23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłosierdzie i pobłażanie

Ocena: 0
5899
– Papież ogłosił Rok Miłosierdzia, ponieważ zdaje sobie sprawę, że bez miłosierdzia świat nie przetrwa, grozi mu piekło. Także tu, na ziemi – mówi o. Józef Augustyn SJ
Z o. Józefem Augustynem SJ, rekolekcjonistą i kierownikiem duchowym, rozmawia Iwona Żurek


Co oznacza dla nas ogłoszony przez papieża Rok Miłosierdzia?


Aby odkryć sens Roku Miłosierdzia, trzeba spojrzeć na niego w kontekście „cywilizacji śmierci”, która epatuje przemocą wobec najsłabszych: ludzi starych, niepełnosprawnych, dzieci nienarodzonych, chrześcijan prześladowanych na masową skalę w krajach muzułmańskich. Bliżej nas mamy krzywdy wyrządzane sobie nawzajem w rodzinach, w miejscu pracy, przemoc rówieśniczą wśród młodzieży, rozwody, z powodu których cierpią dzieci, itd. Rok Miłosierdzia to zaproszenie, byśmy stawali się dla siebie i dla świata znakami nadziei.


Czy słowo ‘miłosierdzie’ jest we współczesnym świecie właściwie rozumiane?


Miłosierdzie traktujemy nieraz jako swoisty „rozpuszczalnik”, którym „rozpuszczamy” niemoralne zachowania i ich konsekwencje, nieodpowiedzialne wybory, rezygnację z wymagań moralnych itp. Bywa, że mówimy „miłosierdzie”, a mamy na myśli raczej pobłażanie, czyli takie zachowanie, dzięki któremu bez pokuty i skruchy możemy pozbyć się ciążącego nam poczucia winy, które bywa źródłem psychicznego dyskomfortu. Ewangeliczna postawa miłosierdzia jest bardzo wymagająca. Jezus mówi: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Bardzo lubię wiersz Norwida Monolog, w którym autor stwierdza, że „na miłość trzeba pracować”. A miłosierdzie jest rodzajem miłości. Dodałbym: „trzeba ciężko pracować”. „A kto pracował tak na Miłość – jako Ty (Jezu), gdy raczyłeś stać się człowiekiem dla tej pracy? Co byłeś smutny aż do śmierci, a miłujący zawsze? Co nie miałeś gdzie głowy świętej złożyć” – modli się Norwid.

Używając języka ekonomii, można powiedzieć, że miłosierdzie to towar bardzo drogi. Jezus zapłacił za nie najwyższą cenę: własne życie. Męka i śmierć Chrystusa jest znakiem Bożego Miłosierdzia. Miłosierdzie wymaga pokory, zaparcia się siebie, dźwigania codziennego krzyża, miłości nieprzyjaciół, współczucia, czystości serca. Łatwo jest dać kilka złotych ulicznemu żebrakowi bez zatrzymywania się przy nim, ale prawdziwe miłosierdzie to opiekowanie się niepełnosprawnym dzieckiem, schorowanym rodzicem, życie pod jednym dachem z mężem alkoholikiem, z chorym psychicznie współmałżonkiem, codzienne przebaczenie, zrozumienie dla ludzkiego zagubienia moralnego. Takiego miłosierdzia uczy Jezus Miłosierny.


Skoro miłosierdzie to towar bardzo drogi, to dlaczego w Kościele słyszymy, że jest ono darmowe?

To ewangeliczny paradoks. Za miłosierdzie nie możemy Bogu zapłacić. Nie możemy go dla siebie „wyprodukować”. Ale „darmowe” nie oznacza przecież „niewymagające wysiłku”. Przyjaciel zaprasza nas „za darmo” w wysokie Alpy, ale wyprawa ta będzie wymagać od nas ogromnego wysiłku. Żeby przyjąć bezinteresowny dar miłosierdzia, człowiek musi się upokorzyć, uznać swój grzech, wewnętrznie się skruszyć, otworzyć na miłość. Miłosierdzie nie jest dla „bezgrzesznych” pyszałków. Jezus jest miłosierny, ponieważ uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej (por. Flp 2, 8).


Jakie warunki trzeba spełnić, by doświadczyć miłosierdzia Jezusa?


Przede wszystkim trzeba doświadczyć własnej kruchości moralnej i niemożności wyzwolenia się z grzechu o własnych siłach. Trzeba poczuć się jak skazany na śmierć, ponieważ zapłatą za grzech jest cierpienie i śmierć. Aby doświadczyć miłosierdzia, trzeba dogłębnie odczuć, że bez Boga nic dobrego nie potrafi my uczynić. Duchowe poznanie głębi grzechu daje poznanie głębi miłosierdzia. Tak naprawdę grzech i miłosierdzie to awers i rewers tego samego medalu.


Papież Franciszek powiedział 26 kwietnia do neoprezbiterów: „Bądźcie miłosierni w konfesjonale. Przebaczajcie, a nie osądzajcie!”. Może więc rację mają ci, którzy twierdzą, że mówienie ludziom wprost, że ich wybory są grzechem, to brak miłosierdzia?


Znakiem miłosierdzia księdza jest najpierw przygotowanie ludzi do spowiedzi poprzez przepowiadanie słowa Bożego, rozmowę duchową. Miłosierdzie sakramentu pojednania domaga się miłosiernego duszpasterstwa. Jeżeli ksiądz gburowato zachowa się w kancelarii, kto uwierzy w jego miłosierdzie okazywane w konfesjonale?

Miłosierdzie nie jest pobłażliwością dla grzechu. Znakiem miłosierdzia jest zabranie dziecku z ręki ostrego noża, choćby ono z tego powodu płakało. Ale ojciec nie musi przy tym krzyczeć. Może to uczynić bardzo łagodnie. Miłosierdzie w konfesjonale nie polega na tym, że poklepiemy penitenta i powiemy: „Nic się nie stało”.

Spowiednik bywa niemiłosierny, gdy nosi w sobie przekonanie, że jest lepszy od penitenta, osądza go, nie uwzględnia jego stanu moralnego i psychicznego, domaga się od niego zachowań, do których jest on niezdolny, przemawia twardo, powołując się na prawa Boże i kościelne. Miłosierdzie w konfesjonale to także serdeczność, empatia, zrozumienie, współczucie, ciepło.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter