20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Od niewoli do zawierzenia

Ocena: 4.9
1804

Prymas i Papież żyli przekonaniem, że skoro Jezus wstawia się za ludźmi, to i Maryja, ściśle z Nim zespolona, również niesie pomoc światu. Jeżeli Matka Boża żyła na ziemi tylko dla Chrystusa, o ileż bardziej pragnie teraz, gdy jest z Nim zjednoczona w chwale, by zjednoczyło się z Nim wszelkie stworzenie! Zawierzając się więc Maryi, wierzyli oni szczerze, że Maryja całą swą świadomością obejmuje potrzeby ludzi, przychodzi im z matczyną pomocą i poprowadzi najprostszą drogą do Boga. Pytali: czy jest możliwe, by Maryja, która w ciągu swego doczesnego życia pałała gorącą miłością do swego Syna, teraz nie pragnęła całym sercem zjednoczenia z Chrystusem nas wszystkich? Czy jest do pomyślenia, aby nie przychodziła nam z pomocą w tym zjednoczeniu? Jeśli św. Paweł żył owładnięty myślą stania się wszystkim dla wszystkich, by zdobyć ludzi dla Chrystusa (1 Kor 9,22), czy jeszcze bardziej nie pragnie tego samego dla nas Maryja, tak bardzo przejęta naszym ludzkim losem? Święty Paweł poczuwał się do obowiązków rodzicielskich względem tych, których ukształtował w wierze: „Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje” (Ga 4,19). O wiele bardziej czyni to Maryja, która stała się w ziemskim życiu Rodzicielką Chrystusa, a pod krzyżem Matką nas wszystkich. Pragnie teraz „rodzić” Chrystusa w dzieciach, które On Jej zawierzył, szczególnie zaś w tych, którzy dobrowolnie szukają u Niej pomocy, którzy Ją o to proszą, którzy zawierzają Jej swoje życie.

 

Znak czasu

Nasza pobożność znajduje zawsze wyraz w języku danej kultury, czasu, duchowej wrażliwości osoby wierzącej… Współcześnie raczej nie używa się już takich określeń, jakich używał św. Ludwik Grignion de Monfort (1673-1716), jak np. „niewolnictwo maryjne”. Nikt z nas nie wątpi, że ów święty był wielkim czcicielem Maryi. Jego miłość do Matki Jezusa została jednak ujęta w terminy zrozumiałe dla niego samego i jego pokolenia; dla nas jednak pojęcia te są raczej trudne do przyjęcia. Czy dlatego należy je odrzucić? Bynajmniej! Trzeba raczej nauczyć się odróżniać to, co podstawowe w maryjnej pobożności od tego, co kulturowe i uwarunkowane historycznie, a nawet wymagające zmiany. Odnowa biblijna i powrót do ojców Kościoła obudziły nową świadomość kultu maryjnego, wskazując na to, co w nim ważne, istotne i niezmienne. Ponadto rozwój psychologii głębi, socjologii i personalizmu, zastosowane w teologii chrześcijańskiej, pozwoliły na naszą relację z Maryją spojrzeć inaczej, lecz jej nie odrzucać!

– Obawiając się, że pobożność maryjna przesłoni mi Chrystusa
zamiast ustąpić Mu miejsca, dzięki temu traktatowi pojąłem,
że w istocie rzeczy jest odwrotnie.

Jan Paweł II

Ponieważ Maryja była żywą osobą, dlatego należy zwracać się do Niej w pełni osobowo, nawiązując z Nią relację podobną do tych, jakie nawiązujemy z innymi, którzy są obok nas. Tę właściwą relację odkrywamy na modlitwie. Jeśli nie oddamy się głębokiej modlitwie, Matka Jezusa pozostanie zawsze dla nas kimś obcym, osobą z zewnątrz. Kiedy jednak stajemy przed maryjną ikoną, gdy klękamy przed Jej wizerunkiem, kiedy zawierzamy Jej nasze życie, nasze radości i trudności, cierpienia i codzienne sprawy, to wówczas Duch Święty jednoczy nas z Nią. Budzi się w nas pragnienie nie tyle naśladowania Maryi w „działaniu”, ile „bycia” tym, kim Ona była i jest: pokorną Służebnicą Pańską, Kobietą bezgranicznie ufającą Bogu, wiernie trwającą na modlitwie i posłuszną Bogu, spieszącą z pomocą tym, którzy jej potrzebowali…

 

W szkole Maryi

Jest coś, za czym każdy z nas tęskni, co jest celem wszystkich naszych marzeń, myśli i czynów. Otóż bardzo pragniemy miłości: chcemy kochać i być kochanymi!
Miłość można opisać jako ruch – jako ruch okrężny. W naszym ludzkim uczuciu miłości człowiek szuka kogoś, komu mógłby oddać całego siebie. Intuicyjnie przeczuwa, że jest to jedyna droga, aby móc odetchnąć pełnią życia i urzeczywistnić w pełni siebie. Kto kocha, rezygnuje z posiadania władzy nad sobą i w akcie zawierzenia (poświęcenia) i ufności oddaje się na służbę pięknu odkrytemu w ukochanej osobie. Jeden człowiek kocha, drugi jest kochany. Ale role jakby natychmiast odwracają się i ten, który przyjmuje dar miłości, zwraca go w swym miłosnym, pełnym oddania „tak”. W ten sposób ten, który dał siebie i obdarzył miłością, sam zostaje nią obdarzony i z radością przyjmuje dar, którym jest kochający człowiek.

Miłość jest najbardziej twórczą siłą, dotyka bowiem tego, co w człowieku boskie. Możemy nawet mówić o niej jako o sile niestworzonej, mocy Boga, który kocha w nas, potężnej sile, która popycha na spotkanie nieskończoności, w stronę tego, co istnieje ponad czasem i przestrzenią, co nieobjęte i wieczne, co nie przemija. Cudowna moc miłości pozwala nam zapomnieć o własnych słabościach i stwarza w nas pragnienie tego, kogo się kocha.

Maryja jest związana z Chrystusem najsilniejszym węzłem – jest przecież Jego Matką,
ściśle zjednoczona z Tym, który jest Głową Kościoła

Prawdziwa miłość nie może mieć za cel swej własnej doskonałości. Ten, kto kocha prawdziwie, nie szuka siebie, ale zapominając o sobie, pragnie utożsamić się z osobą ukochaną. Prawdziwa miłość, którą opisuje św. Jan (1 J 4,7-21), jest pokorną służbą, wyrzeczeniem się siebie, rezygnowaniem ze swojego życia, by znaleźć je ponownie w miłosnym zjednoczeniu z ukochaną osobą. Św. Paweł wskazuje na Chrystusa jako Tego, który wyrzekł się siebie – swego bóstwa i swej chwały i wszedł w kenosis: „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8).

Tenże Jezus powiedział, że pociągnie wszystkich do siebie (J 14,3). Któż spośród wszystkich członków Chrystusowego Ciała bardziej raduje się chwałą niebieską i zjednoczeniem z Jezusem Chrystusem, niż Maryja, Jego Matka? Jest Ona związana z Chrystusem najsilniejszym węzłem – jest przecież Jego Matką, ściśle zjednoczona z Tym, który jest Głową Kościoła.

Kiedy więc wierzący zawierza się Maryi, kiedy oddaje Jej siebie, swoje życie, swoją rodzinę lub pracę, swoje życiowe powołanie itd., nawiązuje z Nią relację miłości. Nie chce już myśleć „po swojemu”, według własnego „widzimisię”, ale kochać i służyć innym, „jak” Maryja. Ją bierze za wzór i od Niej pomocy oczekuje. Wierzy też, że się nie zawiedzie. Terminy, które to wyrażają, schodzą na plan drugi, ustępując miejsca pragnieniu wielkiej miłości.


Autor jest profesorem Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury w Rzymie i Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest relatorem w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter