19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

We właściwym miejscu

Ocena: 0
1076

Ojciec Paweł Opioła w maju był wolontariuszem w Domu Pomocy Społecznej w Lublińcu, gdzie posługiwał wśród chorych na COVID-19.

fot. arch. o. Pawła Opioły MCCI

Po powrocie do domu zakonnego ojców kombonianów w Warszawie uważa, iż ma za sobą swego rodzaju posługę misyjną na peryferiach egzystencjalnych społeczeństwa. Odbył ją razem z drugim ojcem ze wspólnoty.

– Jedna z pracownic DPS-u przyznała mi się, że wyobrażała sobie, że będziemy chodzić po placówce w habicie, z wodą święconą i kropidłem, i święcić sale. A my przybyliśmy po cywilu i wykonywaliśmy wszystkie potrzebne czynności: goliliśmy podopiecznych, karmiliśmy ich, sprzątaliśmy toalety… – wspomina o. Opioła. – Przed dwoma laty wróciłem z Zambii, w której byłem dziesięć lat. – Jako misjonarz jestem posłany na peryferie nie tylko geograficzne, ale także na te egzystencjalne. Sam Chrystus utożsamiał się ze zmarginalizowanymi: dotykał trędowatych, uzdrawiał chorych, karmił głodnych… Posługując w DPS-ie, czułem się jako misjonarz na właściwym miejscu.

W kwietniu Episkopat Polski wystosował do Konferencji Wyższych Przełożonych Zgromadzeń Męskich i Żeńskich list z prośbą o pomoc w DPS-ach w Polsce. Zaczęło w nich wówczas brakować pracowników, którzy – posługując na pierwszym froncie – sami zarażali się koronawirusem. – Zgłosiliśmy we czterech, czyli całą naszą wspólnotą warszawską, do tej służby – wspomina o. Opioła. Wówczas kombonianie nie otrzymali odpowiedzi, ale z początkiem maja nadszedł list z przydziałem do Lublińca, gdzie w DPS-ie potrzebowano rąk do pracy. Pojechało dwóch zakonników.

Taka posługa w formie wyjazdu na wolontariat stała się dla o. Opioły – jak sam przyznaje – rodzajem terapii wewnętrznej, która wynikała nie tylko z posłannictwa kapłańskiego, ale i z godności chrześcijańskiej. – Nie zamieniłbym jej na żaden inny wyjazd, nawet w najpiękniejsze miejsce świata – podkreśla. – Idąc za myślą św. Pawła: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1Kor 9,16c), spełniamy posługę dla najbardziej potrzebujących. Przekłada się to na życie: jestem chrześcijaninem nie tylko z nazwy, ale i z posługi. A misją Kościoła jest pomoc potrzebującym: leczenie ran duchowych i fizycznych.

– Człowiek miewa różne strategie, by osiągnąć szczęście. Niektóre, mimo złudzeń szczęścia, prowadzą do duchowego smutku. Tymczasem najlepszą strategią dającą szczęście, jest służba – wskazuje kombonianin. – Święty Paweł pisał o tym: „Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział” (1Kor 9,22b-23).

Pełniąc posługę w DPS-ie, o. Opioła pomagał fizycznie. Ale nie tylko. Obecność kapłana okazała się potrzebna. Zakonnik odprawiał Msze Święte, na które przychodziło około 15-20 osób. – Wysłuchałem też dwóch spowiedzi z całego życia – mówi. – Było to dla mnie niezwykłe doświadczenie bardzo realnej posługi duchowej. Dwóch mężczyzn doświadczyło pokoju serca i radości dzięki sakramentowi pokuty i pojednania po latach. Ów starszy mężczyzna stwierdził nawet, że to Pan Bóg posłał mnie w to miejsce, by on się zbliżył się do Jezusa. Wzruszyły mnie jego słowa i dały przeświadczenie, że zbliżenie się do Boga daje szczęście – podkreśla o. Opioła.

Wśród podopiecznych DPS-u były osoby, które z powodu używek – alkoholu, narkotyków – popadły w różnego rodzaju stany chorobowe: depresję, schizofrenię i inne choroby psychiczne. – Ale kontakt z nimi, rozmowa czy spowiedź sakramentalna poprawiały stan ducha i pozytywnie wpływały na leczenie farmakologiczne – zauważa misjonarz. Również personel placówki podkreślał w rozmowach z zakonnikami, że dzięki ich obecności i posłudze na oddziale zapanował pokój. – Bo Bóg działa w człowieku przez modlitwę, Eucharystię i sakramenty. Duch Chrystusowy leczy. A to ważne, bo dobra kondycja ducha poprawia stan umysłu – mówi kombonianin. Posługa zakonników i dobre słowo oraz gotowość służby, także względem personelu, sprzyjała postawie otwartości pracowników DPS-u i pomagała nawiązywać serdeczne relacje.

A o. Paweł Opioła podsumowuje: – Dla mnie osobiście ten czas był swego rodzaju zastrzykiem nadziei chrześcijańskiej. Wiele sobie nawzajem ofiarowaliśmy – i oni, i my. Dając z siebie wszystko w służbie bliźnim, otrzymałem od nich bardzo dużo ciepła i akceptacji. My, jako kapłani-wolontariusze, weszliśmy – tak to odczułem – w nurt życia, jego dynamikę. Na początku, gdy przyjeżdżałem do Lublińca, byłem pełen obaw, jak to będzie. Tymczasem wyjeżdżałem uskrzydlony i z nieodpartym przeświadczeniem, że było naprawdę pięknie i że coś dobrego zrobiliśmy, bo znaleźliśmy się we właściwym miejscu i o właściwym czasie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter