29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ukryta stygmatyczka

Ocena: 0
2102

 

Siostrę Wandę z wyrokiem dziesięciu lat więzienia władze sowieckie zesłały do łagru, w okolice Uralu. Z powodu stanu zdrowia trafiła do szpitala więziennego w Wierchnie Uralsku. W tym czasie, podobnie jak jeszcze przed aresztowaniem, rany ukazywały się sporadycznie. Wzbudziły zainteresowanie władz więziennych. Siostra stała się obiektem badań medycznych, doświadczyła wielu upokorzeń, przypisywano jej chorobę psychiczną.

Sama cierpiąca, myślała o potrzebach współwięźniarek. Oddawała im swoje porcje mleka, masła i białego chleba. W sali prowadziła modlitwy, robiła z chleba różańce, które zabierano i niszczono. Karą za modlitwy był karcer. Stała tam tylko w koszuli, na podłodze zalanej zimną wodą. Innym razem zamykano ją z wygłodniałymi szczurami. Po tym, jak była bita i kopana, na lewej piersi pokazał się guz, który trzeba było usuwać chirurgicznie. Postawa s. Wandy spowodowała, że jeden z jej oprawców nawrócił się. Jak mówił ks. Pryszmont, nie był to odosobniony przypadek.

Po ponad sześciu latach pobyt w więzieniu został przerwany z powodu odwilży w Związku Radzieckim. Wtedy powiedziano s. Wandzie, że została skazana nieprawnie, i w 1956 r. pozwolono wrócić do Polski. W czasie zesłania cierpienia ofiarowała za kapłanów, siostry zakonne i zakonników.

 


NAMALUJ OBRAZ

Po powrocie z łagru pracowała w placówkach w Białymstoku, Lutkówce i Częstochowie. Pomagała w parafiach, prowadziła domy pielgrzyma, kursy maszynopisania, u ojców dolorystów pracowała w kuchni.

Od lat 50. tam, gdzie przebywała Wanda Boniszewska, towarzyszył jej obraz kapłana na tle Chrystusa Ukrzyżowanego. Powstał na wyraźne życzenie Jezusa, które słyszała w czasie widzenia. Siostra wzbraniała się przed jego namalowaniem, tłumacząc, że nie potrafi. O wykonanie obrazu zatroszczył się ks. Czesław Barwicki, jej spowiednik. Obraz znajduje się obecnie w domu zgromadzenia w Chylicach.

W 1988 r., kiedy potrącił s. Wandę samochód, doznała urazu stawu biodrowego, co doprowadziło do unieruchomienia nogi. Z tego względu została przeniesiona z Częstochowy do domu zgromadzenia w Chylicach, zamieszkała w pokoju blisko kaplicy.

Przez swoje cierpienia i modlitwę pomogła wielu kapłanom wyzwolić się z ciężkich grzechów. Dwaj spowiednicy siostry, ks. Barwicki i ks. Ząbek, byli tego świadkami. W czasie mistycznych doznań, kiedy otwierały się rany, siostra, cierpiąc, prosiła Jezusa o przebaczenie grzechów kapłanom. Głośno mówiła wtedy ich przewinienia. Ks. Pryszmont opowiadał z przekazu ks. Barwickiego: „Po kilku tygodniach do ks. Barwickiego przyjechał nieznajomy mężczyzna. Poprosił o spowiedź. Wymienił dokładnie te grzechy, o których wybaczenie prosiła s. Wanda. Ks. Antoni Ząbek w konfesjonale jednego z wileńskich kościołów spowiadał kapłana, któremu siostra Wanda wcześniej wyjednała nawrócenie”. Innym razem zapobiegła samobójstwu kapłana z Syberii. Siostrę widział wtedy w strasznych męczarniach, jakby duszoną, ks. Barwicki. Po egzorcyzmie na jej ciele znaleziono sznur.

Ks. Pryszmont opisuje z opowieści s. Wandy o licznych napaściach szatana. Ukazując się s. Wandzie, szatan przybierał różne postaci, np. anioła czy osób świętych, podważał jej przekonania, nakłaniał do zmiany postępowania, odstręczał od spowiedzi i zachęcał, by nie mówiła spowiednikowi o swoich objawieniach, nie przyjmowała Komunii Świętej. Siostra pisała w pamiętniku także o fizycznych atakach, raz była ciągnięta za włosy przez szatana, innym razem uderzana głową o drzewo.

Dużym cierpieniem było dla niej niezrozumienie we wspólnocie zgromadzenia.

– Stygmaty są trudnym darem, Wanda nie była w stanie uczestniczyć w takich zwykłych rzeczach w życiu zgromadzenia. Życie wspólnotowe jest czymś pięknym, ale także dużą różnorodnością, każdy z nas jest inny i łatwo o wzajemne zranienia – mówi s. Halina.

S. Wanda miała dar przyjmowania na siebie chorób innych osób. Kiedy kapłan prowadzący rekolekcje zaatakowany został przez ostry ból gardła, uniemożliwiający mówienie, po modlitwie siostry kontynuował katechezę bez przeszkód. Ból gardła wystąpił u s. Wandy. Innym razem w podobny sposób pomogła swojemu ojcu, któremu czyraki na szyi uniemożliwiały pracę w polu. W czasie zamachu na Ojca Świętego odczuwała silne bóle ciała.

Ks. Michał Siennicki podkreśla, że wszystkie zgromadzone listy, pisma, „Dziennik duszy” i świadectwa oraz kolejne zbierane informacje będą podlegały badaniom, czemu służy proces beatyfikacyjny. Jak mówi, jako postulator, podstawą rozpoczęcia procesu jest tzw. „fama świętości”. Stygmaty są darem nadprzyrodzonym, ale najważniejsza jest heroiczność cnót i znaki świętości. S. Wanda swoje powołanie przeżywała w sposób heroiczny. Jest postacią niezwykle aktualną na dzisiejsze czasy.

Wśród licznych zwrotów, jakimi Jezus zwracał się do s. Wandy – „Siostro anielska”, „Wandziu od rany Mego Serca” – była też „leśna konwalia”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter