29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Oczyszczenie przychodzi przez wstyd, upokorzenie i ból - rozmowa z o. Adamem Żakiem SJ

Ocena: 0
776

KAI: Z danych KEP wiemy tylko o 625 małoletnich poszkodowanych w różnych okresach przez księży. Są to tylko osoby, które od roku 1990 zgłosiły swoją krzywdę do przełożonych kościelnych. A ile takich osób może być w ogóle? Czy ta cyfra to wierzchołek wierzchołka góry lodowej?

– Z pewnością. Gdzie jest jedno wykorzystanie, tam może być ich więcej – taki wniosek wypływa z tego wszystkiego, co dotychczas wiemy. Amerykanie już przed laty wyciągnęli taki wniosek i dzielili się nim z nami i innymi Kościołami, ale to nie przebijało się do ogólnej świadomości Kościoła.

Z drugiej strony, poszukiwanie ofiar nie jest takie proste. Muszą zaistnieć pewne sprzyjające warunki, które pozwalałyby im na w miarę bezpieczne ujawnianie się, bez ryzyka wtórnej traumatyzacji. To bardzo istotne, bowiem ten rodzaj ran, często niezabliźnionych, wymaga odpowiednich warunków, aby doszło do zgłoszenia. Chodzi zwłaszcza o wydarzenia sprzed kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, kiedy sprawcy mogą już nie żyć.

Dopiero przyjęcie zgłoszenia i uwierzenie tym ludziom uruchamia mechanizm zdrowienia albo przynajmniej bardzo mu sprzyja. Ale to jest zdrowienie wzajemne: zdrowieje osoba pokrzywdzona i zdrowieć musi Kościół – ze swoich własnych mechanizmów biurokratyczno-korporacyjno-obronnych, za którymi kryją się konkretne twarze, konkretny brak empatii, który przyczynił się do dodatkowych zranień wykorzystanych osób. Dokładnie widać to w świadectwach skrzywdzonych, z Polski czy innych krajów.

KAI: A jak ocenia Ojciec polskie warunki przyjmowania tych zgłoszeń od osób pokrzywdzonych?

– Przeżywamy w tej materii przyspieszony kurs dojrzewania. Występują odruchy obronne, ale też takie, które sprzyjają przezwyciężaniu mentalności korporacyjnej i bardzo szkodliwego przywiązania do ukrywania niewygodnych faktów. Oczyszczenie przychodzi przez wstyd, upokorzenie i ból. Ale dzięki temu może zacząć się empatia. Nie da się wyjść z tego kryzysu bezboleśnie i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Do tej pory w sposób mniej lub bardziej oczywisty unikaliśmy tego bólu. W tej chwili nie możemy go sobie oszczędzić, bo zaczynamy rozumieć, że odbywa się to kosztem innych.

KAI: Przyspieszenie dojrzewania nie nastąpiło samoistnie – ten proces uruchomiły media. Trudno sobie wyobrazić miejsce, w którym teraz jesteśmy, bez filmu braci Sekielskich.

– I stąd właśnie ten wstyd i upokorzenie, które oczyszcza i powoduje zdrowy odruch przyznania: pobłądziliśmy; nie szliśmy tą drogą, którą należało; nie uczyliśmy się na błędach innych; wierzyliśmy, że jesteśmy lepsi, czyli zgrzeszyliśmy również pychą w stosunku do innych Kościołów i innych ludzi; chowaliśmy się za nasze doświadczenia historyczne, nasze prześladowania, które miały nas jakoś ochronić przed niesprawiedliwymi uogólnieniami. Nie chcieliśmy przecież usprawiedliwić czynów przestępczych, tylko pokazać je w szerszym kontekście zasług... Uogólnienia rzeczywiście mogą boleć, ale nie wolno się przed nimi bronić, relatywizując zło.

KAI: Tak czy inaczej przyspieszone dojrzewanie zawdzięczamy w znacznej części filmowi „Tylko nie mów nikomu”. Trudno w tym względzie przecenić jego rolę.

– To rola bardzo istotna. Według mnie to jest katalizator procesu oczyszczenia. Zwłaszcza w trudnych momentach trzeba na historię Kościoła patrzeć w świetle biblijnej historii zbawienia. Bóg pouczał nawet wielkich przywódców ludu Bożego, Dawida i innych, przy pomocy pogan. Kiedy popatrzy się na interpretację proroczą niewoli babilońskiej, na wołanie o miłosierdzie, „bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie”... Już wtedy prorocy wskazywali na grzechy przywództwa, na pasterzy, którzy paśli samych siebie i siebie chronili. Te fragmenty historii zbawienia to są nasze źródła, z których musimy czerpać, żeby zinterpretować teologicznie, w duchu wiary, to, co się dzieje. W przeciwnym razie ulegniemy pokusie szukania niewłaściwych dróg wyjścia z kryzysu – płytkich, PR-owskich, szukających usprawiedliwień, sojuszników, którzy nas będą bronić itd. Tymczasem trzeba po prostu powierzyć się osądowi Bożemu, otworzyć nań sumienia i przyjąć drogę wyjścia, na którą wskazuje nam Ewangelia i historia zbawienia. Patrząc w tej logice, jest to droga prawdy, nawrócenia, upokorzenia, oczyszczenia.

KAI: A jak cały ten proces oczyszczenia skutecznie dokończyć? Są oczywiście instrumenty kanoniczne, o których Ojciec wspominał, i państwowe, niemniej coraz wyraźniej mówi się – także w Kościele – o konieczności powołania specjalnej komisji. Jak zapatruje się Ojciec na zapowiedź premiera o powołaniu komisji, która miałaby rozliczyć przypadki pedofilii w Kościele, ale też w kilku innych środowiskach, m.in. w oświacie i sporcie?

– Jeśli to będzie komisja ustanowiona przez organy polityczne, to jestem tu bardzo nieufny i zachowuję dużą rezerwę. Oczekiwałbym raczej, że Kościół w porozumieniu ze Stolicą Apostolską, z takimi organami jak Rzecznik Praw Dziecka czy Rzecznik Praw Obywatelskich i innymi ponad politycznymi urzędami, przebada problem pedofilii w Kościele, a równocześnie poszuka dobrych wskazań i wniosków dla całego społeczeństwa. Dlatego że – nawet jeśli opinia publiczna nie chce tego słuchać – mamy tu do czynienia z odbiciem lustrzanym problemu społecznego. Jeżeli więc przy obecnym kryzysie w Kościele nie zostanie opracowana narodowa strategia ochrony dzieci i młodzieży przed przemocą, to zostanie stracona wielka okazja na oczyszczenie. Chodzi o to, żeby z tego wyniknęło dobro nie tylko dla Kościoła.

My się nie oczyszczamy dla siebie samych, tylko po to, żebyśmy byli zdolni do pełnienia tej misji, która jest wyznaczona przez Chrystusa. To jest Jego misja, nie nasza. A ta misja oznacza pomoc i pokorne towarzyszenie społeczeństwu w tym, by mogło skutecznie zwalczyć wszystkie plagi, które je trapią.

Jako społeczeństwo, a także wspólnota polityczna wciąż nie jesteśmy w stanie poważnie rozprawić się z podziałami. Mówimy: wspólnota, naród. Ale co nam przeszkadza stać się jednością? Nie jesteśmy w stanie wyciągnąć wniosków, przemienić zła w dobro. Dlatego działając na styku społeczeństwa i wspólnoty politycznej, Kościół stoi przed wyzwaniem, by to, czego się nauczył na własnych błędach, pokornie przekazał społeczeństwu. To jest wyzwanie w gruncie rzeczy pozytywne. To, co się dzieje, jest szansą i czasem łaski. To jest moment przełomowy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter