Na przełomie września i października Kościół przypomina nam o istnieniu i misji aniołów, którzy odegrali ważne role w historii zbawienia, wstawiają się za nami u Boga i strzegą nas, byśmy doszli do nieba. Warto odnowić swe relacje z nimi.
29 września obchodzimy liturgiczne święto archaniołów Michała, Gabriela i Rafała, a 2 października wspominamy aniołów stróżów. Tyle że w tym roku 2 października przypada w niedzielę, która ma pierwszeństwo przed wspomnieniem liturgicznym.
BIBLIA O ANIOŁACH
W Starym i Nowym Testamencie znajdujemy wiele fragmentów, które ukazują Boże działanie za pośrednictwem aniołów. Nie są oni jedynie jakąś metaforą, „rodzajem literackim”, jakby tego chcieli niektórzy „nowocześni” teolodzy, szczególnie języka niemieckiego. W Księdze Wyjścia, po sformułowaniu różnych przykazań i napomnień, Bóg oznajmia swojemu ludowi: „Oto posyłam przed tobą anioła, aby cię strzegł podczas twojej drogi i doprowadził do miejsca, jakie dla ciebie przeznaczyłem. Poważaj go i słuchaj jego głosu; nie sprzeciwiaj mu się […], gdyż imię moje jest w nim” (Wj 23, 20-21). Aniołowie nie działają więc z własnej inicjatywy i we własnym imieniu, ale są posłańcami Boga. Zostali stworzeni, aby chwalić Boga i wspomagać ludzi. W Psalmie 91 znajdujemy pocieszające słowa: „Niedola nie przystąpi do ciebie, […] bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach”. Jedynie Bóg może zbawić człowieka, ale chce w to dzieło włączyć inne stworzenia, ludzi i właśnie aniołów. A zatem kult aniołów nie tylko nie umniejsza czci, jaką oddajemy Bogu, ale jest przyjęciem Bożego sposobu działania.
Sam Jezus poucza nas: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18, 10). Zapewne między innymi to zdanie z Ewangelii stoi u początku niezliczonej liczby obrazów przedstawiających aniołów chroniących dzieci przed zagrożeniami. Oczywiście, Kościół jest świadomy, że każdy kult może zostać źle zrozumiany i wynaturzony. Od początku obawiano się przesadnego kultu aniołów, który miałby posmak powrotu do swego rodzaju politeizmu. Dlatego już Paweł Apostoł przestrzegał: „Rzeczywistość należy do Chrystusa. Niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie i przesadnej czci aniołów” (Kol 2, 17-18). Przed przesadną czcią aniołów może nas więc uchronić stawianie zawsze Chrystusa w centrum.
STRÓŻOWIE JEDNOSTEK I SPOŁECZNOŚCI
Biblijną naukę o aniołach streszcza Katechizm Kościoła katolickiego: „Życie ludzkie od dzieciństwa aż do zgonu jest otoczone opieką i wstawiennictwem aniołów” (nr 336). Błędem byłoby zatem myślenie, że modlitwa „Aniele Boży, stróżu mój…” dotyczy jedynie dzieci, które z czasem z niej wyrastają. Ciekawe, że w pierwszych wiekach mówiono raczej o aniołach stróżach społeczności niż jednostek. Klemens Aleksandryjski (II/III w.) napisał: „Między ludy i państwa są rozstawione posterunki aniołów, być może nawet pewne anioły zostały przydzielone poszczególnym ludziom”. Św. Augustyn podzielał to przekonanie i w komentarzu do Psalmu 88 stwierdził: „Gdy Bóg uczynił z ludu Izraela swe dziedzictwo, to jednak nie zamknął źródła swej dobroci dla obcych narodów, które umieścił pod rządami narodów”. A zatem opieka anielska w Starym Testamencie dotyczyłaby nie tylko narodu wybranego.
Jeden z pierwszych jezuitów, Piotr Faber, miał zwyczaj zwracania się do anioła stróża miejscowości, do której miał przybyć, aby był mu przychylny. Chodziło oczywiście o powodzenie w ewangelizacyjnej misji. Anielskiej opieki wypatrywano szczególnie w czasie zarazy, ale także w czasie wojen. W tym drugim przypadku pojawiał się problem, że obydwie strony konfliktu prosiły swoich aniołów stróżów o wsparcie. Dlatego niektórzy mądrzy teologowie radzili, aby w przypadku wojny zwracać się nie tylko do anielskiego stróża własnej społeczności, ale także do anioła strony przeciwnej, by prosić o to, aby ostatecznie wygrała sprawiedliwość i prawda. Wszak aniołowie nie mogą służyć złej sprawie. Ponoć król Węgier Olibar, który miał opinię okrutnika i niegodziwca, przed bitwą z muzułmanami usłyszał od swego anioła stróża zadziwiające ostrzeżenie: „Ustaliłem z aniołem księcia Tatarzynów, że kiedy rozpocznie się bitwa, to obydwaj razem z naszym wojskiem będziemy walczyć z tobą”.
W zaufaniu opiece własnego anioła nie ma żadnej magicznej mocy czy jakiejś innej niestosowności. Anioł dba o nasze zbawienie, a nie o to, by wszystko szło po naszej myśli. Trzeba jednocześnie zauważyć, że to anielskie działanie nie ogranicza ludzkiej wolności. Rzeczywistość, w której żyjemy, jest nie tylko materialna, ale istnieją w niej, obok nas, także istoty duchowe: duchy dobre i duchy złe. Mogą nam one pomagać lub szkodzić, ale nie w taki sposób, żeby w jakiś sposób przekreślać naszą wolną wolę.
Od XVII w. zmieniają się akcenty kultu aniołów. Kult stróżów społeczności słabnie na rzecz kultu stróżów jednostek. Towarzyszyło temu rozważanie różnych kwestii, jak np. komu, kiedy i w jaki sposób przydzielany jest anioł stróż. Jedni uważali, że wszystkim ludziom, a inni, że jedynie wyznawcom Chrystusa. Ale także w tym pierwszym przypadku tym, kto posyła aniołów, jest Bóg, który działa przez Chrystusa i w Duchu Świętym. Co do momentu przyznania anielskiej opieki, to jedni łączyli go z poczęciem, inni z narodzeniem, a jeszcze inni z sakramentem chrztu. Zastanawiano się też, czy jeden anioł pełni misję stróża tylko jeden raz w odniesieniu do jednego człowieka, czy też po spełnieniu jednej misji otrzymuje nowe zadanie, czyli zaczyna opiekować się inną osobą. W tym drugim przypadku można by mówić o doświadczonych aniołach, którzy niejednego podopiecznego doprowadzili do nieba. W każdym razie nie mamy wystarczających danych objawienia, aby na tego rodzaju kwestie odpowiadać jednoznacznie. Nic więc dziwnego, że nauka o aniołach, czyli angelologia, z czasem przestała zajmować się drobiazgowymi zagadnieniami. Pozostała jednak istota rzeczy, a mianowicie prawda o istnieniu istot duchowych, czyli aniołów, których Bóg posyła, by nas strzegli.