Włochy pobiły w ubiegłym roku dwa smutne rekordy. Osiągnęły najwyższą liczbę zgonów od czasów II wojny światowej i najniższy od czasów powstania Republiki Włoskiej przyrost naturalny.
2016-02-22 22:42RV / Rzym, mz
fot. Pixabay.com
W 2015 r. we Włoszech zmarło 653 tys. osób, zaś urodziło się 488 tys. dzieci, o 15 tys. mniej niż rok wcześniej.
Pokazuje to dramat narodu, który wymiera i nie jest tego w stanie powstrzymać, nawet wyższy przyrost naturalny wśród cudzoziemców zamieszkujących Italię. Minister zdrowia dane te nazwała „apokaliptycznym scenariuszem”.
– Puste kołyski są podstawowym problemem ekonomicznym Włoch – podkreśla Gigi De Palo, przewodniczący Forum Rodziny. – Niestety ta tendencja utrzymuje się od wielu lat. Włochy są krajem o najniższym przyroście naturalnym nie tylko w Europie, ale i na świecie. Rząd jednak, zamiast stawić czoło tej sytuacji, zajmuje się fałszywymi priorytetami, jak legalizacja związków homoseksualnych czy przyznanie im prawa do adopcji dzieci – podkreśla De Palo. – Ostatnie dane statystyczne napawają prawdziwym niepokojem, ponieważ otwierają przed nami scenariusz zupełnie nie do przyjęcia. Naród bez perspektyw, naród bez przyszłości. Nawet w okresie powojennym były większe perspektywy wzrostu niż obecnie. Nasza młodzież nie widzi dla siebie szans i szuka szczęścia za granicą. Z drugiej zaś strony ponad 90 proc. młodych ludzi marzy o rodzinie i posiadaniu potomstwa. Niestety nasze władze nie stwarzają im warunków na realizację tych pragnień.