23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Apostoł Eucharystii - św. Stanisław Kazimierczyk

Ocena: 0
1066

Dziś w Kościele w Polsce, wspominamy św. Stanisława Kazimierczyka. Patrząc z perspektywy czasu, w XV w. po ulicach Krakowa chodziło wielu świętych, także tych, których poznajemy w ramach miast świętych. Spotykali się, dyskutowali, ale też wspierali wzajemną modlitwą i rozmową duchową. Wiedzieli o sobie nawzajem i znali się: św. Stanisław Kazimierczyk, św. Szymon z Lipnicy i św. Jan Kanty.

fot.www.swietykazimierczyk.pl

Nieprzypadkowy patron

Stanisław Kazimierczyk był długo wyczekiwanym i wymodlonym dzieckiem Macieja i Jadwigi Sołtysów. Urodził się w dniu, w którym uroczyście wspominano przeniesienie ciała św. Stanisława, biskupa i męczennika z kościoła na Skałce do Katedry Wawelskiej. Było to 26 września 1433 roku. Jego imię nie było zatem przypadkowe, dzieciom w tamtych czasach często nadawano imię patrona dnia, w którym się rodziły; mówiono, że je sobie same wraz z urodzeniem przynoszą.

Chrzest odbywał się zwykle jeszcze tego samego dnia. Warto wspomnieć, że ojciec Stanisława był zamożnym i przedsiębiorczym mieszczaninem Kazimierza (wtedy było to miasto sąsiadujące z Krakowem, a obecnie jedna z jego dzielnic) – zajmował się tkactwem. Sprawował też funkcje społeczne: był ławnikiem i rajcą (radnym) miejskim. Wraz ze swoją żoną Jadwigą tworzyli bardzo religijne małżeństwo. Oboje należeli do Bractwa Najświętszego Sakramentu przy kazimierskiej parafii Bożego Ciała (patrz: mapa), w której posługiwali kanonicy regularni z Laterany, prowadzący życie według reguły św. Augustyna.

Tam twój dom

Tu, na Kazimierzu, przy kościele Bożego Ciała w szkole parafialnej, mały Stanisław rozpoczął swoją edukację. Wyróżniał się spośród rówieśników bystrością umysłu i mądrością. Zarówno w domu, jak i w szkole wychowywany był w duchu pobożności, pracowitości i wzajemnego szacunku. Nieraz przechodził na drugą stronę ulicy i tam, po sąsiedzku, w paulińskim kościele na Skałce, pielęgnował kontakty ze swoim Patronem – św. Stanisławem biskupem.

Rodzice postarali się, by miał bogobojnego nauczyciela, który potem skierował go na dalsze nauki na Akademię Krakowską. Miał 23 lata, gdy został doktorem filozofii, a w rok później – doktorem teologii, po czym objął własną katedrę na Akademii. Nie zaniedbywał życia duchowego, codziennie modlił się i umartwiał. Mimo wspaniałego rozwoju kariery naukowej, wsłuchując się w głos serca wrażliwego na Boże poruszenia, tęsknił za czymś innym. Wrócił na Kazimierz, do rodzinnej parafii i tam, w klasztorze “swoich” kanoników regularnych, przywdział zakonny habit.

Stanisław za murami

Od tej pory swoją teologiczną wiedzę przekazywał młodym zakonnikom. Sam także dbał o ciągłość nauki i w wolnych chwilach czytał. Jednak głównym jego zadaniem na ten czas było głoszenie kazań. Głosił z mocą, dotykał serc. Dużo czasu spędzał też w konfesjonale.  Pokornie, z wielką troską i miłością wysłuchiwał penitentów. Oni zaś, nieraz dotknięci i wzruszeni miłosierdziem Bożym – z nową nadzieją i mocnym postanowieniem poprawy opuszczali konfesjonał brata Stanisława.

Podstawę do tworzenia wielkich dzieł, widział w sprawowaniu najprostszych i najzwyklejszych czynności, które wiernie i wytrwale przeplatał ufną modlitwą, powierzając wszytko Bogu i Najświętszej Pannie Maryi. W pokorze sam często przystępował do sakramentu pokuty. Dużo pościł, umartwiał się milcząc i kosztem snu – czuwał na modlitwie za żywych i umarłych. W ogóle mało sypiał, często też – na podłodze. Był troskliwym opiekunem postulatu. Wieczorami wędrował przez klasztorne korytarze i błogosławił swoich studentów przed snem: zmartwionych i chorujących pocieszał, mobilizując do przyjmowania cierpienia jako łaski. Znany był ze swojej wrażliwości na ludzką biedę.

Najbardziej kochał jednak Eucharystię! Przygotowywał się do niej w milczeniu. Sprawowanie Najświętszej Ofiary było dla niego najważniejszą chwilą dnia i zależało mu, by także inni ludzie nie byli obojętni na bogactwo łask płynących z pełnego w niej uczestnictwa. Na kazaniach często powtarzał zgromadzonym: Ty, który słuchasz Mszy Świętej i przed końcem odchodzisz, tobie żadna nagroda nie jest dana, albowiem Bożego Sprawowania ocenia się na końcu.

Święty Stanisław Kazimierczyk był także mistykiem – zdarzyło się, że w trakcie modlitwy kilkukrotnie dane mu był widzieć Matkę Bożą. Raz, gdy odwiedzał swego Patrona, na Skałce, ukazała mu się Matka Boża trzymająca na rękach małego Jezusa, a obok niej stał właśnie św. bp Stanisław w otoczeniu wielu innych świętych. W trakcie tego objawienia usłyszał z ust Maryi: Cieszę się Synu mój, Stanisławie, z wielkiej twojej pobożności, którą stale otaczasz mnie razem ze św. Stanisławem, twoim patronem. Mówię ci, bądź mężny i postępuj odważnie, ciebie bowiem razem z moimi świętymi obfita nagroda oczekuje w niebie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter