24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czwarte przebudzenie Józefa

Ocena: 5
2092

 

Nie chodzi więc o lęk tylko przed niebezpiecznym przywódcą. Chodzi o poważniejszy problem. Jak może Bóg nakazać coś, co jest niemożliwe do zrealizowania? Dla człowieka określonego mianem biblijnego cadik sprzeczność między tym, co się widzi, a tym, co mówi i nakazuje Bóg, jest tragiczną udręką. Pisał o tym św. Jan Paweł II w encyklice „Redemptoris Mater”, tłumacząc, że to, co Matka Najświętsza przeżyła pod Krzyżem, było męczeństwem. Z jednej strony pamiętała obietnicę Bożą, daną w Nazarecie, że Syn Boży, którego porodzi za sprawą Ducha Świętego, będzie panował wiecznie (por. Łk 1, 33). Z drugiej strony na Jej oczach działo się coś, co wydawało się zaprzeczeniem słów Bożego objawienia.

Trudno jest pogodzić się z niespełnieniem obietnicy danej nam przez bliską osobę, kolosalnie boleśniejsze jest doświadczenie niespełnienia obietnicy danej przez samego Boga. Tak właśnie było na Golgocie, gdzie nie chodziło o niespełnienie obietnicy ludzkiej, lecz Boskiej. Idąc za tym tokiem myślenia, możemy zrozumieć, dlaczego święty papież stwierdził, że w obliczu takiej sytuacji ból przeżywany przez Matkę Bożą jest tej samej rangi co duchowy ból Abrahama: z jednej strony otrzymał Boską obietnicę, że syn jego będzie ojcem wielkiego narodu, a z drugiej strony usłyszał nakaz, aby tego syna zabić. Z pewnością można byłoby powiedzieć, że przeżycia Abrahama i Najświętszej Maryi Panny w obliczu zanegowania Bożej obietnicy przez samego Boga dalekie są od tego, co przeżywał Józef, gdy się dowiedział, jak niebezpieczna będzie jego podróż powrotna do Judei. I rzeczywiście, nie jest to ta sama ranga egzystencjalna ani pod względem wzniosłości wydarzenia, ani pod względem duchowego bólu. Niemniej musimy uważać, aby nie myśleć o przeżyciach duchowych Józefa tylko w kategoriach ludzkich.

Św. Bernardyn ze Sieny pouczał, że kiedykolwiek Bóg wybiera człowieka do spełnienia wyjątkowej misji, wówczas obdarza go wszelkimi potrzebnymi łaskami, aby mógł zrealizować powierzone mu zadanie. Jednocześnie te łaski doprowadzą do wielkiego pogłębienia duchowości takiej osoby. Świątobliwy franciszkanin ze Sieny odniósł to wszystko do św. Józefa, a my, na podstawie jego nauczania, winniśmy wnioskować, że przeżycia duchowe osoby pokroju opiekuna Zbawiciela mogą być najlepiej zrozumiane w świetle tego, co przeżyli wielcy mistycy.

Dobrze ilustruje ten fakt dramat wewnętrzny przeżywany przez św. Siostrę Faustynę. Z jednej strony słyszała od Pana Jezusa, że będzie w nowym zgromadzeniu, a z drugiej strony nie otrzymywała od Niego pozwolenia (za przyczyną przełożonych), aby w takim zgromadzeniu się znaleźć. Sprzeczność, rzecz jasna, była tylko pozorna, bo jej obecność w nowym zgromadzeniu miała nastąpić dopiero po odejściu z tego świata.

Wracając zatem do św. Józefa: nie możemy uznać tego, co przeżywał na wieść o panowaniu Archelaosa, za zwykły lęk i zrozumiałą rozterkę. Mamy do czynienia raczej z trudnym przeżyciem Bożego wybrańca, który nie szuka rozwiązań przez ucieczkę od skomplikowanych sytuacji, lecz przede wszystkim wierzy, że skoro pojawia się sprzeczność między tym, co mówi Bóg, a tym, co człowiek widzi i słyszy, to znaczy, że sprzeczność jest tylko pozorna. Widocznie czegoś albo nie wiemy, albo nie rozumiemy. Do tego wniosku prowadził też nakaz Boży w czwartym Józefowym śnie. Nie wiemy, czy wybrzmiały w nim słowa „wstań, weź Dziecię i Matkę Jego i udaj się do Nazaretu”. Pewne natomiast jest to, że jego udanie się wraz z Rodziną do Nazaretu wiązało się z kolejnym odkryciem odnoszącym się do realizacji planów Zbawienia, i to w sposób nieoczekiwany – nawet przez Józefa: to nie Judea miała się stać miejscem osiedlenia Mesjasza, lecz Galilea.

 


BÓG INTERWENIUJE

Tak właśnie należy odczytać decyzję podjętą przez opiekuna Zbawiciela po czwartym przebudzeniu, aby osiedlić się w Nazarecie. W tym zdarzeniu mamy podpowiedź dla wszystkich, którzy czasami obrażają się na Boga, bo ich nie wysłuchuje albo wymaga rzeczy sprzecznych lub niemożliwych. W takich okolicznościach możemy być pewni, że przyjdzie rozjaśnienie sytuacji, aczkolwiek nie od razu.

W życiu duchowym wielką rolę odgrywa pod tym względem cnota cierpliwości. Ktoś zapyta: jak długo można być cierpliwym? Odpowiedź na to pytanie nie jest możliwa bez wiary, bo czas jest jedną z dróg, którą Bóg się posługuje, aby poddać nas próbie. Można się zbuntować i powiedzieć, że próba jest okrutna, niesprawiedliwa i przynosząca efekt przeciwny do zamierzonego. Ale czy byłoby możliwe, żeby Pan, który oddał za nas życie, potraktował nas lekceważąco?

Wobec tego naszym punktem wyjścia w ciemnościach sprzeczności i paradoksów musi być Józefowa cierpliwość i wiara, że Bóg zainterweniuje w najlepszym czasie. Tak się stało w życiu Józefa, kiedy sam Bóg wyjaśnił rozterkę po powrocie z Egiptu. W naszym życiu uczyni to samo. Prośmy św. Józefa, aby nam pomógł w to uwierzyć i tak też żyć.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter