28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zdrowie z natury

Ocena: 4.8
946

 

Zaledwie 20 minut obcowania z naturą dziennie wystarczy, aby poczuć znaczny przypływ sił witalnych.

 


NERWY W LAS

Dr n. med. Katarzyna Simonienko, psychiatra i terapeuta, a także przewodnik po Puszczy Białowieskiej, przed pięcioma laty otworzyła Centrum Terapii Lasem.

– Taka terapia to odpowiedź nie tylko na problemy spowodowane wypaleniem zawodowym czy zespołem przewlekłego zmęczenia. Jest to rodzaj aktywności wspomagającej organizm w różnych kryzysach psychicznych – w zaburzeniach lękowych, depresyjnych, ADHD, uzależnieniach, w różnych stanach, w których występuje uczucie lęku, np. schizofrenii czy chorobie dwubiegunowej. Kontakt ekoterapeutyczny ze środowiskiem leśnym obniża poziom stresu. Wpływa na odporność immunologiczną, decydującą o tym, jak radzimy sobie z infekcjami, jak szybko zdrowiejemy w chorobie. Terapia lasem wpływa też na choroby metaboliczne, czyli układu krążenia, cukrzycę typu II i nadciśnienie – mówi dr Simonienko.

Pani doktor organizuje także „kąpiele leśne”, czyli zdrowotne spacery. – Opierają się one na dwóch zasadach: skupiamy się na tym, czego doświadczamy, oraz angażujemy jak najwięcej naszych zmysłów. Najpierw trzeba zatrzymać gonitwę myśli, skupić się na własnym oddechu, na zmysłach: dotknąć ręką różnych faktur, np. kory drzewa, powąchać kwitnący krzew. Pozwolić przyrodzie się zaskoczyć, pobyć w milczeniu, bez rozmów, muzyki, otworzyć się na wszystkie dźwięki. Takie „kąpiele leśne” możemy robić sami, bez przewodnika – zachęca psychoterapeutka. By przyniosły większy efekt, trzeba poświęcić na nie przynajmniej dwie godziny w tygodniu, ale już dwa dni w miesiącu podniosą odporność organizmu.

 


PTASIE TRELE

Dla działających „zadaniowo” spacer, przebywanie na łonie przyrody może być jednak trudnym doświadczeniem. Mają oni poczucie, że „nic nie robią” – mówi prof. Murawiec. Dlatego zachęca do ornitologii terapeutycznej. Prof. Murawiec wydał na ten temat książkę. W czasopiśmie „Ecopsychology” opublikował wraz z dwójką naukowców – prof. Christophem Randlerem z Eberhard Karls University w Tybindze i prof. Piotrem Tryjanowskim – artykuł poświęcony wpływowi obserwacji ptaków na subiektywne odczuwanie odbudowy psychologicznej. Jak wskazują wyniki publikacji, im więcej wycieczek w teren, tym większa regeneracja psychiczna nawet u osób, które nie mają wiedzy ornitologicznej. – Żeby obserwować ptaki, wystarczy wyjść przed blok w mieście i rozejrzeć się wokół. Możemy znaleźć kilkanaście gatunków. Nie trzeba wiedzieć, jak się nazywają. Oczywiście, wiedzę tę można i warto uzupełnić. Warto też wsłuchać się w śpiew ptaków. W świecie dźwięków istnieją te sprawiające, że czujemy się bezpiecznie. Śpiew ptaków jest sygnałem, że nic nam nie zagraża – zachęca prof. Murawiec.

– Zwracam uwagę na ptaki, ale możemy obserwować kwiaty czy owady. Obserwacja rybek w akwarium w mieszkaniu to zbyt mało, może działać uspokajająco, ale brakuje elementu ruchu, kontaktu z naturą, która uczy nas wielu rzeczy. Wychodząc na spacer, zyskujemy efekt nieprzewidywalności i pozytywnych zaskoczeń – podkreśla prof. Murawiec.

By wspomagać swoje zdrowie naturą, trzeba nauczyć się z nią obcować. Dr Mirosław Angielczyk wychował się na Podlasiu i tutaj wrócił po studiach na SGGW. Nie wyobraża sobie życia w mieście. Zna prawie całą florę polską, potrafi nazwać każdą roślinę i opowiadać o niej z pasją. Chociaż od trzydziestu lat prowadzi dużą firmę z ziołami, nie ma swojego biurka. – Zimą czy latem wolę pracę na zewnątrz, w lesie, wśród roślin – opowiada. Swoją wiedzą dzieli się z grupami dzieci przyjeżdżających z różnych szkół, chce w nich zaszczepiać miłość do roślin. – Dzisiaj wyprawa do lasu kojarzy się z kleszczami, bąblowicą i innymi niebezpieczeństwami. Podstawowa wiedza z zakresu roślin bardzo by pomogła zmienić stereotypy – uważa Mirosław Angielczyk.

Do Polski przywędrowała już moda na tworzenie przedszkoli leśnych na wzór tych funkcjonujących w krajach skandynawskich. Działa już kilka takich placówek, w których dzieci spędzają na świeżym powietrzu ok. 80 proc. czasu, niezależnie od pory roku i pogody. Najczęściej nie mają sali, tylko tzw. bazę – namiot czy jurtę. Te dzieci rzadziej chorują niż ich rówieśnicy.

– Coraz więcej wiemy o mechanizmach chorób, ale kto będzie chciał inwestować w profilaktykę, która na poziomie społeczeństwa dałaby efekt dopiero za piętnaście–dwadzieścia lat? – mówi prof. Fall.

Jak podkreśla, nawet przy najlepiej funkcjonującym systemie ochrony zdrowia sami musimy czuć się odpowiedzialni za siebie i wspomagać swoje zdrowie naturą.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter