Każde działanie powinno wychodzić od przekonania, że chrześcijaństwo jest łaską, niezwykłym darem Boga.
Każdy z was, młodzi przyjaciele,
znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”.
Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić.
(…) Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości,
które trzeba „utrzymać” i „obronić”.Jan Paweł II
Panująca kultura zauważa działanie jako niemalże jedyny czynnik w życiu człowieka. Według takiej logiki („ponieważ nie dokładamy dość starań”) możemy uważać, że nasze życie wewnętrzne nie jest takie, jakie powinno być; nasze apostolstwo nie przynosi przewidzianych owoców, ponieważ zabrakło nam zaangażowania. Zbyt mocne podkreślanie naszego wysiłku może zamazać fakt, że zbawienie jest darmowym darem. Oczywiście, potrzebna jest współpraca z łaską – nie jest obojętne, jak żyjemy. Niemniej każde działanie powinno wychodzić od przekonania, że chrześcijaństwo jest łaską, niezwykłym darem Boga. Papież Franciszek lubi powtarzać, że chodzi o odkrycie, że „Bóg jest tym, który «wyprzedza». Szukasz Boga, a potem okazuje się, że to On pierwszy ciebie szuka. Chcemy Go spotkać, ale to On pierwszy wychodzi nam naprzeciw”.
Początki Kościoła, opisane w Dziejach Apostolskich, przekazują podstawową myśl: Ewangelizacja nie dokonuje się dzięki sile ludzkiej, lecz dzięki tchnieniu Ducha Świętego. O Nim jest mowa nie tylko w dniu Pięćdziesiątnicy, niemalże każda strona tej księgi świadczy o Jego obecności. Przekonanie o Jego działaniu w historii Kościoła powinniśmy przekładać na przekonanie o Jego działaniu w naszej osobistej historii. W praktyce chodzi o to, by być Jego pilnym uczniem. Uczeń, który zaprzyjaźnia się z Mistrzem, odkrywa osobową obecność Boga w swym sercu, starając się, w miarę możliwości bez przerwy, prowadzić z Nim dialog pełny miłości i posłuszeństwa.
Ducha Świętego określa się jako Parakleta; jest to termin techniczny, stosowany w sądownictwie wobec osoby wezwanej do pomocy prawnej oskarżonemu w procesie, inaczej obrońca lub adwokat. W praktyce Jego pomoc i prowadzenie polega bardziej na dawaniu nam świateł niż rozkazów. Oświeca drobne i wielkie wydarzenia z naszego życia. Pewno z tej przyczyny słowo Paraklet często tłumaczy się jako Pocieszyciel. Przy takiej pomocy sprawy zawiłe i zamazane nabierają wyraźniejszego sensu.
Światła od Ducha Świętego docierają do nas na różne sposoby i zawsze są „dedykowane”. Nie tylko gdy czytamy Pismo Święte lub inne pobożne teksty, ale też w nieoczekiwanych sytuacjach, na przykład podczas rozmowy z przyjaciółmi czy oglądając jakieś wiadomości. Z naszej strony należy wykorzystywać te „Boże iskierki”, rozważać je na modlitwie, pytać Parakleta: „Co chcesz mi powiedzieć poprzez sprawę, która mnie niepokoi, przez to, co mi się przydarzyło, co mi proponujesz?”.