29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W blasku miłości Boga i bliźniego

Ocena: 0
794

Żyć w prawdzie i osiągnąć zapowiedziane przez Chrystusa zbawienie. Oto zasadniczy cel, jaki przyświeca wysiłkom każdego chrześcijanina, wymagający jednakowoż radykalnego heroizmu.

fot. xhz

Żyć w prawdzie i osiągnąć zapowiedziane przez Chrystusa zbawienie. Oto zasadniczy cel, jaki przyświeca wysiłkom każdego chrześcijanina, wymagający jednakowoż radykalnego heroizmu.

Słowo „radykalny” jest ważne, ponieważ kto chce dążyć do religijnie pojętej doskonałości, musi zdobyć się na tego rodzaju postawę. Oznacza ona całkowite oddanie się Jezusowi, nawet w drobnych sprawach codzienności; głęboką świadomość faktu, że powinniśmy się wzajemnie miłować, czego najbardziej widocznym przejawem będzie przestrzeganie przykazań, normujących relacje międzyludzkie.

 


ODSZEDŁ ZASMUCONY

Tak właśnie uczynił pewien młodzieniec, bohater opowieści św. Mateusza. Niewiele o nim wiemy. Zapewne był wrażliwym i duchowo dojrzałym chłopakiem, dostrzegającym cel swego życia poza tym, co ograniczone do widzialnej perspektywy. Sporo też musiał słyszeć o Jezusie, skoro do Niego właśnie skierował pytanie dotyczące warunków umożliwiających osiągnięcie szczęścia wiecznego. Nie był też chyba kimś specjalnie grzesznym. Rozumiał, że wierność prawu to znak wierności Bogu i Jego przymierzu z ludźmi. Lecz widocznie taka droga mu nie wystarczała. Być może pogubił się w faryzejskich nakazach i komentarzach, mnożonych przez nich w nieskończoność, odrzucając w końcu skrajny legalizm. Rozważał: w jaki sposób należy wypełniać wolę Bożą? Czy ścieżka wskazana przez żydowskich nauczycieli jest właściwa?

Co się jednak okazało? Propozycja Mistrza z Nazaretu, by porzucił wszystko, co posiada i rozdał ubogim (a dysponował sporym majątkiem), przerosła jego aktualne możliwości. Na tyle bowiem zrósł się ze swoim bogactwem, iż uznał je za niezbywalny element własnej osobowości i fałszywie rozpoznanej wolności. Odszedł więc od Jezusa wyraźnie zasmucony i rozczarowany.

 


CZY BOGATY MOŻE SIĘ ZBAWIĆ?

Dysponować jak największą ilością dóbr! Czyż to pragnienie nie burzy krwi pod skórą? Kto nie chciałby być osobą majętną. Wygodne życie nie jest wszak czymś nagannym i wcale nie musi blokować dostępu do Boga. Tymczasem słyszymy niespodziane i nieco dziwne stwierdzenie Jezusa, że „bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego” (Mt 19, 23). Co to właściwie znaczy? Potrzebujemy rzeczy materialnych, by po prostu żyć, a i nasze duchowe doświadczenie wzbogaca się dzięki temu, że określone ziemskie wartości pobudzają nas do działania, pogłębiania więzi z ludźmi i ze Stwórcą. Idea ubóstwa, przenikająca obyczajowość Kościoła, czyż może wykluczać chęć otaczania się na przykład pięknymi dziełami sztuki czy umniejszać radość płynącą z kolorytu toskańskich kafli ułożonych w kuchni?

Gdybyśmy ograniczali swoją aktywność tylko i wyłącznie do gromadzenia wartościowych przedmiotów, zbierania dyplomów i nagród, starali się o pochwały i zamieszczali nieprawdziwe treści na Facebooku, by olśniewać najbliższych znajomych, wówczas rzeczywiście dalecy bylibyśmy od ewangelicznego ducha. Kwestia jest poważna, gdyż wiąże się z fundamentalną dla chrześcijan nadzieją osiągnięcia wiekuistych radości. Uczniowie Jezusa usłyszawszy przestrogę o ludziach dobrze sytuowanych, którym zebrane dobra przeszkadzają w podążaniu ku niebu, z trwogą pytają: kto więc może się zbawić? Istnieje przeto związek między stylem życia a możliwością stanięcia przed obliczem Trójedynego, który chciałby, żeby wszyscy ludzie znaleźli się po stronie zbawienia, niemniej jednak nikogo nie będzie siłą holował ku bramom raju. Skoro całkowicie szanuje wolność własnych stworzeń, akceptuje, że któreś z nich nagle się zdecyduje na bytowanie poza sferą religijną, chcąc być bliżej ludzi niż Niego. W każdym razie klasyczna wykładnia kościelna nie rezygnuje z kategorii piekła, przedkładając, że ci, którzy do samej śmierci żyją w grzechu śmiertelnym, nie mogą liczyć na szczęśliwe ze Stwórcą obcowanie.

Oczywiście, problem wymaga bardziej precyzyjnych ujęć niż tutaj przedstawiam, ale istotne, żebyśmy rozeznali, że rezygnując dla Chrystusa z wielu atrakcji tego świata, niczego istotnego nie tracimy. Stajemy się natomiast przezroczyści, jak wymyta szyba. I wówczas to, co po ludzku wydaje się niemożliwe, jest do osiągnięcia. Kiedy bowiem kochamy Boga, to ani wielki dostatek, ani ubóstwo nie stanowią przeszkody na drodze ku wiecznemu szczęściu. I chociaż kruszą się teraz zręby chrześcijańskiej cywilizacji, przekonani jesteśmy, że nie na tyle, by świat stał się bez reszty ateistyczny.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter