20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Doping musi być?

Ocena: 0
681

Ben Johnson, Kanadyjczyk jamajskiego pochodzenia, zrobił to jako pierwszy. Maria Szarapowa zajmuje na tej liście jedno z ostatnich miejsc. Oba przypadki dzieli sportowa epoka.

Johnson wpadł na dopingu podczas igrzysk olimpijskich w Seulu. Był rok 1988. Byłem młody, naiwny. Rosjanka przyznała się do upadku w roku 2016. Młody już nie jestem, naiwności we mnie też jakby dużo mniej. Ale ból pozostaje ten sam. Kibicowskie serce boli... Znów (a może niezmiennie i ciągle?) ktoś stara się zrobić nas w konia. Z jednej strony sprzedaje ludzi mających być ikonami sportu, przykładami dla najmłodszych. A z drugiej pomaga tym samym zawodnikom stać się herosami, ale robi to sztucznie. Bez mrugnięcia okiem pozwala budować sportowe kariery w oparciu o niedozwolone wspomaganie. Strefa szarości jest coraz większa. I nie pomaga nic. Sportowcy są śledzeni, ścigani, pilnowani. A doping wciąż jest.

Nie znam mądrego, który powie, jak sobie z tą plagą poradzić. Dlatego nie dziwią mnie pojawiające się coraz częściej głosy, że należy skończyć z ograniczeniami. Kto chce, niech się szprycuje. Przynajmniej będziemy mieli jasność i pewność, że ci najlepsi oprócz treningów prowadzą też wspomaganie. W ten sposób skończy się nasza naiwność, skończą się niedomówienia. Nikt nie będzie czuł się oszukany, bo każdy będzie mógł spróbować tej sztucznej drogi rozwoju. Pomysł szalony? Być może. Równie szalone są jednak próby złapania oszustów. A gdy nawet się udaje, pozostaje tak ogromny niesmak, że człowieka aż coś ściska w środku. Bo w tej walce nie ma zwycięzców. Porażką są tysiące „koksujących się” zawodników i porażką jest każdy kolejny wykryty doping.

Wystarczy przypomnieć przypadek Pawła Kuliżnikowa. Rosyjski łyżwiarz szybki już w 2012 r. został zawieszony za stosowanie niedozwolonych środków. Powrócił po dwuletniej dyskwalifikacji i nagle zdominował rywali w swojej dyscyplinie. Zachwytom nie było końca. A teraz? Trafił na listę tych, którzy przyjmowali lek o nazwie meldonium. Dlatego wciąż w mojej głowie kołacze się pytanie: a może tak musi być? Może współczesny sport bez dopingu już nie może istnieć? Bolesne to pytanie. Ale trzeba je stawiać i trzeba je powtarzać, szczególnie w roku igrzysk olimpijskich. Niestety, na wyczyny sportowców w Rio de Janeiro też trzeba będzie patrzeć przez pryzmat wydarzeń z ostatnich tygodni. Teraz na tapecie jest meldonium. Za kilka miesięcy możemy usłyszeć o kolejnym specyfiku, który zepsuje nam smak wielkiego święta. I znowu zostaniemy bez wniosków?

Mariusz Jankowski
Idziemy nr 12 (546), 20 marca 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter