Błogosławiona Anna od Jezusa de Lobera y Torres, protegowana św. Teresy z Ávili i patronka św. Teresy z Lisieux, została beatyfikowana w niedzielę w Belgii.
Fot. Facebook/Konferencja Episkopatu Polski8 września 1896 r. św. Teresa z Lisieux napisała relację ze snu, który miała tego samego roku. Otrzymała w nim „wizytę” od prekursorki karmelitanek, błogosławionej Anny od Jezusa, założycielki Zakonu Karmelitańskiego we Francji, beatyfikowanej wczoraj w Belgii przez papieża Franciszka.
Relacja Teresy stanowi wspaniałe wprowadzenie do Anny, jej osobowości i misji. Teresa zaczęła:
O Jezu, mój Umiłowany, któż mógłby wyrazić czułość i słodycz, z jaką prowadzisz moją duszę! Podoba Ci się, że promienie Twojej łaski przeświecają nawet pośród najciemniejszej burzy!
Ta „najciemniejsza burza” była intensywną próbą wiary, którą Teresa przechodziła od następnego dnia po Niedzieli Wielkanocnej tego samego roku, próbą, która nadal wystawiała na próbę jej hart ducha, gdy cierpiała na nieuleczalną gruźlicę przez cały następny rok, aż 30 września 1897 r., w młodym wieku 24 lat, wypowiedziała swój ostatni, heroiczny akt wiary w okrzyku miłości do Boga, zanim odetchnęła.
Zrozumiała, że to błogosławiona Anna została posłana przez Boga, aby ofiarować „promyk” nadziei pośród jej próby:
W pierwszych przebłyskach świtu znajdowałam się w pewnego rodzaju galerii i było tam kilka innych osób, ale były one w pewnej odległości. Nagle, nie widząc, jak weszli, zobaczyłam trzech karmelitów ubranych w płaszcze i długie welony. Wydawało mi się, że przyszli po naszą Matkę [Matkę Genowefę, przeoryszę], ale jasno zrozumiałam, że przybyli z nieba.
Uradowana Teresa pragnęła zobaczyć jedną z ich twarzy i wiedziała, że jej modlitwa została wysłuchana, gdy, jak wyjaśniła, „najwyższy ze świętych zbliżył się do mnie”. W zachwycie Teresa upadła na kolana. Ta sama karmelitanka podniosła swój welon i okryła nim zarówno siebie, jak i Teresę. Teresa natychmiast poznała, że była to błogosławiona Anna od Jezusa.
Przez tę zasłonę widzimy Annę, która z matczyną czułością nadal czuwa nad swoimi karmelitańskimi córkami. Teresa napisała:
Jej twarz była piękna, ale pięknem niematerialnym. Żaden promień nie wydostał się z niej i nadal, pomimo zasłony, która zakrywała nas obie, widziałam tę niebiańską twarz przesiąkniętą niewypowiedzianie łagodnym światłem, światłem, którego nie otrzymywała z zewnątrz, ale była wytwarzana od wewnątrz.
Wtedy odważyła się ją zapytać: „O Matko! Błagam cię, powiedz mi, czy Bóg zostawi mnie na długo na ziemi. Czy wkrótce po mnie przyjdzie?”. Na co Anna odpowiedziała: „Tak, wkrótce, obiecuję ci”.
Ale to odpowiedź Anny na kolejne pytanie ujawniła intencję jej niezwykłej wizyty, gdy Teresa zapytała: „Matko, powiedz mi jeszcze, czy Bóg nie żąda ode mnie czegoś więcej niż moje biedne małe działania i pragnienia. Czy jest ze mnie zadowolony?”. Bez wątpienia, wiedząc o przyszłej misji Teresy jako Doktora Kościoła, by nauczać dusze jej Małej Drogi Duchowego Dzieciństwa, Anna promieniowała jeszcze większą czułością i zapewniła ją: „Bóg nie żąda od ciebie niczego więcej. On jest zadowolony, bardzo zadowolony!”. Po tych słowach Teresa obudziła się spokojna.
Dar przywódczy Anny ujawnił się już w młodości. Urodziła się ze szlacheckiego rodu w hiszpańskiej Plasencji 25 listopada 1545 r. jako córka katolickich rodziców, Diega i Franceski Lobera, którzy zmarli przed ukończeniem przez Anne 10. roku życia.
Wychowywana odtąd przez babcie, Anne stała się znana ze swojej inteligencji, urody, wysokiego wzrostu i uroku, ale opierała się namowom babć do małżeństwa. Zamiast tego, przekonana, że jest powołana do życia zakonnego, pewnego wieczoru, przygotowując się do kolejnej kolacji w domu, zaaranżowanej w celu przyciągnięcia jej do zalotnika, Anne ścięła swoje długie włosy, założyła prostą sukienkę i nakrycie głowy i weszła do jadalni, wywołując ciszę u jej oszołomionej babci i gości.
Teraz, gdy jej postanowienie było jasne dla wszystkich, Anne zaczęła prowadzić surowe życie, służąc biednym i chorym oraz angażując się w sprawy publiczne. Pisała listy, a czasami osobiście rozmawiała z lokalnymi władzami, aby uzyskać uwolnienie skruszonych przestępców i ostrzegała urzędników, gdy przewidywała niebezpieczeństwa dla społeczeństwa. Coraz bardziej jednak Anna czuła się powołana do ofiarowania swojego życia Bogu w zakonie kontemplacyjnym, poświęconym ukrytemu życiu modlitwy i ofiary. Nie była jednak pewna, do jakiego zakonu.
W wieku 25 lat, za pośrednictwem swojego byłego kierownika duchowego, jezuity ojca Pedro Rodrígueza, Anne dowiedziała się o Matce Teresie od Jezusa (św. Teresie z Ávila) i jej niedawnej reformie Zakonu Karmelitańskiego. Jak Teresa opisała swój charyzmat, zainspirowany złagodzoną praktyką Reguły Karmelitańskiej i pośród fali reformacji protestanckiej i jej prześladowań katolików:
Całą moją tęsknotą było i jest to, że skoro Pan ma tak wielu wrogów, a tak niewielu przyjaciół, aby ci nieliczni przyjaciele byli dobrzy. W rezultacie postanowiłam zrobić to, co było w mojej mocy: to znaczy postępować zgodnie z radami ewangelicznymi tak doskonale, jak tylko potrafię, i starać się, aby te kilka osób, które tu mieszkają, robiły to samo.
Podekscytowana Anna poprosiła ojca Rodrígueza, aby napisał w jej imieniu list z zapytaniem do Teresy, wyjaśniając: „I powiedz jej, dlaczego tak długo zwlekałam, i daj mi znać, czy mnie przyjmie, kiedy i jak, bo sama nie mam odwagi napisać”. W ciągu zaledwie kilku tygodni Anna otrzymała list od samej Teresy, która z czymś, co można opisać jako zdumiewające wotum zaufania dla przyszłej postulantki, napisała: „Z największą przyjemnością, moja droga córko, przyjmuję cię do grona moich zakonnic. Od tej chwili przyjmuję cię nie jako nowicjuszkę i poddaną, ale jako moją towarzyszkę i współsiostrę”.
W Karmelu rozkwitł dar Anny jako przywódczyni i zrozumiała pełne znaczenie słów Jezusa: „Od tego, komu wiele powierzono, wiele wymagać się będzie, a od tego, komu więcej powierzono, jeszcze więcej wymagać się będzie” (Łk 12:48). Stała się przyjaciółką i powiernicą Teresy i pomagała jej w zakładaniu nowych fundacji. Pełniła funkcję mistrzyni nowicjuszek i przeoryszy, a gdy Teresa i św. Jan od Krzyża przez wiele miesięcy znosili ostrą krytykę i prześladowania ze strony przeciwników, Anna wykorzystywała swoje dary dyskrecji i taktu, aby wspierać ich przed krytykami, aż w końcu Konstytucje Zakonu Karmelitów Bosych zostały zatwierdzone przez Stolicę Apostolską.
Anna została obdarzona przez Boga niezwykłymi darami łaski w celu wypełnienia swojej misji, w tym darem uzdrawiania, dzięki któremu wiele cudownych uzdrowień zostało udzielonych jej siostrom, oraz darem języków, który pozwolił Annie komunikować się z obcojęzycznymi gośćmi związanymi z Reformą. To właśnie ze względu na jej niezwykłe dary, naturę i łaskę, a także wieloletnie doświadczenie jako liderki, po śmierci Teresy w 1582 r., Anna została wyznaczona w 1604 r. do przeniesienia Reformy poza granice Hiszpanii jako założycielka Zakonu Karmelitańskiego we Francji. Na miejsce pierwszej fundacji wybrano Paryż.
Podróż nie była łatwa. Anna była słabego zdrowia, a warunki podróży były nędzne. Jak opisała to pewnego wieczoru jedna z sióstr:
Było tak ciemno, że nie widziałyśmy własnych rąk. Najlepsze, co mogłyśmy zrobić, to pozostać tam, gdzie byłyśmy... Bóg dopuścił, że nasze zapasy się wyczerpały, tak że nie mieliśmy nic do jedzenia - ani chleba, ani wina, ani wody, z wyjątkiem tego, co spadało z nieba tak obficie, że wydawało się, że spada wiadrami.
Mała grupa podróżowała przez terytorium wrogie Hiszpanom, a prześladowania katolików przez hugenotów trwały nadal. Być może zakonnice rozważały nawet, że po drodze zostaną męczennicami. Jednak 15 października 1604 roku bezpiecznie dotarły do Paryża.
W 1606 r. udała się na północ do Belgii, gdzie założyła klasztory w Louvain i Mons. To właśnie w Brukseli Anna, wyczerpana podróżami i cierpieniami fizycznymi przez całe życie, ale ze wsparciem swoich ukochanych córek karmelitanek, modlących się przy jej łóżku, oddała ostatnie tchnienie z wdzięczności Bogu 4 marca 1621 roku.
Podczas każdego wyzwania i cierpienia w swoim życiu Anne miała oczy utkwione w Jezusie Ukrzyżowanym i Jego obietnicy życia wiecznego. Jak kiedyś zachęcała przyjaciółkę w liście:
Wiemy z doświadczenia, że Jego Majestat zsyła nam kłopoty proporcjonalnie do talentów, które powierza naszej pieczy ... cisi posiadają ziemię, a dusza cierpliwa posiada samą siebie. Tak są ukształtowani święci: jeśli chcemy takimi być, naśladujmy ich.
Cóż za doskonałe słowa inspiracji od kogoś, kto osiągnął cel.
Źródło: National Catholic Register - Jennifer Sokol Blogs, Miraculous Vision: How St. Thérèse’s Dream Pointed to Blessed Anne’s Beatification, September 29, 2024.