Mijamy ich, czasem nawet tego nie zauważając. Niezauważeni także umierają.
Fot. arch. Wspólnoty Sant?EgidioMsza św. za Jarka i innych zmarłych bezdomnych sprawowana będzie w warszawskim kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus (ul. Tamka 4a) w sobotę 24 lutego o godz. 16. Kilka dni wcześniej – we wtorek 20 lutego o godz. 18.30 – w kościele św. Jana Vianneya na Sołaczu za śp. Ewę i wszystkich zmarłych ubogich przyjaciół będą modlić się członkowie poznańskiej Wspólnoty Sant’Egidio.
Podczas każdej takiej Mszy św. wymieniane są dziesiątki imion osób bezdomnych, które co roku odchodzą – często tak, jak żyły – przez nikogo niezauważone. Ta liturgia to nie tylko wyraz pamięci o tych, którzy na co dzień żyli w zapomnieniu, ale również znak niezgody na to, by ktokolwiek umierał dlatego, że jest bezdomny. Z tego buntu rodzi się też apel o solidarność z ludźmi w kryzysie bezdomności, którzy potrzebują naszej szczególnej troski i uważności. Nie tylko w mroźne zimowe dni.
We Mszy św., oprócz członków Wspólnoty Sant’Egidio, za każdym razem uczestniczy również wiele osób doświadczających bezdomności. Liturgia jest dla nich nie tylko okazją do modlitwy za swoich zmarłych przyjaciół, ale również znakiem nadziei, że o nich też ktoś kiedyś będzie pamiętał.
Tradycja wspólnej modlitwy w intencji osób bezdomnych narodziła się w rzymskiej Wspólnocie Sant’Egidio po śmierci Modesty Valenti, która zmarła 31 stycznia 1983 r. na dworcu Termini po tym, jak obsługa karetki odmówiła zabrania jej do szpitala, bo – żyjąc na co dzień na ulicy – była brudna. Kobieta stała się symbolem wszystkich bezdomnych, którzy w chorobie i słabości nie doczekali się znikąd pomocy.
Śmierć Modesty Valenti nastąpiła, gdy ludzie wokół niej zastanawiali się, co robić. Czy załadować ją do karetki, gdzie ją zabrać, czy to właściwe, czy nie. Krótko mówiąc, dyskutowali, podczas gdy ona cierpiała. A cierpiała bardzo. Chciałbym przy tej okazji podkreślić ten aspekt jej niesprawiedliwej śmierci: przypomina nam przede wszystkim, jak wielu umiera w ten sposób, samotnych i opuszczonych, podczas gdy inni bezskutecznie dyskutują. Nasz świat jest pełen kłótni i dyskusji, podczas gdy ludzie cierpiący i chorzy nie otrzymują pomocy ani odpowiedzi
– mówił, wspominając Modestę Valenti, Marco Impagliazzo, przewodniczący Wspólnoty Sant’Egidio.
W Warszawie pierwsza Msza św. za zmarłych bezdomnych odprawiona została kilka lat temu, po śmierci Jarka, jednego z pierwszych przyjaciół Wspólnoty. Umierał w szpitalu, zupełnie sam, a nikt z nas nie powinien i nie chciałby być sam w momencie śmierci. W Poznaniu pierwszą znaną członkom Wspólnoty Sant’Egidio osobą zmarłą na ulicy miasta była Ewa. Dlatego to od jej imienia nazywana jest coroczna Eucharystia w intencji wszystkich osób w kryzysie bezdomności, które w samotności i odrzuceniu zmarły w minionych latach.