26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Adam Chmielowski pisze do przyjaciół

Ocena: 0
5512

W liście Chmielowski pozdrawia jeszcze innego druha, Antoniego Sygietyńskiego, muzyka i literata, zagorzałego naturalistę, podówczas mieszkającego, jak Chełmoński, w Paryżu. Jemu również posyła książeczkę, wraz z troską o jego duszę. „Mógłbyś mu rozumu do głowy napędzić – prosi Józefa – dobry jest chłopiec, ale ma w głowie jak w kotle. Katechizmu nie umie, jak my wszyscy artyści; miesza wszystko do kupy, nie wiedząc, że człowiek to nie zwierzę... A znowu Kościół katolicki to nie budynek z lichymi najczęściej obrazami, w którym często modlą się dewotki i wielu do niego zapisanych katolików fałszywych, gdzie znaleźć też można głupich i złych księży, ale Kościół to jest sukcesja nieprzerwana świętych: ludzi, czynów i zasad... Ściskam Sygieta i jego łasce się polecam.”

Katechizmu nie umie, jak my wszyscy artyści; miesza wszystko
do kupy, nie wiedząc, że człowiek to nie zwierzę

Na zakończenie Adam dodaje: „Pragnąłbym jesienne włókna »babiego lata«, które nas wiążą, zamienić na łańcuch nie do rozerwania przyjaźni duchowej” i prosi, by Józef „dobrze pomyślał, zanim ten list do kąta rzuci”.

 

Święty i samotnik z Kuklówki

List w kąt nie trafił; jeszcze po wojnie przechowywała go jedna z córek Chełmońskiego. Jednak w czasie, gdy jezuicki nowicjusz go pisał, autor „Bocianów” od trzech lat używał paryskiego życia, gdzie po długim niedostatku i niedocenieniu w kraju stał się wreszcie modnym i wziętym malarzem. Jego obrazy, zbyt „chłopskie” w Warszawie, okazały się „egzotyczne” w stolicy sztuki i były rozchwytywane przez paryskich, londyńskich i nowojorskich kolekcjonerów. Polski artysta „produkował” je i sprzedawał masowo, za ciężkie pieniądze: płacono za nie po kilka-kilkanaście tysięcy franków, podczas gdy Monet „chodził” wówczas po pięćset franków, a Renoir – po sto. Oszołomiony sukcesem Chełmoński szastał pieniędzmi bez opamiętania: wielkie mieszkanie, wytworne meble i stroje, perskie dywany, wykwintne jedzenie. Podobno, odwiedziwszy Warszawę, gdzie zajmował apartament w Europejskim, jedwabnych ubrań nie prał, lecz palił je w piecu po jednym nałożeniu. Kiedy na początku lat osiemdziesiątych karta znów się odwróciła i popyt na jego obrazy spadł, okazało się, że z wielkiej fortuny pozostało zaledwie kilkadziesiąt tysięcy franków. Chełmoński z rodziną wrócił w 1887 r. do kraju i osiadł na Mazowszu, w modrzewiowym dworku w Kulkówce, nieopodal Radziejowic.

 

Kopię wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej Józef Chełmoński namalował na prośbę paulinów w 1903 r. – mając dostęp do „Modelki” zaledwie przez kilka godzin w Wielki Czwartek. Uwiecznił tu słynne korony papieża Klemensa XI, które zostały skradzione sześć lat później – a obraz posłużył wówczas policji jako wzór poszukiwanego klejnotu. Dzieło, przechowywane na Jasnej Górze, można obecnie tam oglądać na jubileuszowej wystawie „Regina Mundi, Regina Poloniae”.
 

Adam Chmielowski w tym czasie, pożegnawszy się wcześniej z jezuitami, odbywa leczenie z powodu depresji, a po dalszych poszukiwaniach drogi życiowej nakłada habit tercjarski i staje się Bratem Albertem. Ma jeszcze przed sobą 29 lat, które wypełni posługą dla najuboższych, życiem z nimi w krakowskim „przytulisku”, w skrajnym ubóstwie, i tworzeniem zakonu albertynów i albertynek. Na rekolekcjach u niego pojawią się przedstawiciele ówczesnej polskiej bohemy, w tym „wadzący się z Bogiem” Kasprowicz i sam „szatan” Przybyszewski.

Józef Chełmoński w swoim wiejskim dworku mieszkał przez ostatnie swoje ćwierćwiecze, malując i coraz bardziej stroniąc od ludzi. Przeżył śmierć trojga z siedmiorga dzieci i separację z żoną. Z czasem zaczął sięgać do pism mistyków, a w jego pracach coraz wyraźniej pojawiały się motywy religijne, m.in. „Krzyż w zadymce”, „Pod Twoją obronę”. Widywano go zatopionego w modlitwie; kochał nabożeństwo Gorzkich żali, a zwłaszcza procesję Bożego Ciała, którą uważał za „coś najpiękniejszego na świecie”. Nazywany „samotnikiem z Kuklówki”, przyjaźnił się serdecznie z proboszczem z pobliskiego Ojrzanowa, ks. Franciszkiem Barnabą Pełką, który przez ostatnie lata był też jego spowiednikiem. Zgodnie ze swoim życzeniem został pochowany obok kapłana-powiernika na cmentarzu w Ojrzanowie. Obraz Matki Bożej, który mu przesłał niegdyś Chmielowski, aż do śmierci w 1814 r. wisiał nad jego łóżkiem.

Adam Chmielowski – Brat Albert – został ogłoszony świętym Kościoła katolickiego w 1989 r. Józef Chełmoński jest do dziś uważany za najbardziej znanego – po Matejce – polskiego malarza.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktorka i felietonistka "Idziemy". Autorka książek "Cudownie być mamą" i "Pierwsza Biblia mojego dziecka". Wraz z mężem wieloletnia animatorka Spotkań Małżeńskich. Mama dwóch córek i czterech synów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter