28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W stepie szerokim

Ocena: 0
4865

Jaki to kraj, do którego w 1245 r. udali się franciszkanie Jan di Piano Carpini i Benedykt Polak z poselstwem od papieża Innocentego IV? Co było celem tej średniowiecznej wyprawy do Azji?

Chodzi o Mongolię, a zważywszy na czas misji i autora legacji, trafnie przypuszczamy, że chodziło o powstrzymanie najazdów Mongołów na Europę i krzewienie w Azji wiary chrześcijańskiej. Spisana wg relacji zakonnika Benedykta, tłumacza z Wrocławia, Historia Tartarorum – relacja z dwuletniej misji do Wielkiego Chana – dała rzetelny opis ludów Dalekiego Wschodu, wcześniejszy od „Opisania świata” Marco Polo. W Muzeum Narodowym w stolicy Mongolii Ułan Bator można zobaczyć to, co w XIII w. opisywał Benedykt: podboje przedstawione na mapach, makiety dawnych stolic i namiotów chanów, broń, narzędzia i stroje. Dawniej władcy stepów, trwogą przejmujący średniowieczną Europę, a flotą morską (!) zagrażający Cesarstwu Japońskiemu, dziś niespełna trzymilionowy kraj między Chinami a Rosją, pięć razy większy od Polski, bez dostępu do morza. Większość ludności to buddyści, powszechny jest szamanizm, chrześcijan jest zaledwie około 2 proc.

Stolica Mongolii skupia niemal połowę mieszkańców kraju. Pośród bloków i murowanych domów widać okrągłe, białe, filcowe jurty – alternatywę dla ceniących zalety tradycyjnego domostwa. W mieście są całe osiedla takich namiotów – dzielnice jurtowisk. W jednej z nich, dzielnicy Niseh, stoi jurta-kaplica, miejsce eucharystycznych spotkań wspólnoty katolickiej. Po kilkakrotnie podejmowanych próbach struktury Kościoła katolickiego powstały tu dopiero u progu XXI w. W 1992 r. misja katolicka wróciła do kraju poddawanego ateizacji od lat 30. ubiegłego wieku. W sześciu parafiach pracują dziś misjonarze duchowni i świeccy, m.in. z Filipin, Korei, Włoch i Polski. Grupa około tysiąca katolików w Mongolii to owoc świadectwa i pracy tej wielonarodowej misji.

Krajobrazy są tu wspaniałe, choć jakość dróg pozostawia wiele do życzenia. Mongolscy kierowcy wolą jechać poboczem, porośniętym trawą bezdrożem. Jadą, zerkając to na niebo, to na step szeroki, to – z uśmiechem – na lekko zagubionego turystę, dumnego posiadacza nawigacji satelitarnej, zupełnie tu nieprzydatnej, bo pozbawionej zasięgu. Taka wyprawa pozwala odetchnąć czystym powietrzem, zmierzyć okiem rozgwieżdżone niebo, otulić się stepową ciszą.


Kaplica w jurcie w misji Arvaikheer

Na bezdrożach spotyka się nomadów ze stadami bydła – jego pogłowie sięga 45 mln sztuk! Mieszkańcy Mongolii to troskliwi hodowcy, pracowici pasterze, zręczni budowniczowie przenośnych jurt, wspaniali jeźdźcy – ich niezłomność hartowana jest przez wymagający klimat (od +40 do -40 °C, śniegi zimą i palące słońce latem) i trudny teren (piaski, trawiaste stepy, góry sięgające ponad 4000 m n.p.m.). Czasem na horyzoncie pojawia się biały punkt, który – w miarę zbliżania się – rośnie i nabiera kształtu… Jurta! Do jurty wchodzi się bez pukania, każdy przechodzień jest mile witany, zapraszany, częstowany tabaką, soloną herbatą i kobylim mlekiem. Kobieta zajmuje się dziećmi, gotuje, dogląda zwierząt pozostałych w obejściu. Zasady niepisane, stosowane od wieków, głęboko wrośnięte w obyczajowość…

Kościół w Arvaikheer mieści się w dużej jurcie, gdzie jak w każdym domu jest koza – piecyk ogrzewający wnętrze. Pod ścianami i na środku stoją ławki; dalej, w linii prostej od niedużych drzwi, ołtarz. Włoski ksiądz z pomocą kilku sióstr zakonnych organizuje życie misji. Trafiamy na dzień skupienia – około 20 osób, miejscowych i z Ułan Bator, trwa na śpiewnej adoracji Najświętszego Sakramentu.

Inne oblicze katolicyzmu w Mongolii to caritas – konkretna pomoc niesiona potrzebującym: żywność, opał, organizowanie schronienia lub zaplecza higienicznego w prostych wnętrzach parafialnych domów, nauka języków obcych lub przyuczanie do prac ręcznych – źródła przyszłego zarobku. Goście misji, kupując ciepłe kapcie filcowe, szal lub skarpety z wielbłądziej wełny, ozdobny fartuch kuchenny czy wełnianego wielbłąda-maskotkę, pomagają tym, których otacza ona swoją opieką.

Warto wybrać się do Mongolii, by przemierzać ogromną pustynię Gobi (największe na Ziemi cmentarzysko dinozaurów, obszar badań polskich ekspedycji paleontologicznych) i pachnące stepy – ojczyznę Czyngis-chana. Aby zobaczyć imponujące białe stupy wokół Karakorum i otoczone czujnością strażników parku narodowego konie Przewalskiego, przywracane naturze w stepie szerokim.


 

***
Materiał przygotowany we współpracy z Pallotyńskim Biurem Pielgrzymkowo-Turystycznym Peregrinus, ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa, tel. 22 619 15 02, 22 618 67 23, 22 618 68 51, www.bp.ecclesia.org.pl

Agnieszka Sieńko
fot. arch. PEREGRINUS, ks. A. Pawlak
Idziemy nr 7 (541), 14 lutego 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter