To miejsce nazywane jest polskim Nazaretem. Od niemal 400 lat św. Józef z kaliskiego obrazu udziela pomocy i łask. Ocalenie zawdzięcza mu 856 polskich księży i około 30 tys. świeckich więźniów z niemieckiego obozu w Dachau.
Narodowe Sanktuarium Świętego Józefa znajduje się w samym centrum Kalisza, miasta, którego istnienie najstarsze kroniki notowały na długo przed powstaniem państwa polskiego. Odkąd przed trzema laty papież Franciszek ogłosił Nadzwyczajny Rok Świętego Józefa Kaliskiego, przed sanktuarium stoi jubileuszowa brama. Przez nią wchodzimy do wnętrza bazyliki, gdzie prawa nawa wiedzie do kaplicy z cudownym obrazem. Cztery wiekzi interwencji kaliskiego świętego opowiadają umieszczone w gablotach liczne wota – w postaci kształtów uzdrowionych części ciała, precjozów czy dziękczynnych tabliczek, jak ta za ocalenie z zarazy, ufundowana przez rajców miejskich w 1756 r. „[…] Miasto Kalisz pod Twoją obronę się daje, niech Cię w powietrzu pierwszym patronem doznaje”.
Najwymowniejszym wotum wdzięczności św. Józefowi Kaliskiemu jest mieszcząca się w podziemiach bazyliki kaplica. Prowadzą do niej strome schody. Na ścianach imitacja ogrodzenia z drutu kolczastego i kamienna tablica z napisem: „Świętemu Józefowi w pokornej podzięce za wyzwolenie z otchłani śmierci ku uczczeniu zamęczonych i zmarłych braci kapłani, którzy doczekali srebrnego jubileuszu wyzwolenia z Dachau 1945 – 29 IV – 1970”.
W przeszklonych gablotach w ścianach kaplicy ogromne wrażenie robią dary przekazane przez kapłanów więźniów z Dachau. Są tam kromki i różaniec z obozowego chleba, uszyte z materiału bursy. Patenę wotum od papieża Pawła VI dachauowczycy przekazali nad cudowny obraz do kaplicy św. Józefa.
OCALENI Z DACHAU
– Jedni mówią, że Święta Rodzina wraca z pielgrzymki z Jerozolimy do Nazaretu, inni interpretują, że to Święta Rodzina na spacerze – opisuje kaliski obraz ks. dr Jacek Plota, od dwudziestu lat kustosz sanktuarium. – Obraz jest niezwykły w swojej treści. W wymiarze poziomym widzimy Jezusa z Maryją i Józefem, w wymiarze pionowym Trójcę Świętą. Ale to św. Józef odbiera w nim cześć. Charakterystyczne jest, że ma taką samą twarz jak Bóg Ojciec. Chociaż nie jest w centrum obrazu, to widać, że kroczy tak, jakby to on prowadził Świętą Rodzinę – mówi kustosz sanktuarium.
Obraz, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie z paraliżu dzięki św. Józefowi, ufundował mieszkaniec podkaliskiej wsi Szulec około 1625 r. Darczyńca przekazał obraz do ówczesnej kaliskiej kolegiaty. Kult św. Józefa był znaczący, skoro wiek XVIII w polskiej józefologii opisano jako „złoty”. W okresie zaborów i aż do II wojny światowej kult przygasł. Pamiętne jednak były obchody stulecia koronacji obrazu w 1896 r. i pięćdziesięciolecia patronatu św. Józefa nad diecezją włocławską w 1930 r.
Dopiero po II wojnie światowej rozpoczął się drugi „złoty” wiek kultu św. Józefa. – Przyczyniły się do tego trzy wydarzenia – mówi kustosz kaliskiego sanktuarium: cudowne wyzwolenie księży z obozu w Dachau 29 kwietnia 1945 r., utworzenie w Kaliszu Polskiego Studium Józefologicznego 24 września 1969 r. oraz wizyta papieża Jana Pawła II w kaliskim sanktuarium 4 czerwca 1997 r.
W obozie w Dachau na terenie Niemiec przebywało 1777 polskich kapłanów, najwięcej pochodziło z ówczesnej diecezji włocławskiej, na terenie której znajdował się Kalisz z sanktuarium św. Józefa. Kapłanów Niemcy traktowali w obozie z wyjątkowym okrucieństwem. 8 grudnia 1940 r. w obozowej kaplicy w Sachsenhausen grupa księży z bloku 18 zawierzyła się św. Józefowi kaliskiemu. 19 marca 1941 r. ponowili akt oddania się św. Józefowi. Przed zakończeniem wojny, spodziewając się niemieckich planów zagłady obozu, duchowni razem ze świeckimi więźniami w KL Dachau postanowili zawierzyć się św. Józefowi kolejny raz. Przygotowaniami kierował ks. kan. Franciszek Jedwabski. Odbyły się konferencje, pogadanki. Nowennę 22 kwietnia 1945 r. zakończył akt oddania się w opiekę św. Józefowi. Kapłani zobowiązali się szerzyć jego cześć, po wyzwoleniu pielgrzymować do kolegiaty kaliskiej i przyczynić się do powstania jakiegoś dzieła miłosierdzia.
Niemcy zaplanowali na 29 kwietnia na godzinę 21 wzniecenie pożaru i zagładę więźniów. Jednak cztery godziny wcześniej wkroczył tam zwiad amerykańskiej VII Armii. Amerykanie nie zdawali sobie sprawy z tego, że wojsk niemieckich jest sześciokrotnie więcej, ale zaskoczeni Niemcy nie bronili się. Cud ocalenia więźniów polegał na tym, że Amerykanie przyspieszyli wyzwolenie obozu o dobę. Nie wiedzieli wtedy o niemieckich planach.
W 1948 r. ocaleni kapłani rozpoczęli coroczne pielgrzymowanie dziękczynne do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Wotum za ocalenie stała się także Kaplica Męczeństwa i Wdzięczności oraz założony przez bp. Kazimierza Majdańskiego Instytut Studiów nad Rodziną w Łomiankach koło Warszawy.