Gdy jednak zejdziemy na ziemię, to na pierwszy plan wysuwają się inne sprawy. Organizujemy kolejną po Euro 2012 wielką imprezę. I podołamy temu zadaniu na pewno. Szkoda tylko, że już cieniem na turnieju położyły się oczekiwania siatkarskich działaczy. Chcą dofinansowania imprezy z budżetu państwa. Słusznie, zgadzam się. Takie powinni otrzymać i… już otrzymali. Miasta-gospodarze turnieju finałowego z naszych podatków już wsparli siatkarską centralę grubymi milionami. Teraz okazuje się, że jest ich za mało. Ktoś – czytaj: państwo lub jego organa – powinien sprawdzić, czy tamte pieniądze wydano zgodnie z przeznaczeniem. A skoro o przeznaczeniu mowa, to prezes PZPS Mirosław Przedpełski od lat wieszczy swojej dyscyplinie lata sukcesów. Mają one wynikać z wielu czynników, przede wszystkim z zainteresowania dyscypliną ze strony kibiców, sponsorów itd. Owszem od lat w Polsce jest siatkarski boom. Mam jednak niejasne wrażenie, że jego szczyt już minął.
Szaleństwo może powrócić, pod jednym wszakże warunkiem – będą nim sukcesy. A o nie ostatnimi czasy jakby trudno. Nasza męska drużyna w obliczu arcytrudnego turnieju o mistrzostwo świata stanowi wielką niewiadomą. To jest powód do niepokoju. Wątpliwości nie znikną aż do dnia rozpoczęcia turnieju. Wiara kibiców na pewno będzie ogromna, ich wsparcie też, ale i presja pojawi się nie mniejsza. Jak w tym wszystkim odnajdą się siatkarze? Tego w naszym kraju nie wie nikt. Wiadomo za to, że jeśli rok prawdy przyniesie rozczarowania, to siatkówkę czeka naprawdę trudna przyszłość.
| Mariusz Jankowski |
Co? Gdzie? Kiedy?
