29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przerwany sen

Ocena: 0
908

To nie tak miało być. W ćwierćfinale mistrzostw Europy Polacy grali na tym samym poziomie co faworyzowani Portugalczycy, jeśli nie lepiej. Ale w samej końcówce pecha miał Jakub Błaszczykowski. Piłka nożna czasem bywa okrutna.

2016-07-01 09:09 mz
fot. PAP/EPA/TOLGA BOZOGLU , PAP/EPA/OLIVER WEIKEN

Mecz w Marsylii zaczął się dla naszej reprezentacji rewelacyjnie. Łukasz Piszczek długim przerzutem uruchomił Kamila Grosickiego, a ten pognał lewą stroną boiska i dośrodkował w pole karne do Roberta Lewandowskiego. Krytykowany ostatnio za nieskuteczność kapitan biało-czerwonych zmylił Williama Carvalho, dostawił nogę i strzelił nie do obrony. Upłynęło zaledwie 100 sekund od pierwszego gwizdka! To drugi najszybciej zdobyty gol w historii mistrzostw Europy.

Zaskoczeni Portugalczycy nie potrafili odebrać inicjatywy Polakom. Szanse na podwyższenie wyniku mieli Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski. W 22. minucie Milik, Artur Jędrzejczyk i Kamil Grosicki wykonali w polu karnym rywali serię podań z pierwszej piłki, której nie powstydziliby się piłkarze FC Barcelony. Ręce same składały się do oklasków. Na Stade Vélodrome działo się dobrze.

Wkrótce jednak zawodnicy Fernando Santosa otrząsnęli się z szoku. W 28. minucie na bramkę Łukasza Fabiańskiego uderzył jeden z dwóch najlepszych piłkarzy na świecie – Cristiano Ronaldo. Nasz golkiper zatrzymał jednak strzał słabo dysponowanego na tych mistrzostwach Portugalczyka.

Ale to było tylko ostrzeżenie. Pięć minut później po szybkiej wymianie podań na prawej stronie boiska sprzed pola karnego Polaków strzelał 18-letni Renato Sanches. Piłka niefortunnie odbiła się od interweniującego Grzegorza Krychowiaka i wpadła do siatki poza zasięgiem ręki wyciągniętego Fabiańskiego. Do przerwy mieliśmy remis 1:1.

W drugiej odsłonie meczu poziom gry się wyrównał. Groźnie z dystansu uderzył Cedric. Polacy odpowiedzieli dwójkową akcją zakończoną strzałem Milika z kilku metrów, który jednak zatrzymał Rui Patricio. Podawał Artur Jędrzejczyk, cichy bohater tego meczu, skuteczny w obronie i widoczny w wielu akcjach ofensywnych biało-czerwonych. On też miał wielkie szczęście, kiedy przecinając w 81. minucie prostopadłe podanie do Cristiano Ronaldo, omal nie strzelił bramki samobójczej. Portugalczycy mieli jeszcze kilka innych sytuacji. W 86. minucie Joao Moutinho zagrał ponad głowami polskich obrońców do Ronaldo, a ten w sytuacji sam na sam z Fabiańskim nie trafił w piłkę (sic!). Kibice westchnęli, jedni z ulgą, drudzy z zawodu.

Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił i podobnie jak w meczu ze Szwajcarią (a w przypadku Portugalczyków – z Chorwacją) sędzia zarządził dogrywkę. Oba zespoły grały spokojnie, unikały błędów, choć trzeba przyznać, że więcej okazji do zdobycia gola stworzyli Polacy. Strzelali Milik, Piszczek, kilka razy portugalscy obrońcy blokowali uderzenia Bartosza Kapustki. Co z tego, skoro upragniona bramka nie padła. Zdecydować miały rzuty karne.

Kibice biało-czerwonych po świetnej serii jedenastek ze Szwajcarami byli chyba odrobinę spokojniejsi o postawę drużyny Adama Nawałki. Ale ten element gry to loteria. Jeden indywidualny błąd może rozstrzygnąć, kto będzie walczył dalej, a kto pojedzie do domu.

Pomyłka przydarzyła się niestety Jakubowi Błaszczykowskiemu. Ten, którego gole i podania doprowadziły nas do historycznego ćwierćfinału, w czwartej serii rzutów karnych uderzył odrobinę za nisko i za lekko. Rui Patricio wyciągnął się jak struna i obronił strzał. Za chwilę rzut karny na wagę awansu Portugalczyków wykorzystał Ricardo Quaresma. Koniec. Polacy jadą do domu. Nikt nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Na twarzach polskich zawodników malowało się ogromne poczucie niesprawiedliwości.

Było ono tym większe, że Polacy zagrali najlepsze Euro w historii. Dotarli do ćwierćfinału i nie przegrali żadnego z pięciu meczów (dwa zwycięstwa, trzy remisy). W grupie zatrzymali odwiecznych rywali, mistrzów świata – Niemców. A Portugalia do 1/8 finału doczłapała po trzech remisach z Węgrami, Islandią i Austrią, potem pokonała Chorwację dopiero po golu w końcówce dogrywki.

Reprezentacji, trenerowi Nawałce i całemu sztabowi szkoleniowemu należą się słowa ogromnego podziękowania. Z Francji wracają na tarczy. Postawa biało-czerwonych na Euro daje solidne podstawy, by wierzyć, że na mistrzostwach świata w Rosji za dwa lata Polska znów odegra pierwszoplanową rolę.

 

Polska – Portugalia 1:1 (1:1, 1:1), karne 3-5.
Bramki: 1:0 Robert Lewandowski (2.), 1:1 Renato Sanches (33.).

Żółte kartki: Jędrzejczyk, Glik, Kapustka (Polska) – Silva, William Carvalho (Portugalia).
Sędziował: Felix Brych (Niemcy). Widzów: 62940.

Polska: Łukasz Fabiański – Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk – Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński (98. Tomasz Jodłowiec), Kamil Grosicki (82. Bartosz Kapustka) – Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski.

Portugalia: Rui Patricio – Cedric, Pepe, William Carvalho (96. Danilo), Jose Fonte, Eliseu – Joao Mario (80. Ricardo Quaresma), Renato Sanches, Adrien Silva (74. Joao Moutinho) – Nani, Cristiano Ronaldo.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter