„To akt barbarzyński i świętokradczy” – tak o trwającej wojnie na Ukrainie i wszystkich wojnach mówił papież Franciszek w apelu po modlitwie Anioł Pański.
fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACIFranciszek określił jego relację z Ojcem jako daleką, co paradoksalnie sprawia, że to on znalazł się poza domem. Podkreślił słowa Ojca: „trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył” (w. 32).
Ojciec Święty wskazał, że weselić się, to znaczy okazywać nasze uczucia tym, którzy pokutują lub są w drodze, tym, którzy przeżywają kryzys lub są daleko. „Jak wiele dobrego może uczynić otwarte serce, prawdziwe wysłuchanie, przejrzysty uśmiech; trzeba się weselić, a nie sprawiać, by ludzie czuli się nieswojo!” – powiedział papież.
Franciszek stwierdził, że dla tych, których serce współbrzmi z Bogiem, radość wypływa także z dostrzeżenia skruchy człowieka.
Chodzi o to, aby cieszyć się z dobra, „bo dobro drugiego człowieka jest także moim dobrem! Czy umiemy w ten sposób patrzeć na innych? Czy umiemy się cieszyć z powodu innych?
– zapytał Ojciec Święty.
„Niech Dziewica Maryja uczy nas przyjmować Boże miłosierdzie, aby stało się ono światłem, w którym patrzymy na swego bliźniego” - stwierdził papież przed odmówieniem modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniem apostolskiego błogosławieństwa.