Młodzi, ambitni i kreatywni – przeczą stereotypowi pokolenia konsumpcyjnego, żyjącego w wirtualnej rzeczywistości, nieprzywiązanego do tradycji. Wyróżnia ich umiejętność dostrzegania potrzeb innych i gotowość do zaangażowania się w różne projekty społeczne.
Tacy są uczestnicy zorganizowanej przez Fundację Świętego Mikołaja ósmej już edycji Akademii Liderów, którzy w tym roku przyjechali do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu, by od 1 do 10 lipca uczestniczyć w warsztatach, szkoleniach, spotkaniach, mających pomóc im w realizacji ich autorskich projektów. – Przyjechali z całej Polski – od Gdańska do Krościenka i od Poznania do Łańcuta, w sumie 31 osób – mówi Ania Grunwald, koordynator programu Stypendia św. Mikołaja. – Jedni chcą przygotować się do organizowania debat wśród uczniów szkół podstawowych, by podzielić się z nimi swoimi kompetencjami, ale też uchronić ich przed fake newsami. Inni przywieźli ze sobą ciekawy projekt ekologiczny dotyczący upowszechniania wiedzy na temat zanieczyszczenia światłem, czyli nadmiernym sztucznym oświetleniem; przez aktywizowanie młodych ludzi chcą wpływać na politykę samorządową w tym zakresie. Są też tacy, którym zależy na budowaniu lokalnej tożsamości poprzez tworzenie okazji do spotkań osób z różnych pokoleń, organizowanie wystaw lokalnych artystów czy przypominanie nieco zapomnianych twórców – wymienia Antonina Grządkowska, menedżer programów edukacyjnych w fundacji.
W GÓRALSKIM GORSECIE
Z takim lokalnym pomysłem przyjechała do Tyńca Ania Chrobak. Jej małą ojczyzną jest Krościenko, malownicza miejscowość położona w dolinie Dunajca, u podnóża Pienin, Gorców i Beskidu Sądeckiego. – Chciałabym w ramach projektu pokazać wartość i piękno naszej lokalnej kultury, folkloru, bo wiem, że młodzi ludzie praktycznie go już nie znają – mówi. Rodzina Ani od pokoleń związana jest z tymi okolicami. Jej pradziadek występował w zespole góralskim, był znanym krościeńskim skrzypkiem, i to on nauczył najsłynniejszego dziś tamtejszego górala, Jana Kubika, gry na tym instrumencie. Ania długo tańczyła w zespole góralskim pieśni i tańca; teraz jej dziecięcy, uszyty przez babcię gorset, wisi oprawiony w ramy w domu jej pradziadków, obok pieczołowicie zachowanych oryginalnych skrzypiec pradziadzia. – Uwielbiam nosić strój góralski, tym bardziej że spódnicę i gorset uszyła moja babcia, mama swój strój regionalny dostała od taty w prezencie na gwiazdkę. Pamiętam, że dawniej każdy, i dorosły, i dzieciak, w niedziele i święta ubierał się w taki strój, chłopcy od małego nosili góralskie kapelusiki – opowiada. – Teraz, kiedy na jakieś uroczystości całą rodziną je zakładamy, widzę, że się wyróżniamy; coraz mniej osób je nosi.
Swoją pasją do tego, co lokalne i tradycyjne, chce zarażać swoich młodszych kolegów, organizując w szkołach prelekcje i warsztaty. Choćby z cyfrowania, czyli metody haftowania regionalnych strojów, w czym mistrzem jest wspomniany Jan Kubik. Może w ten sposób uda jej się pokazać im urodę i siłę tradycji, tak wspaniale pielęgnowanej w jej rodzinnym domu.
ARBUZ NAUKI
– Szkoły, z jej przeładowanymi programami nauczania, ogromną ilością materiału do przyswojenia, nie zmienimy – przyznają Jan Górski i Kacper Ostafin. – Ale to, co możemy zrobić, to nauczyć innych dobrej organizacji czasu, motywacji oraz efektywnych sposobów szybkiej nauki – mówią z przekonaniem. Obaj uczą się w renomowanych krakowskich szkołach, które od lat utrzymują wysoką pozycję w ogólnopolskich rankingach. Janek pochodzi z Niepołomic, Kacper z Trzebuni, znają się z bursy. – Nasz pomysł wziął się stąd, że widzimy, jak dużo czasu nasi koledzy poświęcają na naukę, niekiedy jest to sto procent ich wolnego czasu, przez co są przemęczeni i zestresowani, a gdyby stosowali różne mnemotechniki, sposoby szybkiego przyswajania wiedzy, mogliby realizować swoje pasje, spełniać marzenia, mieć czas dla siebie, byliby szczęśliwsi – wyjaśniają. Takich metod jest wiele: akronimy, rymy, systemy pierwszych liter. Sami ich się uczą i w ramach projektu, który nazwali „Arbuz Nauki”, chcą po wakacjach przekonywać pierwszo- i drugoklasistów z krakowskich szkół średnich do ich wykorzystywania. Póki co uczą się, jak ułożyć harmonogram pracy, by osiągnąć cel, do którego dążą, panować nad stresem i współpracować w grupie. – Mam o tyle łatwiej w pracy przy naszym projekcie, że wielu rzeczy związanych z planowaniem pracy i organizacją grupy nauczyłem się już w harcerstwie – podkreśla Kacper.
WARTO POMAGAĆ
W ubiegłym roku przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie zostało otwarte Hospicjum Sióstr Felicjanek im. bł. Hanny Chrzanowskiej, o którym siostry mówią, że jest oknem na świat – świat drugiego człowieka, na jego wnętrze – a jego hasło brzmi: „Żyjemy dzisiaj”. Do pomocy w swojej placówce zapraszają osoby, które chcą i lubią pomagać innym – wolontariuszy, gotowych poświęcić swój wolny czas na wspieranie chorych czy organizowanie akcji charytatywnych na rzecz placówki. Tegoroczni maturzyści Antek Świderski i Janek Przybysiak pomyśleli, że warto byłoby pokazać swoim rówieśnikom sens bycia takim wolontariuszem. – My mamy dobre, udane, ciekawe życie, a osoby przebywające w hospicjum są często bardzo samotne, praktycznie pozbawione wszystkiego, co posiadały. Pomyśleliśmy, że wolontariat w takim miejscu nie tylko daje okazję do zrobienia czegoś dobrego, ale też zmusza do autorefleksji, można wynieść z takiego zaangażowania pewną korzyść duchową.
Obydwaj nie boją się ani ciężkiej pracy, ani wyzwań, znają też smak sukcesu. Antek to laureat i finalista kilku olimpiad przedmiotowych, stypendysta PRM i MEiN, mistrz Polski w kolarstwie górskim (MTB Maraton), a do tego był przewodniczącym samorządu uczniowskiego. Janek jest laureatem olimpiady języka łacińskiego. Przez swój projekt, który nazwali „Szlachetne zdrowie”, mają nadzieję pokazać innym, że sensem życia są nie tylko takie sukcesy; warto tego sensu szukać, warto w życiu robić coś dobrego. Projekt chcą realizować wśród uczniów warszawskich szkół średnich mieszczących się w pobliżu hospicjum.
Ci młodzi ludzie od pierwszego dnia na zajęciach Akademii Liderów zdobywali wiedzę i umiejętności, takie jak: zasady funkcjonowania w grupie, współpraca, komunikacja i negocjacje, radzenie sobie ze stresem, budowanie pozycji lidera, delegowanie zadań i pozyskiwanie informacji zwrotnej, wreszcie – zdobywanie funduszy na swą działalność. Jednym słowem, uczyli się wszystkiego, co będzie im potrzebne, gdy po powrocie rozpoczną pracę przy realizacji swoich projektów. Mają na to czas do końca listopada. Każdy otrzymał też roczne stypendium i wsparcie profesjonalnego tutora. Od początku swego istnienia Akademia Liderów przeszkoliła 236 osób, które wspólnie zrealizowały 163 projekty.
Tygodnik „Idziemy”, obejmując jej pracę patronatem medialnym, kibicuje wszystkim w nią zaangażowanym.