29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nigdy nie byłem ateistą

Ocena: 4.33618
13727

Ale konkretnie – zaczął Pan się modlić, korzystać z sakramentów?

Jak już mówiłem, nie miałem swojej drogi do Damaszku i Jezus nie obalił mnie na ziemię pytając: „dlaczego mnie prześladujesz?”. Chociaż naturalnie mógłbym wspominać momenty intensywniejszych przeżyć, które chyba trzeba zakwalifikować jako religijne. Może dostrzeganie ładu w moich losach, a więc wyższej opieki nade mną było tym głosem w moim wypadku? Tylko, że, jak wspominałem, nie było to dla mnie proste odkrycie, a raczej narastające sugestie, które pojawiały się na polu mojej wewnętrznej walki. Moja wiara, to jest proces i on trwa cały czas. Jest w dużej mierze wyrozumowany i nie uważam tego za deprecjację. Staram się być normalnym katolikiem, jak inni, i jestem nim co najmniej od lata 2015.

Zacząłem od modlitwy. Jeśli jest sposobem komunikacji, rozmowy z Bogiem jako Kimś, kto nas przekracza, to na co miałem czekać? Uznałem, że aby uwierzyć, muszę się modlić. Nie na odwrót. Ten wysiłek rozmowy z Bogiem zacząłem podejmować. I nadal to robię.

U żony, z którą jestem związany od niepamiętnych czasów, a w związku cywilnym od 1978 roku, proces stawania się katoliczką przebiegał podobnie, choć w sposób naturalny, ponieważ nie miała w sobie pychy, którą ja niosłem. W pewnym momencie uznaliśmy razem, że powinniśmy wziąć ślub katolicki. I od 2015 roku jesteśmy małżeństwem sakramentalnym, a jeszcze wcześniej był czas na przyjęcie innych sakramentów: pokuty i pojednania, Eucharystii itd. Regularnie chodzimy do kościoła, do spowiedzi, choć teraz mniej, w związku z pandemią. Ale uczestniczymy on-line.

Miałem w życiu szczęście spotkać i zaprzyjaźnić się z wieloma wspaniałymi ludźmi – katolikami. I oni mnie prowadzili, pomagali mi. Wiele im zawdzięczam.

A tzw. katolicyzm otwarty?

Wiara wymaga konsekwencji w działaniu i wierności zasadom, regułom jej praktykowania. Rozumiałem to jeszcze zanim zostałem katolikiem. Może dlatego już wtedy odrzucali mnie tzw. katolicy otwarci, postępowi. Widziałem ich pychę - jakby rozmyślania nad Emmanuelem Mounierem miały kogoś bardziej przybliżyć do Boga, niż modlitwa w Kościele. To kolosalne nieporozumienie. Jakby ci katolicy nie czytali i nie znali Ewangelii. Apostołowie, pierwsi chrześcijanie nie byli intelektualistami. Modlili się, żyli porządnie, starali się zachowywać jedność z Bogiem na sposób, który im był dany. Ta pycha intelektualistów, ich intelektualne ekscesy - to odrzuca od wiary, a nie do niej prowadzi.

Sam kiedyś podobną pychę reprezentowałem. Podporządkowanie się nakazom wiary i Kościoła, ceremoniom religijnym, rytuałom – to wszystko jest rzeczą obowiązkową i piękną jako formy kontaktu z Tym Kimś, Kto i co nas przekracza. Wyobrażenie, że liturgię i w ogóle ceremoniał wypracowany przez wiele pokoleń może zastąpić czysto intelektualna spekulacja jako coś wyższego, niż modlitwa – to absurd. Nie zachęcam nikogo, by przestał samodzielnie myśleć, ale jedno nie wyklucza drugiego.

Na koniec zapytam o diagnozę dzisiejszej sytuacji w Polsce, która jest też obrazem naszego świata. Grasuje nam po ulicach anarcholewica, wulgaryzuje język, atakuje kościoły…

Właśnie o tym piszę w ostatniej książce „Bunt i afirmacja”. Ten fundamentalny bunt przeciw światu jako takiemu, jego ładowi, to bunt przeciw Bogu, który nam ten ład daje.

Te zjawiska, niestety, nie zaskakują. To, co obecnie obserwujemy w Polsce, Zachód już przerobił. I byłoby złudzeniem zakładać, że to do nas nie przyjdzie. To jest finansowane i narzucane nam ze strony bardzo silnych ośrodków zachodnich. Wiąże się z różnymi interesami: w głównej mierze ideologicznymi, ale też politycznymi, materialnymi…

Mały przykład: ostatnio Unia Europejska dofinansowała konkretne, propagujące nowe ideologie neoliberalne NGO-sy w Polsce na kwotę 1,5 mld Euro. To więcej, niż pieniądze, którymi w tej sprawie dysponuje ministerstwo kultury. Z tych pieniędzy, de facto z naszych składek, finansowane są lewackie bojówki, które usiłują wywoływać bałagan na naszych ulicach i niszczyć kościoły. Jest też George Soros, który dziś urósł do rangi emblematu, ale on naprawdę istnieje i naprawdę wydaje ogromne pieniądze na to, by świat przerobić na zgodny z jego wizją społeczeństw otwartych. I takich Sorosów jest wielu.

Myślę, że trzeba na zjawiska, o które pan pyta, patrzeć z pewnym dystansem. Zwróćmy uwagę, że te manifestacje nie są wcale liczne. Na Zachodzie mało kto by je zauważył. Wywołują żywe reakcje społeczne, ponieważ, są świadomie ideologicznie podgrzewane. I to jest ważniejsze – że u nas większość ośrodków opiniotwórczych, mediów, ma lewicowo-liberalną orientację. Ta większość jest wpisana w dominującą ideologię emancypacji, która jest radykalnie antyreligijna.

Co do oceny skutków - nie mam kwalifikacji profetycznych, i nie wiem, co będzie. Widzę jednak, że Europa Zachodnia głęboko, aż po fundamenty, przeżywa tak wielki kryzys, że być może już nie potrafi się niego podnieść. Świat się zmienia. Upadały już imperia, które wydawały się nie do zachwiania. Ale jeśli upadnie Zachód – wcale nie oznacza to, że musimy upaść razem z nim. Jeśli patrzymy na upadek Rzymu, to jest to upadek imperium Zachodu. Bizancjum trwało jeszcze przez tysiąc lat.

Jedno jest pewne, i by to stwierdzić wystarczy czysto intelektualna analiza: działania tzw. Strajku Kobiet, to propozycja czysto nihilistyczna. Wszelkie działania wynikające z utrwalania neoliberalnej ideologii nie doprowadzą do powstania jakiejś nowej, zachodniej cywilizacji europejskiej, a jedynie – jeśli do tego dojdzie - zburzą starą. A że zbudować na jej miejsce nic nie potrafią, z dużym prawdopodobieństwem to miejsce może zająć islam.

W opisie tych zjawisk jest pewne niebezpieczeństwo. Otóż nasza, ludzka perspektywa jest bardzo krótka, natomiast procesy historyczne mogą trwać i kilkaset lat, potem się odwracać, zmieniać. Wiele zjawisk, które przemijają, powraca w innych formach. Chrześcijaństwo także ulega, oczywiście gdy chodzi o jego formy, a nie istotę, różnym przemianom. Ostatecznie nie wiemy, jak będzie. Nigdy nie jesteśmy do końca panami naszych działań. Na szczęście mamy fundamentalny porządek religijny, aksjologiczny, moralny, który nam wskazuje, co robić. I tego warto się trzymać.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter