23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłosierdzie czy pobłażliwość? (1)

Ocena: 0
2386

Mylenie pojęć jest wspólnym mianownikiem jakże częstych oskarżeń Kościoła o brak miłosierdzia, właśnie w Roku Miłosierdzia.

Eksplozja ataków na Kościół za rzekomy brak miłosierdzia w tym właśnie czasie nie powinna dziwić nikogo. Taka jest przecież odwieczna logika działania zła, że tym bardziej mobilizuje się do walki, im większe dobro pojawia się na horyzoncie. A cóż może być większego w posłudze Kościoła od przybliżania ludziom tajemnicy Bożego miłosierdzia, o którym św. Faustyna pisze w swoim „Dzienniczku”, że jest „największym przymiotem Boga”? Objawienie ludziom miłosiernej miłości Boga jest przecież kwintesencją Ewangelii: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. (J 3,16).

 

Oblicze Miłosiernego

Fundamentalnym tekstem dla rozważań o Bożym miłosierdziu pozostaje niezmiennie fragment Ewangelii według św. Łukasza znany jako „Przypowieść o synu marnotrawnym” (Łk 15,11-32). Trafniej, jak twierdzi św. Jan Paweł II w encyklice Dives in misericordia, byłoby jednak nazywać ów fragment „Przypowieścią o miłosiernym Ojcu”.

Jaki jest zatem ów miłosierny Ojciec w Chrystusowej przypowieści? Co możemy o nim powiedzieć? Na początek, że kocha swoich synów ponad wszystko na świecie. Nawet ponad własne dobre imię. Miłością otacza zarówno tego syna, który wiernie mu służy i nigdy nie przekroczył ojcowskiego nakazu, jak i tego, który tylko szuka okazji, żeby się całkowicie uwolnić spod ojcowskiej kurateli. Ojcowska miłość nie jest więc uwarunkowana dobrym zachowaniem ani niczym innym, jak tylko faktem synostwa ich obydwu. Nie jest to miłość „za zasługi”.

Pułapka ideologii relatywizmu polega na tym, 
że usiłuje ona odseparować człowieka od Boga 
i od wszystkiego, co niesie ze sobą prawdę ostateczną

Ojciec z Chrystusowej przypowieści, jak pisze św. Jan Paweł II w Dives in Misericordia, „jest wierny swojemu ojcostwu, wierny tej swojej miłości, którą obdarzył go jako syna” DM 6). Nie może nie kochać, o czym zapewniał już w Księdze Izajasza: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15). Jest to miłość wręcz organiczna, dotykająca samych wnętrzności. Dlatego ten rodzaj miłości jest określany w Biblii terminem, którego hebrajski źródłosłów nawiązuje do matczynego łona. Chodzi o miłość doskonalszą nawet od tej, jaka powstaje między matką a dzieckiem noszonym przed dziewięć miesięcy pod sercem i karmionym potem własną piersią.

Ojciec zna obu swoich synów, może nawet lepiej, niżeli rodzice w naturalny sposób znają swoje dzieci i wiedzą, czego można się po każdym z nich spodziewać. O podział majątku występuje przecież ten młodszy, który po ludzku mniej zasługiwał na zaufanie i któremu według starotestamentalnych zwyczajów ten majątek nie należał się w takiej mierze, jak pierworodnemu. Mimo wszystko ojciec dzieli majątek i pozwala synowi odejść, chociaż może przewidywać, jak to się skończy. Nie rzuca się jednak Rejtanem w drzwiach, nie woła: „Po moim trupie” – chociaż w tej sytuacji byłoby to wołanie jak najbardziej uzasadnione. Majątek w naturalny sposób przypadał wszakże synom do podziału po śmierci ojca.

Kochający ojciec pozwala odejść i nie tylko roztrwonić nagromadzone skarby, ale nadto zranić ojcowskie serce. Wolność jest bowiem konsekwencją i warunkiem miłości. Z ludzkiego doświadczenia wiemy, ze nie ma chyba pewniejszej drogi do utraty miłości, jak odebrać komuś wolność. Ojciec kocha, i to bezwarunkowo, dlatego daje wolność niezależnie od przewidywanych skutków złego jej użycia. Odpowiedzialna i konsekwentna miłość zawiera w sobie element ryzyka. Trzeba być gotowym na sytuacje, w których ukochany syn wzgardzi miłością albo postawi ponad nią jakieś pseudowartości i poniesie życiową klęskę.

 

Sprawiedliwości zadość

Nieodwołalna miłość Ojca „staje się miłosierdziem wówczas, gdy wypada jej przekroczyć ścisłą miarę sprawiedliwości, ścisłą, a czasem nazbyt wąską” (DM 5). Syn marnotrawny, jak pisze św. Jan Paweł II, w pełni zasługiwał przecież, aby po utracie majątku pracować jako najemnik. Tego wymagała sprawiedliwość. A jednak stało się inaczej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter