A tegoroczny mecz z Niemcami także pozostawił żal. Biało-czerwoni znów przegrali, tym razem 1:3, i po raz pierwszy w eliminacjach Euro 2016 stracili pierwsze miejsce w grupie. Czego powinniśmy żałować najbardziej? Nieudanego początku spotkania. Rywale zaskoczyli nas dwukrotnie i chociaż później piłkarze Adama Nawałki poderwali się do walki, to nie wystarczyło to nawet do zdobycia jednego punktu. Z wyjazdu do Frankfurtu najbardziej zapadła mi w pamięć niemiecka pewność siebie. Gospodarze, piłkarze i kibice byli nieco zadufani, ktoś powiedział nawet, że pełni buty. Co rusz powtarzali, że chcą rewanżu za porażkę w Warszawie. I – niestety dla nas – słowa dotrzymali.
Porażka z Niemcami oznacza, że nasza droga na mistrzostwa Europy nieco się wydłużyła. Na szczęście wszystko wciąż jeszcze zależy od naszych piłkarzy. A plusem meczu we Frankfurcie jest to, że biało-czerwoni pokazali w starciu z mistrzami świata zęby. Udowodnili w ten sposób samym sobie, że są na właściwym kursie. I nawet mocne niemieckie wiatry nie potrafiły go na stałe zmienić.
Mariusz Jankowski Idziemy nr 37 (520), 13 września 2015 r. |