Wiara góry przenosi

Aktor codziennie od początku pandemii odmawia różaniec (Facebook, Instagram, Twitter i You Tube) w intencji jej zatrzymania, prosząc o pomoc ofiarom oraz pokój na świecie. Ludzi modlących się razem z nim nazywa swoją rodziną. 26 lipca, w Święto Anny i Joachima, rodziców ukochanej dla aktora Matki Bożej z Guadelupe, patronki Meksyku, ojczyzny artysty, ale też patronki wszystkich, którym bliska jest idea pracy na rzecz pro-life, Rodzina Rosario Por El Mundo, czyli Różańca na świecie, będzie modliła się szczególnie za małżeństwa i rodziny.

Wiara czyni cuda i przenosi góry, wiemy o tym z kart Ewangelii, ale też wielu z nas doświadcza siły i potęgi modlitwy różańcowej w swoim życiu. Eduardo Verastegui jest znany zwłaszcza z pięknego i poruszającego w przesłaniu pro-life filmu „Bella” oraz z obrazu „Cristiada”: niezwykłej opowieści o meksykańskich męczennikach, w której aktor u boku Andy’ego Garcii i Evy Longorii zagrał postać błogosławionego Anacleto Gonzalesa, nazywanego też często „meksykańskim Gandhim”, ponieważ męczennik za wiarę, popierał zawsze środki pokojowe i był przeciwny zwalczaniu rządu przemocą.

Niedawno Eduardo Verastegui gościł w Białym Domu na zaproszenie prezydenta Donalda Trumpa. Aktor podziękował prezydentowi Stanów Zjednoczonych za wszystkie jego działania na rzecz obrony życia dzieci nienarodzonych, m.in. za likwidację środków finansowych utrzymujących całymi latami kliniki aborcyjne prowadzone przez Parenthood Planned. Jednym z wzruszających i niecodziennym akcentów spotkania w Białym Domu był moment, w którym Eduardo Verastegui przekazał Ikonę Matki Bożej z Guadelupe na ręce Donalda Trumpa, doceniając w ten sposób jego postawę i działalność na rzecz rodziny i obrony najbardziej bezbronnych, nienarodzonych dzieci.

Kiedy słyszymy świadectwo Eduaro Verastegui o jego wielkiej zmianie w artystycznym i osobistym życiu, mamy wrażenie, że aktor miał wszystko, co może być ważne dla każdego młodego człowieka: sławę, popularność i marzenia, które mógł spełnić. Jednakże artysta wciąż poszukiwał i jego wrodzona wrażliwość nie pozwalała pójść razem z „falą sławy”. Przełomowym momentem stała się dla niego praca we wspomnianym filmie „Bella”, którego przesłaniem były słowa: „jedna osoba może zmienić Twoje życie”.

Edaurdo, przygotowując się do roli w filmie, wybrał się do kliniki aborcyjnej w San Francisco. Był wstrząśnięty faktem, że znajdowały się tam bardzo młode dziewczęta spodziewające się dziecka, które myślały o aborcji. Widział też, że przy klinice były osoby, które próbowały rozmawiać z młodymi matkami i prosiły je, aby nie zabijały swojego dziecka. Opatrznościowo stało się tak, że pojawiło się małżeństwo, które również chciało dokonać aborcji. Eduardo wspomina, że byli to bardzo ubodzy ludzie z jego ojczyzny, z Meksyku. Osoby, które chciały pomóc parze, nie potrafiły się z nimi porozumieć ze względu na brak znajomości hiszpańskiego. Poproszono go o tłumaczenie i aktor zgodził się. Długo rozmawiali o życiu, wierze, Meksyku, o marzeniach i  pracy. – Dałem im małego misia i mały wózek, ona zaczęła płakać i wyszli z kliniki – wspomina aktor. Upłynęło kilka miesięcy i do Eduardo zadzwonił Javier, którego poznał razem z jego żoną w klinice aborcyjnej. Mężczyzna podzielił się z aktorem radosną wiadomością, że urodził się im syn i że chcieliby nadać mu imię Eduardo. To doświadczenie było punktem zwrotnym w życiu aktora. – Odłożyłem telefon i nie mogłem nawet mówić. To najbardziej szlachetna rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem w życiu. To był cud, który zmienił moje życie. Kiedy poszedłem do szpitala i zobaczyłem dziecko, a tydzień później miałem Eduardito na moich rękach, było to dla mnie cudowne przeżycie. Dzięki łasce Bożej mogłem uratować dziecko – wspomina z wielkim wzruszeniem Eduardo.

Wszyscy, którzy chcieliby dołączyć do Rosario Por El Mundo, mogą to zrobić i stać się, jak mówi aktor, „jedną, wielką rodziną”, wspólnie modlącą się:

https://www.facebook.com/watch/EduardoVerastegui.