20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jałmużna: pomoc, obecność, czas

Ocena: 4.6
3196

O. Szymon Janowski należy do Zgromadzenia Braci Mniejszych Kapucynów. Święcenia kapłańskie przyjął w 2012 r. Rekolekcjonista szkolny i akademicki, duszpasterz wspólnoty małżeństw „Winnica” z Warszawy. Współorganizator spotkania „Golgota Młodych” w Serpelicach.


 

Czy są jakieś formy, które nie powinny być jałmużną?

Myśląc o niewłaściwej jałmużnie, można pójść za Ewangelią, w której Pan Jezus mówi: „niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa”. Właściwa jałmużna ma zawsze miejsce w ciszy, nie jest powodem do tego, aby się nią pysznić; niewłaściwa zaś jest ta dokonywana na pokaz, będąca środkiem do zdobycia uznania, pochlebstwa. Nawet jeśli tylko sami przed sobą będziemy się przez to przekonywać: jestem dobrym człowiekiem. Dyskusyjną wartością jest to, że się podbudowujemy kosztem tej jałmużny. Choć jest to mało uchwytne, bo pozostaje na poziomie motywacji, ale myślę, że bardzo istotne.

Jałmużna może być zła również wtedy, kiedy osoba ją przyjmująca poczuje się gorzej przez to, że coś otrzymuje; jeśli poczuje się w jakiś sposób upokorzona sposobem dawania jej tej jałmużny. Nie mówię o „złej” jałmużnie w znaczeniu grzechu ciężkiego, lecz w znaczeniu motywacji, które nie wynikają rzeczywiście z prawdziwej miłości.

 

Co Ojciec doradziłby komuś, kto chciałby podjąć w Wielkim Poście jałmużnę?

Trzeba zastosować cały komplet narzędzi wielkopostnych: są to modlitwa, post i jałmużna. Modlitwa, czyli przestrzeń spotkania z Bogiem, która pokazuje mi moje serce i otwiera mnie na łaskę Bożą, doświadczenie prawdziwej miłości. Post z kolei jest doświadczeniem jakiegoś braku – po to, abym odkrył różne głody w swoim sercu, ale także różne pożądliwości, które są w tym sercu. Wreszcie jałmużna, która jest odpowiedzią na to wszystko. Jałmużna może wynikać z tego, co rozpoznałem w trakcie postu i modlitwy, do czego wzywa mnie też Pan Bóg. Jałmużna ma mnie nawrócić i uleczyć, a także zgładzić we mnie grzechy, jak mówi Pismo Święte. Otwiera na spotkanie z drugim człowiekiem, na wejście w relację prawdziwej miłości, która jest służbą i oddaniem życia za drugą osobę.

Kiedy więc połączymy te trzy wymiary, pojawi się przestrzeń, w której jałmużna może się dokonać. Tak jak już powiedziałem, to nie muszą być pieniądze i konkretne dary w rodzaju: oddam ulubione spodnie do punktu odzieżowego dla bezdomnych. To będzie na przykład spotkanie z osobą, której dawno nie widziałem, a która mnie potrzebuje. Są to najczęściej nasze sprawy rodzinne: odwiedzamy rodziców, dziadków i im poświęcamy czas. Albo sąsiadka, której trzeba zrobić zakupy, bo jest starszą osobą i nie może już sama o wszystko zadbać we własnym domu. Tutaj potrzebna jest uważność i umiejętność obserwacji życia swojego i bliskich. Wtedy będę potrafił rozpoznać to, co może być darem ode mnie dla drugiego człowieka. To podejście jest dość wymagające, ale nie zachęcam tylko do tego, aby wpłacić pięć złotych na konto jakiejś organizacji czy fundacji, mimo że tak jest najprościej. Ćwiczenie, które zaproponowałem przed chwilą na Wielki Post, daje rozwój i prowadzi do dojrzałości chrześcijańskiej. Przypuszczam, że będzie owocne i dla nas, i dla ludzi, do których Pan Bóg nas pośle.

 

Jak rodzice powinni zaszczepiać w dzieciach wartość jałmużny?

Drobnymi gestami. Ważny jest sam fakt uczenia dzieci umiejętności dzielenia się. Klasycznym miejscem jest piaskownica czy plac zabaw, gdzie dzieci walczą o zabawki. Kiedy zabawka jest w zasięgu dziecka, staje się najważniejszą zabawką świata; podobnie jest ze słodyczami. Uczenie, że można drugą osobę wpuścić w przestrzeń mojego życia, czyli zauważyć tego drugiego, który jest przy mnie, i jego potrzeby, jest faktycznym uczeniem wrażliwości. To długotrwały proces, można go nazwać szkołą jałmużny: nauczyć się dostrzegać potrzeby ludzi obok i odpowiadać na nie. Wtedy w jałmużnie nie skupiam się na sobie, lecz rzeczywiście na tym drugim.

Jako przykład podam relacje w rodzinie. Mamy rodziców, rodzeństwo, wujków, ciocie, dziadków. Możemy odpowiadać na ich potrzeby poprzez własną dyspozycyjność – jest to konkretny przykład, jaki rodzice dają dzieciom. Ważne jest też pokazanie dziecku, że to, co otrzymuje, np. czekoladę, nie jest wyłącznie dla niego. Tłumaczymy mu, że powinno podzielić się z rodzeństwem. Ja też tak zostałem nauczony w domu. Na początku bolało, ale później dostrzegłem w tym wartość.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter