24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Świadectwo pilnie potrzebne

Ocena: 0.816667
1724

Chętnie dzielimy się wiarą we wspólnocie i wśród wierzących znajomych. A jak zachowamy się, wiedząc, że głos za Chrystusem będzie miał cenę wyższą niż utrata znajomych lub popularności?

fot. archiwum rodzinne Heleny Kmieć

Świecka misjonarka Helena Kmieć zginęła 24 stycznia 2017 r. w Boliwii.

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na niedzielnej Mszy świętej – nasz kościół parafialny jest pełen ludzi, widzimy znajome twarze. W końcu spotykamy się tutaj co tydzień, a może nawet trochę częściej. Kończy się modlitwa powszechna, organista intonuje znaną pieśń – wszystko odbywa się jak zawsze. Nagle przy głównych drzwiach słychać krzyki, do kościoła wpada kilkunastu uzbrojonych mężczyzn. Kilku następnych szturmuje drzwi od zakrystii i…

Ta sytuacja, na szczęście, jest dość daleka od naszych realiów, ale trzeba zdać sobie sprawę z tego, że wcale nie jest niemożliwa. Chrześcijanie w Azji i Afryce mają takie właśnie doświadczenia, a rzeczywistość naszego społeczeństwa także coraz bardziej prowokuje, by zadać sobie konkretne pytania: w jaki sposób my – ochrzczeni, wierzący – zachowalibyśmy się w takiej sytuacji; czy bylibyśmy gotowi świadczyć o wierze w Chrystusa, nawet za cenę męczeństwa? Co właściwie wynika z tego, że zostaliśmy ochrzczeni, i czy jesteśmy gotowi na świętość?

 


CAŁA DLA INNYCH

Helena Kmieć miała wiele marzeń i pasji, nie potrafiła usiedzieć w jednym miejscu. Odważnie realizowała postawione cele. W liceum wyjechała na stypendium do Wielkiej Brytanii, później na Politechnice Śląskiej wybrała studia w języku angielskim – inżynierię i technologię chemiczną. Po obronie dyplomu magistra inżyniera zaczęła pracować jako stewardessa. W 2012 r. znalazła się w Wolontariacie Misyjnym „Salvator” i zagościła tu na dobre jako wolontariuszka. – Radosna, miła, otwarta na innych, zawsze można było u niej znaleźć radę. Potrafiła powiedzieć: „wiesz, skoro masz taki problem, posiedzę i popłaczę razem z tobą”. Zawsze była dla drugiego człowieka, gotowa pomóc – wspomina ks. Mirosław Stanek SDS, prezes zarządu Fundacji im. Heleny Kmieć.

Kilkakrotnie Helena była posyłana na wyjazdy misyjne. Gdy rozpoczęła posługę u sióstr służebniczek dębickich w Cochabambie, nikt nie mógł wiedzieć, że to jej ostatni wyjazd. Dwa tygodnie po przyjeździe do Boliwii, nad ranem czasu polskiego 24 stycznia 2017 r., napadnięto na ochronkę dla dzieci, w której pomagały polskie wolontariuszki. Mimo podjętych prób życia Heleny nie udało się uratować. Miała wtedy 26 lat.

Jednak najważniejsze w historii Heleny pozostaje świadectwo jej życia, jak podkreśla ks. Stanek. – Jej rodzice opowiadali, że potrafiła bronić konkretnych wartości: wiary, czystości w codziennych rozmowach z kolegami i koleżankami czy na pokładzie samolotu, kiedy była stewardessą. Sam jej wyjazd na posługę misyjną, praca, codzienne działanie i bycie takim człowiekiem, jakim była – to właśnie świadectwo prawdziwie chrześcijańskiego życia. W przypadku męczenników świadectwo polega na jakimś akcie odwagi. W naszym świecie – na odwadze codziennego, dobrego życia dla innych. Myślę, że tragiczne odejście Helenki też było właśnie po to, żeby ukazać jej piękne życie i proste, codzienne dawanie świadectwa o Chrystusie i o Jego przykazaniach, wartości życia chrześcijańskiego. A dzisiaj to jest nawet trudniejsze niż jakiś jednorazowy akt odwagi, który przyjdzie i odejdzie. Codzienna ścieżka postępowania Bożymi przykazaniami nie jest łatwa – wyjaśnia salwatorianin.

Jak mówił o. Franciszek Jordan, założyciel zgromadzenia Księży Salwatorianów, przywołując słowa św. Ambrożego, Kościół w Cesarstwie Rzymskim był szczęśliwy do momentu, kiedy był prześladowany. – Wtedy chrześcijanie cały czas byli gotowi, by myśleć tylko o Bogu, bo w każdej chwili mogło dojść do śmierci męczeńskiej. Później nastąpiło duchowe rozprężenie, tymczasem każda myśl o poświęceniu, które wybrali inni, buduje naszą wiarę. I tych poświęceń nie należy unikać, wręcz przeciwnie – powinniśmy stawiać sobie wyzwania, bo bez tego nasza wiara będzie słabnąć – podsumowuje ks. Mirosław Stanek.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter