Dzisiejsza Ewangelia nie jest już sporem Żydów z Jezusem, lecz ludzi między sobą. Nie są w stanie zrozumieć przekazu otrzymanego od Jezusa. Zaczynają szemrać przeciwko Niemu. Szemranie uczniów przypomina sposób, w jaki Izraelici potraktowali Mojżesza na pustyni. Żydzi wiedzą swoje i utwierdzają się nawzajem w błędnym przekonaniu. Znają Jezusa jako jednego spośród nich. Nie może być chlebem z nieba, bo znają Jego rodziców. Czyż nie jest to syn Józefa? Po raz kolejny Jezus wśród słuchaczy wywołuje zgorszenie.
Tymczasem znajomość ziemskich rodziców potwierdza człowieczeństwo Jezusa, ale nie wyjaśnia do końca Jego pochodzenia i misji. Pochodzenie proroków było na ogół znane i nie przeszkadzało w poważnym traktowaniu ich misji. Żadnemu z nich nie postawiono takiego zarzutu, jak Jezusowi. Zatem dlaczego Jego pochodzenie budzi tyle wątpliwości?
Nie da się zrozumieć pochodzenia Jezusa, Boga, który stał się człowiekiem, jeśli się nie przyjmie, że jest obciążony miejscem urodzenia, rodziną, miastem, w którym mieszkał, i osobami, wśród których wzrastał.
Jezus odpowiada, że jedynie ci, którzy mają bliski związek z Ojcem są w stanie rozpoznać cel Jego przyjścia na świat. Ci, którzy Go nie znają, nie rozpoznają także i Ojca. Nie da się zrozumieć tożsamości Jezusa, jeśli się nie pozna Jego relacji do Ojca.
Pełne objawienie Jezusa nastąpi dopiero podczas Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Poprzez te wydarzenia dana będzie możliwość poznania tego, Kim jest Jezus i jaki jest cel Jego misji. Nowe życie, jakie daje człowiekowi Zmartwychwstały Jezus, to przejście od wszelkiej niewoli, szemrań i ograniczeń do życia z Bogiem według Jego woli. Ten dar nowego życia musi być w człowieku pielęgnowany i podtrzymywany pokarmem z nieba, który go odnowi i otworzy na obecność w nim Boga. Dzięki spożywaniu Ciała Jezusa człowiek będzie stawał się uczniem Jezusa i żył na Jego podobieństwo.
ks. Paweł Trzciński |