Abp Henryk Hoser był w piątek wieczorem kapitanem czerwcowego rejsu ewangelizacyjnego na wodach Wisły w Krakowie.
2016-06-25 10:26luk / Kraków (KAI), mz
fot. Pixabay.com
– W uczynkach miłosierdzia chodzi o brak, któremu potrzebujący człowiek nie jest sam w stanie zaradzić. Tu może dopiero interweniować miłosierdzie – powiedział do zebranych w ramach cyklu pt. "Kerygmat Miłosierdzia na Barce" ordynariusz warszawsko-praski.
Prelegent podkreślił na wstępie, że wierzący nie do końca wiedzą, o co chodzi w miłosierdziu i że bardzo dużo pomocą w tym względzie są ewangeliczne wersy o uczynkach miłosierdzia, których jest tyle, ile stacji Drogi Krzyżowej.
– Dlaczego? Bo miłosierdzie kosztuje. Kto czyni miłosierdzie, robi to jednocześnie własnym kosztem. Nie kosztem innych. Kto chce być miłosiernym, musi to zrobić własnym kosztem – powiedział. – I nie może to wynikać z jakiegoś obowiązku, ale z tego, że ktoś w głębi jest miłosierny – dodał.
Hierarcha ocenił, że miłosierdzie nie jest zbyt wysoko notowane we współczesnym świecie – często wręcz traktowane jako objaw słabości. – Trzeba jednak umieć usytuować miłosierdzie w kontekście jego rodzeństwa – sprawiedliwości i miłości. One trzy stanowią bardzo cenną trójcę. Ich wzajemne relacje są niezmiernie ważne w życiu każdej rodziny – stwierdził.
Zaznaczył, że dzisiejsze pokolenie w sytuacji problemów pokłada często zaufanie w technice i dobrach, a nie w miłosierdziu oraz że nigdy w historii ludzkość nie była tak nieszczęśliwa czy depresyjna. – Inny niepokojący wskaźnik to spadek liczby zawieranych małżeństw i wzrost liczby rozwodów – powiedział.
Duchowny bardzo mocno odniósł się do odkrywania i praktykowania miłości miłosiernej właśnie w rodzinie. – Miłość powinna być dobrze rozumiana, zwłaszcza małżeńska, bo ona jest podstawą rodziny. Nie może być spłycana tylko do przeżyć afektywnych – uznał. Dodał, że miłość w małżeństwie jest przede wszystkim ludzka – angażuje jednocześnie psychikę, uczuciowość i ciało. Zachęcił to tego, by poznawać wnętrze współmałżonka, to, co nie przeminie jak cielesność.
Arcybiskup powiedział, że kryzys w małżeństwie nieraz zaczyna się od skupiania na wadach współmałżonka. – Występowanie zawsze w roli prokuratora wobec małżonka i jednocześnie adwokata wobec siebie do niczego nie prowadzi. Dlatego tak ważne jest, by dobrze poznać człowieka w jego jedności psychofizycznej – mówił.
Jak ocenił, dojrzała miłość zawsze powinna ewoluować w kierunku prawdziwej przyjaźni. – Współmałżonek ma być najbliższym przyjacielem na całe życie – to się udaje tym małżeństwom, które postawiły na kolejną istotną cechę małżeństwa – bycie lojalnym i wiernym – uwypuklił, wskazując, że wierność jest najwrażliwszym barometrem prawdziwości miłości. Przestrzegł przed patrzeniem na wierność jako przeszkodę do wolności – rozumianej niewłaściwie jako możliwość nieograniczonego ciągłego wyboru, często ze zmianą wcześniejszych decyzji.
– Miłość ma być też wyłączna. Nikt nie może "wejść w buty mojego współmałżonka". I ta miłość musi być twórcza, czyli płodna. Zawsze dąży, żeby ją ukazać w postaci żywego człowieka, który jest wcieleniem miłości małżeńskiej – kontynuował.
– Warto zauważyć, że cechą miłosierną w małżeństwie jest cierpliwość. Czasem wymagająca bardzo aktywnej postawy wewnętrznej, by wytrzymać trudne sytuacje – powiedział ordynariusz warszawsko-praski. Zachęcił do dostrzegania dobra w drugim człowieku, co prowadzi do czynienia dobra w całym życiu oraz przestrzegł przed dopuszczaniem do serca zazdrości, która jest sprzeczna z miłością.
Zaapelował również o uprzejmość w rodzinach. – Pamiętajmy, że pierwszy cel małżeństwa to budowanie wspólnoty osób, która jest nośnikiem człowieka w życiu. A żeby ją zbudować, potrzeba wielkiego zaufania do Boga i do drugiego człowieka – powiedział na zakończenie abp Hoser.
Organizatorami nowej odsłony rejsów ewangelizacyjnych pod hasłem „Kerygmat Miłosierdzia na Barce” są: Krakowska Żegluga Pasażerska, Radio nowohuckie.PL i Fundacja nowohuckie.PL. Honorowy patronat nad spotkaniami objął bp Grzegorz Ryś oraz pallotyńska parafia Matki Bożej Pocieszenia w Krakowie.