To mój ulubiony coroczny sprawdzian na jakość mediów: gdzie jako pierwsze pojawi się biadanie „ach, ileż to dzieci nigdzie nie wyjedzie”.
Nie zdarza się, aby autorzy takiego biadolenia skierowali swój wzrok w stronę Kościoła i zobaczyli rozmiar jego wakacyjnego zaangażowania. Sama tylko Caritas zabiera dziesiątki tysięcy dzieci na kolonie letnie w ośrodkach własnych i wynajmowanych. A wakacje z Caritas są naprawdę porządne: dzieci mają zapewnioną nie tylko opiekę i solidne posiłki, ale też dobry program wychowawczy i udział we Mszy Świętej w niedziele. O wakacjach z Caritas wielkie media zazwyczaj milczą.
W każdej zapewne polskiej parafii organizowane są mniejsze i większe wakacyjne pielgrzymki; na Jasną Górę pójdą w lipcu i sierpniu kolejne dziesiątki tysięcy młodych ludzi, a to także wakacyjna przygoda. Wakacje nie polegają przecież na tym, że leży się do góry brzuchem i jeszcze jęczy z nudów.
W mojej parafii, do doświadczeń której często w pracy dziennikarskiej się odwołuję – w warszawskiej parafii Najświętszego Zbawiciela – już w miniony weekend młodzież pojechała z księdzem Piotrem na mały wypad w Gorce i Beskid Żywiecki, w planach mieli Turbacz i Babią Górę, noclegi w napotkanych schroniskach. Tak działa Katolicki Akademicki Klub Turystyczny.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 27 (613), 2 lipca 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 12 lipca 2017 r.