29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kiedy dzieją się cuda?

Ocena: 0
2301

Modląc się o uzdrowienie fizyczne, trzeba prosić jednocześnie o łaskę wiary, pięknego Bożego życia. - mówi o. prof. dr. hab. Zdzisław Kijas OFM Conv. w rozmowie z Ireną Świerdzewską

 

fot. arch. prywatne

Kiedy można powiedzieć: „wydarzył się cud”?

Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych pod uwagę bierze jedynie uzdrowienia fizyczne, które od strony medycznej zostały uznane za niewyjaśnione. Uznawane są także cuda natury, jak ten przypadek, gdy ktoś jednym kilogramem ryżu karmił czterdzieścioro dzieci przez tydzień, a zapas się nie kończył. Albo inny przypadek: kiedy zamknięta w kościele przez wiele dni grupa ludzi miała dostatek wody, korzystając tylko z tej znajdującej się w kropielnicy. 

Wśród różnych innych kategorii cudów Kongregacja nie bierze pod uwagę uzdrowień z niedomagań psychicznych, nawróceń, uzdrowień relacji osobowych, ponieważ bazują one na subiektywnych zeznaniach osób, stąd trudno jest zagwarantować obiektywność i trwałość zdarzenia, wszak cud musi być uzdrowieniem nagłym i trwałym z choroby śmiertelnej. Oczywiście, dla tego, kto się nawraca, może to być największy cud w jego życiu, jeśli chodzi o relację z Bogiem czy innymi ludźmi. 

 

Jak się ma modlitwa o cud np. uzdrowienia z choroby do pokornego przyjmowania woli Pana Boga? 

Teologia opisuje Boskie dzieło stworzenia jako dobre, piękne, pełne harmonii, doskonałe. Rzeczywistość choroby pojawia się dopiero w późniejszym życiu człowieka. Choroba jest w zamyśle Bożym na równi z życiem. Oczywiście, wiara wychodzi naprzeciw tego rodzaju trudnościom, mówi, że dzięki wierze człowiek może odkryć w cierpieniu lub chorobie ich głębszy sens, wejść w przekaz Boży, a może nawet się nawrócić. Mogą one doprowadzić do powrotu do modlitwy, wejścia w cierpienie, przez które Chrystus przeszedł na krzyżu i dokonał odkupienia. Nie oznacza to jednak, że mam biernie poddawać się dolegliwościom. Bóg stworzył mnie jako człowieka kreatywnego, zdrowego, powierzając misję czynienia sobie ziemi poddaną i nawiązywania relacji z otoczeniem. Jeśli doznaję trudności, moim obowiązkiem jest zrobienie wszystkiego, co możliwe, dopuszczalne etycznie, aby być zdrowym, rozwijać się i nie być ciężarem dla innych. Mam działać, jakby wszystko zależało ode mnie, i żyć tak, jakby wszystko zależało od Boga. 

 

Czasami chorzy zaprzestają przyjmowania leków, poddawania się terapii, mówiąc, że modlą się i wierzą w cudowne uzdrowienie. To właściwa postawa? 

Po największym przykazaniu miłości Boga drugie mówi o miłości do siebie samego, a to zakłada także rozsądną dbałość o własne zdrowie. Korzystanie ze środków, które medycyna uznała za potrzebne czy konieczne, abym wyzdrowiał, jest moim obowiązkiem. Jeśli nie przynoszą efektu, to można zwrócić się o wstawiennictwo do błogosławionego czy sługi Bożego. Jeśli jednak rezygnuję z leków, które mogą mi pomóc, zdając się tylko na pomoc świętego, i doznaję uzdrowienia, to istnieje wątpliwość, czy choroba rzeczywiście była śmiertelna. Z tego powodu Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych nie może uznać takiego cudu do procesu beatyfikacyjnego czy kanonizacyjnego. Trzeba podkreślić, że chorzy, którzy rezygnują z leczenia i porad lekarskich, nie mają potem moralnego prawa zarzucać Bogu, że „z tego powodu umierają” czy że „Bóg ich opuścił”. Bóg nie chce, bym był masochistą. Taką postawą podajemy w wątpliwość jeden z największych darów ofiarowanych nam przez Boga – dar rozumu. 

 

Jak modlić się o cud? 

Są sytuacje, kiedy musimy modlić się jak Chrystus w Ogrójcu, kiedy ściekał z Niego krwawy pot. Mamy modlić się intensywnie, żarliwie, ze łzami w oczach, cały czas, nie okazjonalnie, kończąc: „Ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. Trzeba modlić się z wiarą, że Boża mądrość przewyższa moją mądrość. Bóg kocha mnie bardziej niż ja sam siebie. Modlitwa odkrywa obecność kochającego Boga, który szuka dla mnie najwyższego dobra, nawet w chorobie. 

Prawdziwa modlitwa jest zawsze dialogiem. Nie tylko ja mówię, ale też pozwalam, żeby Bóg mówił do mojego serca. To pozwoli mi przechodzić na inne poziomy odbioru i rozumienia tego, co się dzieje w moim życiu. Inaczej rodzi się pytanie, czy była to modlitwa, czy monolog wymuszający słuchanie mnie. 

 

Jakie znaczenie ma to, czy o cud modlimy się w Lourdes, na Jasnej Górze, w kościele parafialnym czy w domu? 

Jednym do modlitwy wystarczy seminaryjna kaplica albo kościółek w swojej parafii do zapatrzenia się w tabernakulum. Innym potrzebny jest wysiłek pielgrzymowania do większego sanktuarium. Wszystko zależy od momentu życia, od sytuacji, w jakiej się znajduję – duchowej, a także egzystencjalnej, od warunków ekonomicznych. Kiedy mam w sobie pełnię Bożych pragnień, to wystarczy pokój w mieszkaniu i święty obraz, przed którym klękam. Są jednak takie momenty, kiedy potrzebuję wsparcia. Sanktuaria mają w sobie taką moc, że potrafią pomóc rozwinąć skrzydła mojej tęsknoty czy nawet chęci modlitwy, wiary, miłości. 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter