28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mieszane uczucia

Ocena: 0
1088
Igrzyska olimpijskie. Największe święto sportu. Śledzę wydarzenia w Londynie z wielką uwagą i mam mieszane uczucia. Zacznę od sprawy najpoważniejszej. Jedną z piękniejszych, starożytnych idei olimpijskich było zawieszenie broni na czas zmagań sportowców. Dziś o pokoju na świecie możemy tylko pomarzyć. W Syrii krew jest przelewana bez oglądania się na wydarzenia w Londynie.

Działacze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego chcą odwoływać się do tradycji i pięknych zasad, marzą o wprowadzaniu w życie szlachetnych ideałów, ale niestety coraz częściej są to tylko puste, nic nie znaczące słowa. W Londynie mieliśmy już skandale sędziowskie w szermierce oraz w boksie. Wszystkich przebili jednak badmintoniści z Chin, Korei Południowej i Indonezji, którzy szlachetne zasady mają, jak się zdaje, w głębokim poważaniu. Dlatego, w świetle jupiterów, zrobili sobie z olimpijskiej rywalizacji cyrk. Zostali szybko ukarani, ale wielki niesmak, a w zasadzie trudny do zniesienia smród, pozostał. Brzydki zapach pozostał także po występach i zachowaniu Agnieszki Radwańskiej. Żeby była jasność – ja nie odbieram naszej najlepszej tenisistce prawa do takiego, a nie innego traktowania startu na igrzyskach. Jeśli to dla niej „tylko” jeden z mniej ważnych startów w długim sezonie, to jej sprawa. Szkoda jedynie, że wcześniej nie mówiła o tym głośno, bo wtedy nikt nie proponowałby jej na przykład funkcji chorążego naszej reprezentacji. Na to wyróżnienie zasłużyło wielu polskich zawodników. I to takich, dla których igrzyska olimpijskie nie są jednym z kilku występów w roku.

Bardzo wysoko moje uczucia poszybowały po kapitalnych występach Adriana Zielińskiego i Tomasza Majewskiego. Silni mężczyźni z Polski zdobyli złote medale w stylu prawdziwych mistrzów. Ze spokojem i niemal z uśmiechem na ustach pokonali wszystkich rywali. Smuci to, że Zielińskiemu nieszczególnie pomagał Polski Związek Podnoszenia Ciężarów. Wyjątkową radością napawa zaś fakt, że w stołecznym metrze będziemy teraz mogli spotkać podwójnego mistrza olimpijskiego. Bo Majewski już zapowiedział, że kolejny wielki sukces nic nie zmieni. I na AWF będzie dojeżdżał tak jak do tej pory – metrem, z książką w ręku.

Mariusz Jankowski
Idziemy nr 33 (362), 12 sierpnia 2012 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter