19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Smutkiem ogarnięci

Ocena: 4.6
1420

Czas to świąteczny i pełen nadziei, dlatego też… jest to dobry czas, by podzielić się smutnymi przemyśleniami w imieniu swoim, kuzyna Szymona oraz kolegi Kacpra.

fot. pixabay.com

Bo wiary i nadziei nie tracimy nigdy. Nasza trójka interesuje się piłką nożną od ponad trzech dekad. Każdy coś gdzieś kiedyś kopał, każdy był na pięknych stadionach i widział wielkie mecze. Przede wszystkim jednak każdy z nas w którymś momencie życia uznał, że piłka nożna jest ważna i potrzebna. Daje rozrywkę, ale również wielkie emocje. Nie zawsze pozytywne, nie zawsze radosne, ale najczęściej wielkie – takie, do których się wraca po latach.

W tej układance miejsce szczególne zajmowała i nadal zajmuje reprezentacja Polski. I to się nie zmienia od lat. Koszulka z orzełkiem na piersi, hymn, pełne biało-czerwone trybuny – jednym słowem święto. Szczególnie w ostatnich latach, gdy piłkarski kalendarz jest bardzo napięty, a reprezentacje grają w ściśle wyznaczonych terminach, mecz kadry jest czymś szczególnym. Czeka się na niego nie tylko wtedy, gdy trwają mistrzostwa świata czy Europy. To po prostu jest ważne wydarzenie. Dlatego taki smutek ogarnął naszą trójkę po rozpoczęciu eliminacji pod wodzą Fernando Santosa. Do trenera wielkich uwag nie mamy. Nowa praca, nowe środowisko, czasu na poznanie się z drużyną Portugalczyk miał mało. Także kontuzje mocno pokrzyżowały mu plany. Za to do piłkarzy czujemy żal. O to, jak przeszli obok meczu w Pradze, i o to, że na Narodowym w Warszawie też zagrali średnio i bez ognia. Mimo zwycięstwa to nie był dobry mecz Polaków. Gdyby rywal był z wyższej półki lub gdyby Albania zagrała tak dobrze, jak dwa lata temu, to nie zdobylibyśmy trzech punktów.

Smutne to, ale prawdziwe. Nie mamy drużyny. Oglądając biało-czerwonych, widzi się gołym okiem, że niewiele w tej ekipie się zgadza. Oczywiście, najbliższe miesiące to czas dla nowego trenera, może wdroży swoje pomysły i poukłada ten zespół. Jednak ani Santos, ani nikt inny nie zmusi piłkarzy do tego, by zawsze – powtórzę: zawsze – zostawiali na boisku serducho. To powinno być absolutne minimum. A nie jest. Robert Lewandowski przed meczem z Czechami przepraszał za zamieszanie z premią, po porażce w Pradze inni przepraszali za to, jak źle grali. A my już nie chcemy słuchać ani przeprosin, ani obietnic, że to już nigdy się nie powtórzy. Bo akurat tę śpiewkę znamy aż za dobrze – wyciągniemy wnioski, nigdy więcej nie będzie wyglądało to tak źle.

Nie chcemy słów, domagamy się czynów. W każdym kolejnym tegorocznym meczu. Z tej grupy eliminacyjnej nie można nie awansować. Tym bardziej że Czesi stracili punkty w Kiszyniowie. Awans na Euro stanie się więc faktem. Za kilka miesięcy. Chodzi o to, byśmy już nigdy nie musieli wkurzać się na piłkarzy za ich postawę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP Sport od 2008 r., wcześniej zaś Radia Warszawa, Radia Plus, TV Puls, TV 4 i Polsatu

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter