Granica między Hiszpanią a Portugalią była w czasie II wojny światowej ważnym miejscem przerzutu ludzi poszukiwanych przez III Rzeszę. Przemycano także towary, wśród nich dzieła sztuki wysyłane nad Tag przez okupantów.
Neutralna podczas II wojny światowej Portugalia była nie tylko celem przerzutu licznych uciekinierów, w tym wielu Europejczyków pochodzenia żydowskiego, ale także żołnierzy różnych państw. Ukrywali się oni tutaj w rozmaitych miejscach, m.in. w aglomeracji Lizbony, Porto, Ericeirze, a także w Curii, w pobliżu miasta Luso.
Niemal na całej długości granicy portugalsko-hiszpańskiej kwitła podczas wojny kontrabanda. Wprawdzie granica między iberyjskimi sąsiadami była strzeżona, ale przemytnicy doskonale znali trasy i porę, o której swobodnie można było przemieszczać się z towarami. Jak wyjaśnia Percilia Pinto, pochodząca z Guardy, w okolicach tego przygranicznego miasta przemyt był normą także po zakończeniu II wojny światowej. – Przez granicę szmuglowane były przez wiele dekad rozmaite produkty, nawet tak podstawowe jak chleb – mówi bez żadnych obiekcji.
Mieszkanka Guardy przypomina, że Antonio de Oliveira Salazar, dyktator sprawujący władzę przez ponad 40 lat, kierował się ideą funkcjonowania Portugalii w oparciu o koncepcję państwa opiekuńczego i gospodarki narodowej. Ograniczanie obcych wpływów dotyczyło także rodzimej kuchni.
Służby, kuchnia, kontrabanda
Skrajnym przejawem kontrolowania zwyczajów Portugalczyków przez reżim salazarystów było wysyłanie policji do zwalczania przemytu żywności, w tym np. ośmiornicy, szmuglowanej na północnym odcinku granicy z Hiszpanią. Walka z kontrabandą prowadzona była również na wschodzie Hiszpanii.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 29 (667), 22 lipca 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 1 sierpnia 2018 r.