18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przyjaźń ponad wiekami

Ocena: 0
2121

– Trudno sobie wyobrazić dzieje polskiego społeczeństwa bez tych, którzy żyli Ewangelią i pozostawili wyraźny ślad w swojej epoce, niekiedy zauważalny do dziś – mówi w rozmowie z "Idziemy" historyk prof. Krzysztof Ożóg

Z prof. Krzysztofem Ożogiem rozmawia Sylwia Gawrysiak

 

Podczas gali wręczenia nagród im. Włodzimierza Pietrzaka mówił Pan Profesor, że święci są Pańskimi przyjaciółmi. Na czym polega ta zażyłość?

To przyjaźń, która jest ponad czasem. Jako historyk nieustannie obcuję z ludźmi, którzy żyli w przeszłości. Mam to szczęście, że zajmuję się wiekami średnimi, to jest tysiącem lat w dziejach Europy, który obfitował w bardzo wiele wybitnych postaci. Interesują mnie przede wszystkim tacy święci, jak: Wojciech, Stanisław, Jacek, Kinga, Jadwiga Andegaweńska, Jan z Kęt czy w ogóle grupa świętych i mężów świątobliwych, którzy żyli w późnym średniowieczu w Krakowie, np.: Izajasz Boner, Michał Giedroyć, Świętosław Milczący, św. Szymon z Lipnicy czy św. Stanisław Kazimierczyk, niezwykły czciciel Eucharystii, który jest także moim patronem, ponieważ jestem nadzwyczajnym szafarzem Komunii Świętej. Kiedy jako badacz dotykam ich biografii, poznaję ich zaangażowanie, poglądy, pobożność, życie wewnętrzne – to wszystko to zaczyna na mnie oddziaływać i rodzi się ponadczasowa przyjaźń. Nie tylko fascynują mnie te postaci, nie tylko o nich piszę czy mówię w różnych środowiskach. Mam swoich ulubionych świętych i sprawy, które im przedstawiam, żeby mnie – jako przyjaciele – protegowali przed tronem Bożym.

Poprzez nich odkrywam również Boże działanie w historii. Bo człowiek, który jest blisko Boga i którego wewnętrzny słuch jest bardzo wyczulony, potrafi odczytywać znaki czasu danej epoki i znajdować na jej problemy odpowiednie rozwiązanie. Popatrzmy choćby na św. Benedykta z Nursji: jego życie przypada na czas ogromnej niepewności. Z jednej strony załamuje się struktura cesarstwa rzymskiego, z drugiej strony przychodzą ludy barbarzyńskie. Święty Benedykt organizuje wspólnotę jako coś, co ma stanowić oparcie w czasie zamętu. Wspólnota ta nie tylko świadczy o Chrystusie, ale równocześnie ratuje co może z dawnej cywilizacji rzymskiej i greckiej. Chociażby poprzez zbieranie, kopiowanie i studiowanie rękopisów. Pomysł, który oczywiście zrodził się w dialogu św. Benedykta z Bogiem, przyniósł niezwykłe owoce w całej Europie.

 

Jak zaczęła się Pańska fascynacja świętymi?

Święci stali mi się bliscy w momencie, kiedy odkryłem, że życie duchowe polega na zażyłej relacji z Chrystusem. To otworzyło mi oczy również jako badaczowi. Bo kiedy studiowałem historię, to oczywiście święci byli obiektem zainteresowania, gdyż odegrali ważną rolę w swojej epoce, ale nie od strony duchowej.

Pierwszym, którego życie mnie uderzyło, był św. Franciszek z Asyżu, ponieważ prowadziłem wtedy zajęcia z późniejszego średniowiecza. Później św. Dominik. Następnie pojawili się kolejni. Pochodzę z diecezji przemyskiej, gdzie biskupem był św. Józef Sebastian Pelczar. To pozwoliło mi odkryć tę wspaniałą postać. Cały czas fascynuje mnie bł. Honorat Koźmiński, ale także Adam Chmielowski czy św. Rafał Kalinowski. Popatrzmy na ten wysyp świętych w drugiej połowie i na przełomie XIX i XX w. To jest niesamowita galeria postaci. Zarówno świętych mężów, jak i kobiet, których działalność prowadziła do odrodzenia duchowego Polaków. I wtedy dopiero przyszła niepodległość.

 

Gdy wymieniamy listę naszych bohaterów narodowych, to święci wcale tak często się na niej nie pojawiają. Wyobraża sobie Pan Profesor historię Polski bez świętych?

Nie wyobrażam sobie dziejów Polski bez świętych. Poczynając od św. Wojciecha, który chociaż nie był Polakiem, ale stał się z woli Bożej patronem Polski i równocześnie tym, którego śmierć męczeńska umożliwiła powstanie samodzielnej organizacji Kościoła w Polsce. Nie wyobrażam sobie Polski bez św. Stanisława, a potem całego posiewu świętych XIII-wiecznych.

Trudno sobie wyobrazić dzieje
polskiego społeczeństwa bez tych,
którzy żyli Ewangelią i pozostawili
wyraźny ślad w swojej epoce,
niekiedy zauważalny do dziś

Popatrzmy też na dzieło królowej Jadwigi Andegaweńskiej. Poprzez małżeństwo z Władysławem Jagiełłą doprowadziła do związku polsko-litewskiego, który jest fenomenem w Europie. Żaden podobny sojusz równych państw nie trwał tak długo i nie był tak owocny. Przetrwał do rozbiorów Rzeczypospolitej i rozpadł się dopiero pod wpływem siły, a nie wewnętrznego rozkładu. A to dlatego, że był oparty na fundamencie wiary chrześcijańskiej, a nie tylko na politycznych kalkulacjach. Został zbudowany na bazie sakramentu chrztu świętego przyjętego dobrowolnie przez Jagiełłę i Litwinów z rąk polskiego Kościoła.

Trudno sobie wyobrazić dzieje polskiego społeczeństwa bez tych, którzy żyli Ewangelią i pozostawili tak wyraźny ślad w swojej epoce, a który niekiedy jest zauważalny do dziś. I można też pisać historię poprzez te osoby. W myśleniu popularnym to oczywiście politycy, osoby władców, wybitych wodzów są na piedestale, ale to tylko część rzeczywistości historycznej. Każdego z polskich świętych można nazwać również wielkim bohaterem. Postaci świętych i świątobliwych są swoistym światłem, taką solą poprzez dzieje, która cały czas nie zwietrzała. Tylko wciąż jest do odkrycia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka dziennikarstwa, etnologii i teologii. Od 2012 roku związana z tygodnikiem „Idziemy”. Należy do Wspólnoty Sant’Egidio.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter