Diecezja siedlecka istnieje ponad 200 lat. Szczególne miejsce w jej dziejach zajmuje Ignacy Świrski, biskup, który pasterzował w latach 1946–1968.

W swojej działalności zapisał się szczególnie na polu charytatywnym i trzeźwościowym, odznaczał się gorącą troską o właściwą postawę kapłanów i o formację seminaryjną kleryków. Reprezentował nieprzeciętną osobowość, był czytelnym świadkiem Chrystusa, co przede wszystkim motywuje nasze zainteresowanie tą postacią. Od sześciu lat jest Sługą Bożym w związku z jego procesem beatyfikacyjnym. Przypatrzmy się zatem jego życiu i posłudze biskupiej.
Dzieciństwo
Ignacy urodził się 20 września 1885 roku w Ellern na Łotwie. Był synem Michała i Emilii z domu Saulewicz. Ojciec był właścicielem siedmiu folwarków, znany jako wielki pan, a jednocześnie niezwykle dobry człowiek, litościwy i hojny dla biednych. Pani Emilia odznaczała się mądrością i zdecydowanie reagowała na wszelkie zło, niezwykle wyrozumiała i pobłażliwa dla innych, np. dla służby folwarcznej, a surowa wobec siebie, cierpliwie znosiła osobiste przykrości. Znana była również jako kobieta głęboko religijna i pobożna; na przykład podczas pobytu w Wilnie codziennie uczęszczała na Mszę św. Jako żona Michała miała sześcioro dzieci – Ignacy był czwartym z kolei. Chrzest przyjął w Agłoni za Dźwińskiem (Dyneburgiem). Ignatulek, bo tak nazywano Ignacego, był najbardziej lubianym dzieckiem, a w szkole jednym z najzdolniejszych uczniów. Marzeniem jego w dzieciństwie – jak sam wspomina po latach – to być ministrantem. Na spotkaniu z racji swego złotego jubileuszu kapłaństwa powiedział: ”Strasznie mi się to podobało, jak chłopcy do Mszy św. usługują. A czyżby ja nie mógł służyć? Niestety ministrantem nie zostałem. […] przychodził cały tłum ministrantów. Dla mnie już nie było miejsca. Gdzieżbym tam się mógł dobić do tak wielkiego szczęścia”. Wykształcenie średnie zdobywał w Dźwinsku (garodskoje ucziliszcze), a zakończył w Petersburgu w Gimnazjum Aleksandra I. Maturę uzyskał w systemie eksternistycznym.
Powołanie i studia
Młody człowiek po maturze musi dokonać właściwego wyboru swojej drogi życiowej i określony kierunek studiów. Ignacy wybrał seminarium duchowne. Z pewnością po głębokim namyśle i modlitwie podjął taką decyzję. Powołanie, w tym wypadku kapłańskie, jest darem i tajemnicą nawet dla samego młodzieńca. Mogą być pewne oznaki powołania. Rodzina Świrskich była autentycznie katolicka. Jak zwykle, szczególnie matka ma delikatne wyczucie w sprawach religijnych. Jak wyżej było wspomniane, Emilia do takich wyjątkowo należała. Jej pobożność, gorliwość chrześcijańska i sama osobowość wymagająca od siebie, akceptująca doświadczenia życiowe, nie były bez znaczenia dla formacji młodego chłopca. Podobnie szlachetna postawa ojca, który rozumiał każdego człowieka i jego egzystencjalne potrzeby, miała znaczący wpływ na pozytywny klimat dla duchowego rozwoju Ignasia. Można być przekonanym, że modlitwa była codzienną praktyką w tym domu. To wszystko sprzyjało, aby powołanie kapłańskie zaistniało w sercu dziecka i mogło się rozwijać. Przy tym temacie mówi się zwykle, że rodzina jest pierwszym seminarium duchownym. Nasz młody bohater tak bardzo pragnął być ministrantem; to było jego marzeniem, w tym dostrzegał swoje szczęście. Praktyka wskazuje, że kandydaci do kapłaństwa często rekrutują się ze służby liturgicznej. Można więc sądzić, że podobna droga do kapłaństwa była aktualna również u Ignacego Świrskiego.
Wybrane studia realizował młody Ignacy w Seminarium Duchownym Archidiecezji w Petersburgu. Duchowieństwo tej diecezji mimo niesprzyjających warunków odznaczało się przywiązaniem do wiary, gorliwą służbą Kościołowi i pracą charytatywną. Świrski jako alumn, obok nieprzeciętnych zdolności, imponował wszystkim swoją pracowitością. Sam przez pokorę uważał siebie za niezbyt zdolnego. Inni inaczej go oceniali i dlatego po dwuletnim pobycie w Seminarium został wysłany na dalsze studia filozoficzno-teologiczne do Rzymu w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Zamieszkał w Collegium Germanicum występując pod nazwiskiem Schwartz (Polacy bowiem nie mogli tam studiować). Był studentem o szerokich zainteresowaniach. Uczył się języków obcych, szczególnie włoskiego i niemieckiego, ale i francuski nie był mu już obcy. Interesowała go również literatura klasyczna i sztuka, a poza tym dużo czytał. Głęboko przeżywał aktualne problemy dotyczące ówczesnego Kościoła i kwestii społecznej. Rzym był w rękach masonerii, a częste demonstracje były jaskrawym przejawem atmosfery antykościelnej. Z bólem obserwował olbrzymie kontrasty społeczne; z jednej strony bogaci turyści z całego świata prowadzili życie luksusowe, z drugiej zaś tysiące ludzi biednych i żebrzących. Zastanawiał się młody kleryk, jaka w tym wszystkim będzie pozycja Kościoła i poważnie rozważał, czy iść do kapłaństwa. Po rozmowie jednak z ojcem duchownym ks. Ledóchowskim i swoim serdecznym kolegą Falkowskim przyjął święcenia kapłańskie 28 października 1913 roku. Po dokończeniu studiów zwieńczonych doktoratem z teologii opuścił Rzym i wrócił do Petersburga.
Profesor i wychowawca
Tu w 1914 roku był mianowany profesorem teologii moralnej w Seminarium Duchownym. W 1917 roku powołany na profesora teologii dogmatycznej Petersburskiej Akademii Duchownej. Jednak ze względu na komunistyczną władzę w 1918 roku Akademia przestała istnieć. Ks. prof. Świrski przenosi się do Dżwińska i do 1919 roku pracuje jako dyrektor gimnazjum polskiego. To trwało zaledwie kilka miesięcy, ponieważ szkoła została zamknięta. W tym samym roku po pewnej tułaczce na Litwie zaczyna pracę w Wojsku Polskim, jako kapelan szpitala polowego, proboszcz garnizonu mińskiego, następnie proboszcz 9 dywizji oraz dziekan 4 armii. Tak było do 1921 roku, kiedy owa armia została zdemobilizowana, a ks. kapelan wkrótce został podpułkownikiem rezerwy.
Jeszcze tegoż roku otrzymał nominację na profesora teologii moralnej w Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Wkrótce został dziekanem Wydziału Teologicznego. Praca była wyczerpująca, mnóstwo zajęć związanych z samą organizacją Wydziału, prowadzeniem wykładów, nawet duszpasterstwa akademickiego; był też kuratorem bursy akademickiej. W stosunku do studentów był wymagający, ale sprawiedliwy i życzliwy. Interesował się ich życiem; wielu z nich było biednych, a ks. profesor przychodził im z pomocą. Jeden z profesorów powiedział o ks. Świrskim: „Kieszeń jego wypróżniała się całkowicie kilka już dni po wypłacie w Kwesturze Uniwersyteckiej”. Po zamknięciu Uniwersytetu w 1939 roku nasz bohater pracuje w Seminarium Duchownym, gdzie wykłada psychologię i teologię moralną. W 1942 roku Niemcy aresztowali profesorów i alumnów Seminarium Wileńskiego wywożąc jednych do obozu, a drugich na roboty przymusowe do Niemiec. Ks. Świrski w czasie tej akcji był przypadkowo nieobecny w Seminarium i ocalał, ale musiał się ukrywać na wsi do 1944 roku. Dnia 14 maja 1945 roku mianowany rektorem Seminarium w Białymstoku pracował na tym stanowisku do 1946 roku.
Biskup siedlecki
Papież Pius XII powołał ks. Ignacego Świrskiego na biskupa diecezji siedleckiej czyli podlaskiej. Konsekracja nowego Pasterza odbyła się w Białym stoku, a ingres do katedry w Siedlcach miał miejsce 4 lipca 1946 roku. W drodze na ingres, kiedy przekroczył granicę swojej diecezji, upadł na kolana i ucałował świętą ziemię męczeńską, ślubując nie szczędzić dla niej pracy ani cierpień. Rządy diecezją powierzył Matce Najświętszej sławnej na Podlasiu w Kodniu i Leśnej ze szczególnych łask. W swojej posłudze troszczył się o zaspokojenie potrzeb duchowych wiernych, popierał wysiłki duchowieństwa przy budowie licznych świątyń. Zasadniczą troską pasterza podlaskiego było jednak budowanie żywego Kościoła diecezjalnego. Dlatego po objęciu swego urzędu prowadzi rekolekcje dla kapłanów, aby pogłębić ich duchowość i zapoznać ze swoim programem duszpasterskim. Następnie oczkiem w głowie biskupa Ignacego było Seminarium Duchowne, w którym prowadził niektóre wykłady i głosił konferencje ascetyczne; leżała mu na sercu formacja przyszłych pracowników Bożych. Chciał wybudować nowy gmach, aby klerycy mieli lepsze warunki mieszkalne i studyjne, ale władze administracyjne nie pozwoliły na to. Jako pasterz diecezji szczególnie bolał nad problemem pijaństwa. Apelował o trzeźwość. Błogosławił na piśmie małżonkom, którzy decydowali się na wesela bez alkoholu. Na ten temat wydał znany w całej Polsce list pasterski w formie broszurki W obronie godności wesela. Biskup Ignacy był wrażliwy na ludzką biedę. W jednym z listów pasterskich wołał: „Gdzie wiara jest żywa – tam ona stanowczo wydać musi obfite owoce akcji dobroczynnej …”. Powołał do istnienia kuchnię dla ubogich przy katedrze siedleckiej. Okazywał serce i zachęcał do pomocy przede wszystkim rodzinom wielodzietnym; niejednokrotnie osobiście odwiedzał biednych. Szczególnie na ostatnie lata jego posługi duszpasterskiej przypadają znaczące wydarzenia w Kościele powszechnym, polskim i podlaskim. Do takich należały m.in.: Sobór Watykański II, Wielka Nowenna przed tysiącleciem Chrztu Polski i koronacja cudownego obrazu Matki Bożej Leśniańskiej. Dwa ostatnie lata życia biskupa – to czas chorób: oczu, serca i złamanie nogi. Umiera 25 marca 1968 roku w Siedlcach w obecności swego biskupa pomocniczego Wacława Skomoruchy. Pogrzeb odbył się dwa dni później z udziałem ks. Prymasa, kardynała Stefana Wyszyńskiego, kardynała Karola Wojtyły i 32 polskich biskupów.
Po 50 latach wszczęto proces beatyfikacyjny. Bp Kazimierz Gurda powołał odpowiedni trybunał. Postulatorem został ks. dr Mariusz Świder, profesor naszego Seminarium Duchownego, z którego pomocy korzystałem przy tym opracowaniu. Przesłuchano blisko 30 świadków, każdego 25 dnia miesiąca sprawowana jest Msza św. w katedrze siedleckiej w intencji rychłej beatyfikacji biskupa Ignacego i w intencjach, jakie wierni polecają Jego wstawiennictwu. Są już świadectwa otrzymanych łask za wstawiennictwem tego Sługi Bożego. W czwartą rocznicę inauguracji procesu odbyło się też sympozjum naukowe poświęcone tej postaci. Całość starań jest w tej chwili w końcowej fazie etapu diecezjalnego; Komisja historyczna przygotowuje jeszcze odpowiedni raport w oparciu o dokumenty z archiwów kościelnych i państwowych. Przez swoją postawę i posługę biskup Ignacy Świrski pozostawił wzór kapłana gorliwego, pracowitego, oddanego w służbie wiernym, szczególnie ubogim. Jego gorliwość okazała się zarówno w czasach wileńskich jak i w Siedlcach. Przy licznych zajęciach w Uniwersytecie znalazł jeszcze czas na spowiadanie podczas rekolekcji; a przy jego konfesjonale były wówczas długie kolejki. Siadał do tej posługi również w katedrze siedleckiej. Cechowała go również niezwykła pokora i prostota. Jedna z sióstr zakonnych napisała: „to była chodząca dobroć”. Tego pasterza zapamiętano przede wszystkim jako troskliwego ojca. Księża popularnie nazywali go „papa” – tata. Był przystępny i dostępny o każdej porze, nawet w godzinach wieczornych, gdy taka zaszła potrzeba. W epitafium jemu poświęconym, pod nazwiskiem umieszczono napis: „Ojciec ubogich”. Dostrzegał on współczesne problemy; po drugiej wojnie światowej były zniszczenia nie tylko w infrastrukturze, ale i w duchowej strukturze człowieka, czuł się za to odpowiedzialny i chciał to odbudować. Wszyscy, możemy uczyć się od niego przede wszystkim głębokiej i żywej wiary, zaufania Bogu, a przy tym szacunku i pietyzmu dla sacrum; np. m.in. ministrant, który go ubierał do Mszy św. musiał wiedzieć – jak wziąć ornat i jak go podać dostojnemu celebransowi. To wszystko łącznie z posłuszeństwem słowu Bożemu kreśli nam obraz biskupa Ignacego i jego autentyczną drogę do świętości.