– Wielu ludzi dziś konsumuje media bezkrytycznie, nie potrafi wyłączyć telewizora i powiedzieć sobie: nie będę tego oglądać, to nie jest dla mnie – dodaje ks. prof. Krzysztof Pawlina. – Dlaczego? Bo nikt ich nie nauczył wartościowania i wyborów. Są szkoły, w których jest przedmiot uczący jak oglądać telewizję, jak wybierać to, co jest wartościowe. Każdy potrzebuje rozrywki i relaksu. Ale trzeba odróżnić to, co jest nieszkodliwą rozrywką, od czegoś, co mnie wewnętrznie zaśmieca i niszczy.
Psychologowie podkreślają też wartość czasu twórczo spędzanego z dziećmi na uprawianiu sportu, wspólnej zabawie i rozbudzaniu w nich zainteresowań innych niż ślęczenie przed ekranem. Nie od dziś wiadomo, że skuteczniej niż rygorystyczny zakaz zbliżania się do komputera podziała zachęta w postaci wspólnego wypadu na basen czy pokopania piłki. Dla części pracujących rodziców wspólne spędzanie czasu to jednak nie lada wyzwanie.
– Kiedy byłam jeszcze panną i słyszałam, że najważniejsze to znaleźć czas dla rodziny, przyznawałam w duchu rację i myślałam z zadowoleniem: u mnie na pewno tak będzie – mówi Beata Karpiel z Warszawy. – Teraz mam czteroletniego synka i musiałam iść do pracy. Kiedy wracam zmęczona do domu, zostaje naprawdę niewiele czasu zanim mały nie pójdzie spać. Wiem, że czas dla dziecka jest bardzo ważny, ale nie widzę wyjścia z sytuacji. Teraz kiedy słyszę o czasie dla rodziny, ogarnia mnie frustracja.
Zapracowanie i zabieganie to znak firmowy naszych czasów. Nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Nie musi jednak oznaczać, że wychowujemy stracone pokolenie. Bo choć prawdą jest, że ilość godzin spędzonych z dziećmi jest ważna, nie mniej ważna pozostaje jakość poświęcanego im czasu. Tym bardziej zapracowani rodzice powinni zwracać uwagę, jak wyglądają te godziny, które im pozostają do dyspozycji. Jak wyglądają rodzinne wieczory i weekendy? Czy rodzice potrafią twórczo wykorzystać wakacje?
BŁOGOSŁAWIONY KRYZYS
W nie najlepszej sytuacji są dzieci, którym rodzice poświęcają mało czasu. Choć patrząc na dzisiejsze społeczeństwo, i tak powinny się cieszyć – one przynajmniej rodziców mają. Kolejnym problemem, na jaki zwraca uwagę II Tydzień Wychowania, jest postępujący kryzys rodziny. Liczba rozwodów wciąż wzrasta. A jeszcze bardziej niepokoi, że większość społeczeństwa zaczyna patrzeć na rozwód jak na najprostsze wyjście z kryzysowej sytuacji. Szkoda, że w pogoni za prawem ojca i matki do nowej miłości gubi się gdzieś prawo dziecka do życia w pełnej rodzinie, z jedną mamą i jednym tatą. –
Przyczyną rozwodów jest to, że ludzie nie nauczyli się stawić czoła trudnościom – przekonuje dr Józef Placha. – Jeśli ktoś myśli, że w małżeństwie zawsze będzie świeciło słońce, to nie wie, w jakim żyje klimacie. Rodzice przezwyciężając kryzysy, które przechodzi ich związek, pokazują dziecku, że jest to możliwe. Rozwodząc się, uczą je, że małżeństwo powinno być idealne, a jeśli nie jest, trzeba zmienić małżonka.
Kryzys rodziny, troska o formowanie młodego serca i umysłu oraz odpowiedź na pytanie: kogo chcemy wychować? – to sedno rozważań na II Tydzień Wychowania. Czy tydzień wystarczy, by wprowadzić w życie tak ambitne postulaty? Na pewno nie. Ale najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku.
Iwona Świerżewska |