamiętam, jak z dumą szłam na oddział neonatologii, niosąc pokarm dla synka, do męża wysłałam SMS – opowiada Kinga. Jakub był wtedy z chórem wykonującym „Akatyst ku czci św. Józefa” w parafii Matki Teresy na Kaliskich Ogrodach. – W pewnym momencie poczułem wibrację telefonu. Nie musiałem sprawdzać. Wiedziałem, że jest dobrze – wspomina Jakub. Franek opuścił inkubator, a kiedy przybrał na wadze, mógł być zabrany do domu.

– W szpitalu przez miesiąc odmawiałam litanię do św. Józefa i Telegram do św. Józefa – mówi Kinga. Telegram to modlitwa zatwierdzona przez Kościół, do odmawiania w sytuacjach nagłych potrzeb, zagrożeń. Tekst można znaleźć na stronie internetowej kaliskiego sanktuarium.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter