Granica między Hiszpanią a Portugalią była w czasie II wojny światowej ważnym miejscem przerzutu ludzi poszukiwanych przez III Rzeszę. Przemycano także towary, wśród nich dzieła sztuki wysyłane nad Tag przez okupantów.
W Lizbonie w czasie II wojny światowej ukrywali się liczni uciekinierzy z całej Europy; fot. ks. Henryk Zieliński/IdziemyNeutralna podczas II wojny światowej Portugalia była nie tylko celem przerzutu licznych uciekinierów, w tym wielu Europejczyków pochodzenia żydowskiego, ale także żołnierzy różnych państw. Ukrywali się oni tutaj w rozmaitych miejscach, m.in. w aglomeracji Lizbony, Porto, Ericeirze, a także w Curii, w pobliżu miasta Luso.
Niemal na całej długości granicy portugalsko-hiszpańskiej kwitła podczas wojny kontrabanda. Wprawdzie granica między iberyjskimi sąsiadami była strzeżona, ale przemytnicy doskonale znali trasy i porę, o której swobodnie można było przemieszczać się z towarami. Jak wyjaśnia Percilia Pinto, pochodząca z Guardy, w okolicach tego przygranicznego miasta przemyt był normą także po zakończeniu II wojny światowej. – Przez granicę szmuglowane były przez wiele dekad rozmaite produkty, nawet tak podstawowe jak chleb – mówi bez żadnych obiekcji.
Mieszkanka Guardy przypomina, że Antonio de Oliveira Salazar, dyktator sprawujący władzę przez ponad 40 lat, kierował się ideą funkcjonowania Portugalii w oparciu o koncepcję państwa opiekuńczego i gospodarki narodowej. Ograniczanie obcych wpływów dotyczyło także rodzimej kuchni.
Służby, kuchnia, kontrabanda
Skrajnym przejawem kontrolowania zwyczajów Portugalczyków przez reżim salazarystów było wysyłanie policji do zwalczania przemytu żywności, w tym np. ośmiornicy, szmuglowanej na północnym odcinku granicy z Hiszpanią. Walka z kontrabandą prowadzona była również na wschodzie Hiszpanii.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 29 (667), 22 lipca 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 1 sierpnia 2018 r.