Felietony do „Idziemy” zaczęłam pisać od piątego numeru tygodnika, w październiku 2005 r. Byłam wtedy młodą mamą trójki maluchów, po uszy – a czasem i po kokardę – unurzaną w domowe pielesze. Miałam mnóstwo czasu, by podpatrywać tych, „do których należy królestwo niebieskie”.
Nic dziwnego, że w moich tekstach notowałam na bieżąco to, czego się od dzieci uczyłam. Myślę, że wtedy bardziej niż kiedykolwiek udawało mi się „być jak one”. Patrzeć na świat trochę jakby ich oczami, widzieć więcej dobrego niż złego nawet w rzeczach żmudnych, monotonnych, a momentami bolesnych, szukać z ufnością śladów Boga w tym, co zupełnie zwyczajne, wreszcie – nie przestawać dziwić się życiu ani choć trochę zachwycać się nim.
Robiłam to z przerwami – głównie na kolejne urlopy macierzyńskie – przez siedem lat. Zmieniały się pory roku, okresy liturgiczne, nasze dzieci rosły i pojawiały się nowe. Dziś troje najstarszych to już nastolatki. Mimo upływu czasu, w tych rodzinnych obrazkach pozostało – mam taką nadzieję – to coś, co spotkało się kiedyś z sympatią Czytelników, o której wielokrotnie miałam przyjemność się przekonać. Dzięki nowej stronie Idziemy.pl można dziś do nich wrócić, choć w inny sposób: wybrałam spośród nich te, które zebrały się z kilku Adwentów. Potem ukaże się też wybór na Boże Narodzenie. Życzę dobrych zamyśleń.
***
Felietony publikowane w cyklu "Obrazki na Adwent" znajdziesz pod hashtagiem "Obrazki na Adwent" i na stronie głównej w sekcji "Rodzina i życie".