24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Biznesmen - Boży anarchista

Ocena: 0
4996
Pismo Święte to dla mnie najlepszy podręcznik biznesu. Działacze katoliccy obruszają się, że to obelga dla Pana Boga, ale ja z dumą mówię o sobie: „ortodoksyjny beton katolicki”.
Marek Bernaciak, 51-letni biznesmen, właściciel firmy AMB Technic, jest liczącym się dostawcą systemów dozujących do klejów, żywic, silikonów, smarów, olejów itp. w przemyśle. Działa z powodzeniem na rynku od 17 lat, jednak nie w tym upatruje sukcesu. – Wcale nie jest tak, że wszystko mi się udaje. Marzenia ludzkie zawsze są większe, powinny wybiegać stale w przód. Człowiekiem sukcesu, choć nie lubię tego słowa, byłem już zanim założyłem firmę i rozkręciłem działalność biznesową. Sukcesem jest moje życie rodzinne, żona, z którą przeżyłem 26 lat, dwoje dorosłych już dzieci, praca, poczucie, że robię coś potrzebnego, a na talerzu zawsze coś się znajdzie – mówi.

Czy wiarę i biznes można pogodzić? – Wielkim odkryciem dla mnie były prawa ekonomii w Piśmie Świętym, do tego zapisane literalnie; jest w nim ok. 2600 fragmentów odnoszących się do tej problematyki. Gdy odkryłem św. Tomasza, św. Augustyna, szkołę scholastyczną, okazało się, że oni są prawdziwie kapitalistyczni, wolnorynkowi. W Kościele jest wielki potencjał, know-how, który odnosi się nie tylko do samej kwestii „jak żyć?”, ale także do ekonomii. Niestety, mam wrażenie, że tego potencjału Kościół nie wykorzystuje. Wielu wierzących, w tym kapłanów, uważa, że odnoszenie Pana Boga do ekonomii jest dla Boga obrazą. Szkoda, że nie wyjaśnia się ludziom, że nie ma sprzeczności między wiarą a np. chęcią zysku. Jakby zysk był czymś złym. Uważam, że wierzący przedsiębiorcy są solą ziemi – przekonuje biznesmen.

Specjalnie aby zachęcać wierzących do przedsiębiorczości w imię Boga, biznesu opartego na chrześcijańskich wartościach, prowadzi blog www.marekbernaciak.pl. Działa także w ASBIRO – Alternatywnej Szkole Biznesu i Rozwoju Osobistego, gdzie daje prelekcje o technikach sprzedaży.

– To pole ewangelizacji przez biznes. Ale za radą św. Franciszka staram się nawracać innych „zawsze, a jeśli trzeba, to nawet słowem”, przede wszystkim dawać dobre świadectwo tym, co robię na co dzień – mówi. – Często jednak słyszę, że dla katolików jestem zbyt kapitalistyczny, a dla kapitalistów – zbyt katolicki.

Dlatego działa w Towarzystwie Biznesowym, które jest grupą m.in. wzajemnego wsparcia dla takich jak on „niedopasowanych”.

– Trudno mi powiedzieć, od kiedy wierzę w Boga, bo kiedy człowiek staje się świadomym katolikiem? Gdy miałem 22 lata, Jezus stał się dla mnie Bogiem obecnym „tu i teraz”, Bogiem bliskim i – co ważne – działającym. Wtedy zmienił się cały mój świat. Przeszedłem w inną rzeczywistość. Ale nawrócenie to był proces trwający dwa lata, choć były i kamienie milowe. Nie tyle zacząłem szukać, co Bóg pozwolił mi się znaleźć – wspomina.

Przypadkowo poszedł na pielgrzymkę i tam, na ołtarzu w wiejskim kościele zobaczył realną obecność Boga. – Odkryłem, że to nie jest tak, że ksiądz klęczący przed ołtarzem godzinę albo dwie rozmawia ze ścianą. To były pierwsze przebłyski obecności Bożej – mówi. Potem był Ruch Światło-Życie, świadome poszukiwania, czytanie Pisma Świętego, nocne Polaków rozmowy, kolejne rekolekcje... I tak Bóg stał się bardzo bliski.

O swojej drodze wiary mówi: nie ma wielkich „aj waj”. To raczej ciągła walka o nieutracenie więzi z Panem Bogiem, o życie w stanie łaski uświęcającej, życie sakramentalne.

Czy wiara pomaga w prowadzeniu biznesu? – Przede wszystkim pomaga wszystko w życiu poukładać po kolei, postawić na nogach; jest fundamentem, punktem oparcia, który pozwala zakwalifikować przedsięwzięcia jako dobre lub niedobre. Nie wiem, czy przez nieukrywanie mojej wiary zyskuję klientów, czy ich tracę. Wiem jednak z doświadczenia, że wiarygodność przedsiębiorców chrześcijańskich jest większa. Mam takich klientów, z którymi się przez to lepiej rozumiemy. Więc chyba zyskuję – mówi Bernaciak z uśmiechem. – Wiara w Jezusa Chrystusa pozwala mi m.in. wyzwolić się z odpowiedzialności za to wszystko, co nie zależy tylko ode mnie. Jeśli mówi się, że „żołnierz strzela, a Pan Bóg kule nosi”, to w naszej firmie mówimy: „sprzedawca robi ofertę, a Pan Bóg – zamówienia”.

– Wiara zmieniła także moje patrzenie na biznes. Istnieje przecież np. zalegalizowana kradzież, kiedy wyłudza się pieniądze, wykorzystując luki prawne albo okrada innych przez dotacje. Przecież nie wszystko, co jest dozwolone, przynosi korzyść. Stałem się w pewnym stopniu anarchistą wobec prawa stanowionego, które kłóci się z przestrzeganiem prawa Bożego. I każdego chrześcijanina do tego namawiam.

Radek Molenda
fot. Radek Molenda
Idziemy nr 33 (414), 18 sierpnia 2013 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter