19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wiara i jedzenie

Ocena: 0
9149

– Według św. Ignacego Loyoli jedzenie może stać się bożkiem – zarówno wtedy, gdy się przejadamy, jak i wtedy, gdy pościmy – wskazuje Marta Pawłowska, chrześcijański diet coach

Z Martą Pawłowską, chrześcijańskim diet coachem i specjalistą od jedzenia emocjonalnego, rozmawia Hanna Dębska

 

Na czym polega chrześcijański coaching w kwestii jedzenia? Czy Biblia mówi coś na temat odżywiania?

Zgodnie z Biblią, we wszystkim powinniśmy zachować umiar, a jeżeli coś nam szkodzi, powinniśmy to odrzucić. W Mądrości Syracha znajdujemy słowa: „Żołądek przyjmuje każde pożywienie, ale jeden pokarm jest lepszy od drugiego”. Do kwestii żywienia można odnieść też słowa św. Pawła: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść”.

Szczególnie przemawiają do mnie „Reguły do zaprowadzenia ładu w jedzeniu” św. Ignacego Loyoli, założyciela jezuitów. Według jego nauki mamy być wolni od przywiązania do wszelkich rzeczy, także jedzenia. W przeciwnym razie jedzenie może stać się bożkiem – zarówno wtedy, gdy się przejadamy, jak i wtedy, gdy pościmy. Według św. Ignacego mamy się posługiwać wszystkimi rzeczami o tyle, o ile pomagają nam zrealizować cel, w jakim Bóg nas stworzył. Jedzenie ma nam służyć do tego, żebyśmy byli zdrowi, żeby nasze ciało było zdolne do spełniania woli Bożej.

 

W Wielkim Poście wiele osób podejmuje wyrzeczenia związane z jedzeniem. Jak mądrze pościć?

Dobrym nawykiem jest pościć jeden dzień w tygodniu. To nie musi być post o chlebie i wodzie – można na przykład jeść przez cały dzień tylko owoce i warzywa. Gdy decydujemy się na dłuższy post, na przykład przez siedem dni, ważne jest, żeby dać sobie czas na stopniowe przejście z postu do normalnego jedzenia – nie można od razu zacząć się objadać. Jednodniowe dni postu też mogą być dla nas pułapką. Znam osoby, które poszczą w każdą środę i piątek, a mają nadwagę, bo we wtorek muszą się najeść przed postem, w środę jedzą tylko chleb, ale zjadają go bardzo dużo, żeby mieć siłę, a w czwartek odbijają sobie za środę.

Jeśli ktoś ma emocjonalne problemy z jedzeniem, post ich nie rozwiąże, bo będzie tylko tresowaniem siebie. Są osoby, które jednego dnia potrafią pościć, a drugiego zjeść siedem tabliczek czekolady. Wpędzają się w zamknięte koło: „Teraz mogę się obżerać przez tydzień, a potem przez dwa tygodnie będę pościć”.

Taka postawa ma odzwierciedlenie w naszych zwyczajach: w Tłusty Czwartek i Ostatki najadamy się „na zapas”, chociaż w czasie Wielkiego Postu wcale nie zachowujemy dużych ograniczeń.

Świętowanie często jest błędnie rozumiane jako przejadanie się. Moi klienci zawsze martwią się, jak sobie poradzą w święta Bożego Narodzenia. A przecież na Bożym Narodzeniu się nie kończy: zaraz potem jest Nowy Rok i znowu świętujemy. A potem przychodzi myśl: „Przecież już niedługo Wielki Post, to może na razie się nie ograniczajmy, skoro potem będziemy pościć”. To jest zaburzanie ładu. Jeżeli w naszym jedzeniu jest 80 proc. normalności, a 20 proc. świętowania i fanaberii, to organizm sobie z tym poradzi. Ale wśród moich klientów są osoby, u których 80 proc. jedzenia to nienormalność. I w dużej części to są naprawdę szczupli ludzie, po których wyglądzie nie widać zaburzenia.

 

Jak odkryć, czy mamy problem z jedzeniem?

Jedzenie powinno nam dawać radość i wolność. Jeżeli wywołuje w nas napięcie, wstyd, wyrzuty sumienia, to coś w nas w środku jest nie tak. Wiele osób czuje w sobie jakiś głód, niedosyt, ale nie wiedzą, skąd on pochodzi, więc próbują go zaspokoić tak jak potrafią – zaczynają jeść, często w sposób niekontrolowany. Jeśli ktoś ma niezaspokojone potrzeby bezpieczeństwa, relacji z ludźmi, akceptacji siebie, to chce je podświadomie wypełnić jedzeniem. Dopiero kiedy takiej osobie uda się zaprowadzić spokój w jedzeniu, będzie potrafiła dostrzec, co tak naprawdę się w niej dzieje.

Według św. Ignacego Loyoli 
jedzenie może stać się bożkiem 
– zarówno wtedy, gdy się przejadamy, 
jak i wtedy, gdy pościmy

Głód emocjonalny łatwo jest odróżnić od głodu fizycznego. Głód fizyczny objawia się w brzuchu, a głód emocjonalny – w ustach („mam na coś ochotę”, „zjadłbym coś”). Głód fizyczny pojawia się ok. 2-3 godzin po ostatnim posiłku. Kiedy coś zjemy, głód znika, a pojawia się uczucie zadowolenia. Natomiast głód emocjonalny jest niezależny od ostatniego posiłku, pojawia się nagle i nie znika pod wpływem tego, że coś zjemy. Co więcej, zjedzenie czegoś daje tylko chwilę przyjemności, a zaraz potem przychodzą wyrzuty sumienia i złe myślenie o sobie.

 

Dlaczego jedzenie tak bardzo łączy się z psychiką?

Według badań dwie trzecie światowej populacji w sytuacjach stresowych reaguje zaburzeniami w sferze odżywiania: albo nie ma apetytu, albo je nie to co trzeba i nie w takiej ilości jak trzeba. Dlaczego właśnie jedzenie? Bo w taki sposób jesteśmy wychowywani. W dzieciństwie nauczono nas, że jedzenie jest sposobem na smutek, na ucieczkę od problemów. Miałam klientkę, która w dzieciństwie zawsze dostawała od mamy pochwały za zjedzenie obiadu w całości – i bardzo się starała, żeby na nie zasłużyć. Mama nie umiała też okazywać jej miłości inaczej niż poprzez jedzenie. Dlatego córka, już jako dorosła kobieta, w trudnych sytuacjach od razu chwytała za jedzenie – bo ono było dla niej synonimem poczucia bezpieczeństwa.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter