Nad wodą wypłynął temat, z powodu którego śmieje się z nas piłkarska Europa. Pytań o Legię miałem dość już po dwóch dniach od rozpoczęcia afery z walkowerem. Po całym zamieszaniu wciąż nie rozumiem jednego. Dlaczego od razu nie ukarano winnych? Gdy drużyna gra słabo to trener czasami traci pracę, jeszcze siedząc na ławce rezerwowych lub dowiaduje się o dymisji w szatni po meczu. A za sytuację, która skompromitowała mistrza Polski co najwyżej… szybko przeproszono. Tak, jakby wyrzucenie w błoto milionów euro, nie miało znaczenia. Za niekompetencje trzeba płacić – w tym przypadku posadą. Ale mijały godziny, dni, tygodnie, a kibice Legii nie wiedzieli, kto tak naprawdę zawinił.
W górach wylądowałem akurat wtedy, gdy w Krakowie triumfalnie wygrywał Rafał Majka. To było jego lato. Błyszczał we Francji, a później, mimo zmęczenia także w Ojczyźnie. Miał jechać, bo tego oczekiwali wszyscy wokół. Sukces nie był najważniejszy, ale on go osiągnął. I dlatego nie mogą dziwić badania popularności. Rok temu nazwisko Majka kojarzyło kilka procent Polaków. Teraz zna go ponad połowa naszych rodaków.
W rankingach popularności od dawna wysoko są nasi lekkoatleci. I będzie tak dalej, bo mistrzostwa Europy w Zurychu były dla biało-czerwonych bardzo udane. Znów pokazaliśmy kilka nowych talentów, ale mi zaimponowali ci, których już znamy. Anita Włodarczyk, Tomasz Majewski czy Paweł Fajdek. Osiągnęli już w życiu bardzo dużo, ale wciąż są głodni sukcesów i je osiągają. A co najważniejsze nie obrażają się na rzeczywistość. Majewski i Fajdek nie byli najlepsi, ale potrafili pozostać w czołówce. Właśnie dzięki nim mój urlop ze sportem w tle zakończył się tak radośnie.
Mariusz Jankowski |