29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół w czasach zarazy

Ocena: 5
3166

Dziękczynne pielgrzymki, kapliczki, kolumny morowe, wota… Wiara i modlitwa od wieków pomagały przetrwać czas chorób i epidemii.

fot. pixabay.com/CC0

– Śpiewając w suplikacjach „Od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas, Panie”, nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że pierwsze wezwanie odnosi się do zarazy – mówi bp Michał Janocha, profesor historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim – bo w czasach średniowiecznych i nowożytnych zaraza była jednym z największych, obok wojny i głodu, zagrożeń ludzkiego życia. W takich sytuacjach człowiek czuł się bezbronny i zwracał się do Boga.

Choć przed wiekami inne były wiedza i możliwości medyczne, to jakże duże istnieją dziś podobieństwa w rozprzestrzenianiu się epidemii, w podejmowanych działaniach i reakcji społecznej.

 


NA JASNĄ GÓRĘ

Warszawska Pielgrzymka Piesza zwana paulińską wyrusza na Jasną Górę już od 309 lat. Zrodziła się jako dziękczynienie za ustanie dżumy w stolicy. Szczególne nasilenie choroby, po kilku atakach epidemii w 1707 r., odnotowano w czerwcu 1708 r. Każdego dnia chowano setki zmarłych. Zwłoki wywożono za miasto, zamykano przed obcymi domy i klasztory. Dominikanie po śmierci ostatniego z zakonników musieli w Warszawie zlikwidować klasztor. W czasie narastania zarazy Bractwo św. Benona i św. Rocha działające przy paulińskim kościele Ducha Świętego zarządziło nabożeństwa, procesje i opiekę nad chorymi, którymi paulini zajmowali się w szpitalu Ducha Świętego.

Jak opisuje w „Studia Claromontana” o. prof. Janusz Zbudniewek OSPPE, historyk Kościoła – ówczesny przeor paulinów o. Innocenty Pokorski miał widzenie m.in. św. Pawła i bł. Stanisława z Oporowa nawołujących do modlitwy i pokuty w obliczu epidemii. Za sprawą o. Pokorskiego ogłoszono bł. Stanisława orędownikiem miasta, wzywano go w litaniach i antyfonach. Ojciec Pokorski zaczął publicznie głosić konieczność nawrócenia się ludzi, wzywał do postu o chlebie i wodzie. Widzenie rozgłaszali paulini, przekonywali, że po modlitwach zaraza ustanie. We wszystkich konwentach wzmożono pokutę. Chociaż epidemia dawała znać o sobie jeszcze w 1709 r. i w 1711, to jednak po przesileniu w 1708 r. życie zaczęło wracać do normy. Źródła podają różne liczby ofiar – od 30 tys. wzwyż.

W pielgrzymce do Częstochowy udało się wtedy dwudziestu mężczyzn pod kierunkiem Antoniego Gromadzkiego, kuratora Archibractwa Pięciu Ran Chrystusa, działającego przy kościele Paulinów. W darze zanieśli tablicę wotywną, którą ofiarowali na Jasnej Górze 2 lipca 1711 r. Na najwyższym planie jest postać Duch Świętego, poniżej wizerunek Madonny Jasnogórskiej, dalej postacie świętych: Pawła Eremity, Stanisława Szczepanowskiego, Stanisława z Oporowa, Józefa, Walentego, Katarzyny, Barbary i Rozalii oraz Aniołów Stróżów. Niżej umieszczono makietę warszawskiego kościoła Świętego Ducha, pod nią modlących się wiernych, obok zwłoki zadżumionych. Ramkę napisów zwieńczył herb Arcybractwa: serce, dwie przebite dłonie i dwie stopy. Umieszczono też herb Warszawy – syrenę z mieczem. Na ramie otaczającej tablicę wygrawerowano słowa modlitwy: Sub Tuum praesidium – „Pod Twoją obronę”. Wotum przechowywane jest w Muzeum 600-lecia Jasnej Góry.

 


ZŁAMANE STRZAŁY

W czasach epidemii uciekano się przede wszystkim pod opiekę Matki Bożej. W kościele Jezuitów na Starym Mieście w Warszawie znajduje się obraz Maryi łamiącej strzały. – Strzały już od czasów biblijnych kojarzą się z karą, nieszczęściem – wyjaśnia bp Janocha – a ten obraz jest kopią obrazu z Włoch, z Fanezy, gdzie podczas zarazy w 1410 r. pewna kobieta, Joanna a Costumis, miała wizję Maryi łamiącej strzały Bożego gniewu. Cieszący się wielkim kultem wizerunek, zwany Matką Bożą Łaskawą, rozpropagowali pijarzy. Do dzisiaj można go spotkać w dawnych i obecnych kościołach pijarskich.

W czasach zarazy wzmagał się kult niektórych patronów. Jednym z głównych orędowników ludzkich spraw stał się św. Sebastian, męczennik z czasów Dioklecjana. – Przebijające ciało strzały, kojarzone z morowym powietrzem, uczyniły ze św. Sebastiana patrona „od zarazy”. Stąd popularność jego kultu i obecność obrazów w wielu kościołach – wyjaśnia bp. Janocha.

Modlono się także za wstawiennictwem św. Rocha z Montpellier. Pielgrzymując do Rzymu św. Roch opiekował się chorymi na dżumę. Kiedy sam zachorował, według tradycji pies przynosił mu chleb w miejsce odosobnienia, gdzie przebywał. W sztuce często przedstawiany jest właśnie z psem i odsłoniętą nogą noszącą znamiona dżumy. Uciekano się też do św. Rozalii, pustelnicy z XII w., której nienaruszone ciało odkryto w 1624 r. na Sycylii. Za jej sprawą panująca w Palermo epidemia ustała, a kult świętej rozprzestrzenił się w całym Kościele powszechnym. Z kolei w Niemczech rozszerzył się kult Vierzehnheiligen, czyli Czternastu Świętych Wspomożycieli. Zaliczano do nich Achacego, Krzysztofa, Jerzego, Błażeja, Cyriaka, Idziego, Wita, Dionizego, Pantaleona, Erazma, Eustachego, Barbarę, Katarzynę i Małgorzatę – patronów od różnych chorób, których kult żywy był w średniowieczu, a później w czasach baroku, kiedy w Bawarii zbudowano wspaniały kościół im poświęcony – bazylikę w Vierzenheiligen.

– W intencji przebłagania, ale też dziękczynienia stawiano tzw. krzyże morowe. Są to krzyże z podwójną poprzeczką poziomą, tej samej długości albo górną krótszą – mówi bp Michał Janocha. – Stawiano je także na grobach, zwykle masowych, w sytuacji zarazy. Do dziś zachowało się w Polsce wiele takich krzyży.

– Wspomnieć można jeszcze inny rodzaj krzyża, z miasta Caravaca w Hiszpanii, rozpowszechniony w czasie Soboru Trydenckiego – dodaje bp Janocha – bardzo często noszony na szyi w czasach morowego powietrza. Karawaka ma podwójne ramię poziome, a na rewersie są litery pierwszych słów modlitw i wezwań, którymi modlono się podczas epidemii. Sam od lat noszę taki krzyż.

 


SŁUPY MOROWE

Liczne wota w katolickich świątyniach dowodzą siły modlitwy i zawierzenia się Bogu w czasach epidemii. – W Polsce upowszechniła się tradycja wotów, najczęściej ze srebrnej blachy, które są pamiątką cudu uzdrowienia. Czasem możemy przeczytać historie cudownych interwencji albo opisują je wota w kształcie uzdrowionych części ciała rąk, nóg, oczu. Mamy też całe serie obrazów wotywnych w sanktuariach, np. w Kalwarii Pacławskiej, przedstawiających sytuację uzdrowienia – przypomina bp Janocha.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter