O ogromnym wpływie objawień maryjnych na Warmii na odrodzenie pobożności wśród miejscowej ludności oraz o potrzebie życia dziś na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu mówił bp Romuald Kamiński w Gietrzwałdzie, gdzie zgromadzili się pielgrzymi, aby uczcić 146. rocznicę objawień maryjnych.
Na wstępie homilii biskup warszawsko-praski przypomniał, że w tym samym czasie w Markowej na Podkarpaciu wielu Polaków modli się w intencji rodziny Ulmów, która została w niedzielę wyniesiona na ołtarze.
"W czasie II wojny światowej ponad półtora roku przechowywali ośmioosobową grupę Żydów. Doniesiono o tym Niemcom. Zarówno Żydzi jak i cała Rodzina Ulmów – rankiem 24 marca 1944 roku zostali zabici. W czasie egzekucji Wiktoria zaczęła rodzić swoje siódme dziecko. Możemy dzisiaj powiedzieć – dokonało się świadectwo sprawiedliwych, albo dokonał się obfity zasiew dla zrodzenia lepszych obywateli żyjących na tej ziemi" - powiedział kaznodzieja.
Następnie przypomniał, że Gietrzwałd stał się sławny dzięki objawieniom Matki Bożej, które miały miejsce dziewiętnaście lat po objawieniach w Lourdes i trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 r. Głównymi wizjonerkami były: trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska. Obie pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co podkreślił ks. Franciszek Hipler, "w języku takim, jakim mówią w Polsce”.
Na zapytanie dziewczynek "kto Ty jesteś?" Matka Boża odpowiedziała: "Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta". Na pytanie "czego żądasz Matko Boża?" padła odpowiedź: "Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec".
Bp Kamiński podkreślił, że "zadziwia nas ciągle powołanie Maryi". - Po ludzku nic nieznacząca młoda dziewczyna, zgadzając się z wolą Bożą, zajmuje niewyobrażalnie wysokie miejsce w dziejach zbawienia i uświęcenia. Miejmy w sobie więcej wyobraźni i idźmy tą samą drogą, kształtując w sobie zaufanie do Boga, postawę skromną i służebną wobec innych ludzi, pielęgnując czystość obyczajów przynosząc dobre owoce naszego życia - zaapelował.
Odnosząc się do postaci św. Józefa wskazał, że "panowała w jego sercu jakaś zadziwiająca równowaga". - Jak ona jest dzisiaj zachwiana: depresje, targnięcia się na życie, i to już u dzieci i młodzieży, uciekanie w nierealny świat, nieumiejętność stworzenia prawdziwej wspólnoty, nie tylko małżeńskiej czy rodzinnej, ale także w miejscu pracy, sąsiedztwie czy w sytuacjach, gdzie potrzebne jest braterskie współdziałanie, np. w polityce - wymieniał biskup.
Objawienie się Maryi w Gietrzwałdzie - mówił - sprawiło, że przez czystą ludzką ciekawość wielu prosiło wizjonerki, aby pytały Przenajświętszą Pannę o sprawy prawie że codzienne. - Toteż poza pytaniami o zdrowie i zbawienie różnych osób, dzieci przedłożyły i takie: "Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony"? "Czy osierocone parafie na południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?" W odpowiedzi usłyszały: "Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów!".
- Aktualność tych pytań potwierdzały prześladowania Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim po Powstaniu Styczniowym przez carat i ograniczaniu jego wpływów w zaborze pruskim w okresie Kulturkampfu. Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie one się wypełniły. Stąd Polacy ze wszystkich dzielnic tak gromadnie nawiedzali Gietrzwałd - wskazał bp Kamiński.
Przełożeni kościelni dołożyli starań, aby zbadać, czy wydarzenia gietrzwałdzkie są prawdziwe - dodał bisup. - Obserwacje delegatów biskupich potwierdziły, że w objawieniach nie może być mowy o oszustwie i kłamstwie, a dziewczęta zachowują się normalnie. W ich sposobie zachowania nie ma żadnej bigoterii ani chęci zysku bądź chęci zdobycia uznania. Wyróżniały się, jak napisano, skromnością, szczerością i prostotą - wyjaśnił bp Kamiński.
Jak dodał, wpływ objawień na Warmii był ogromny. Nastąpiło przede wszystkim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej wiernych. - Wielu kapłanów zaświadczało, że wspólnoty parafialne stały się pobożniejsze po objawieniach. Dowodziło tego wspólne odmawianie różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru wielu osób czy też regularne uczęszczanie do Kościoła - wyliczał kaznodzieja.
Na zakończenie nawiązał do zadań, jakie stoją przed polskimi rodzinami, które powinny czerpać wzór ze Świętej Rodziny. - Wśród zadań, z którymi musimy się zmierzyć, największe wyzwanie czeka nas przy odbudowie wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej. Rodzina uformowana na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu spełni wszelkie oczekiwania dotyczące człowieka także w innych dziedzinach życia - powiedział.
- Patrząc na wszelkiego rodzaju dewiacje i nieprawidłowości, jakie dotykają rodzinę na całym świecie a szczególnie w krajach bogatych i widząc jakie to rodzi następstwa – oczywiście złe – włączmy się w dzieło naprawy tej podstawowej wspólnoty, gdzie rodzi się, rozwija i żyje człowiek. Dzisiaj zyskaliśmy wyjątkowego sojusznika dla spraw rodzinnych. To błogosławiona Rodzina Ulmów. Małżonkowie Józef i Wiktoria wraz ze swoimi dziećmi stają się sprzymierzeńcami każdego, kto pragnie kształtować swoje życie w myśl Bożego wezwania: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P 1,15-16) - wskazał bp Kamiński.
2 czerwca 1970 r. papież Paweł VI nadał kościołowi w Gietrzwałdzie tytuł bazyliki mniejszej, a we wrześniu 1977 r. biskup warmiński Józef Drzazga, na terenie którego diecezji znajduje się Sanktuarium w Gietrzwałdzie, na mocy dekretu Prymasa Polski i za zgodą Stolicy Apostolskiej zatwierdził autentyczność objawień gietrzwałdzkich jako wiarygodnych, nie sprzeciwiających się wierze i moralności chrześcijańskiej.