17 listopada
poniedziałek
Salomei, Grzegorza, Elzbiety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Radość z misji

Ocena: 4.4
146

Pan Bóg hojnie wynagradza Kościoły lokalne, które posyłają ludzi na misje. - mówi bp. Leszek Leszkiewicz, członek Komisji KEP ds. Misji, b. misjonarz w Ekwadorze, w rozmowie z Barbarą Stefańską

fot. BP KEP/Flickr/episkopatnews

Jakie przesłanie niesie Niedziela Misyjna?

To święto Kościoła w Polsce i na wszystkich kontynentach. W innych krajach obchodzone jest jako Światowy Dzień Misyjny. Jest dla nas okazją do ucieszenia się z owoców głoszenia Ewangelii na całym świecie i z tego, że możemy wspierać to dzieło duchowo i materialnie. W Polsce jest bardzo wiele osób, które we wspólnotach – takich jak róże różańcowe – lub indywidualnie stale modlą się za misje. Ta modlitwa jest owocna. Ponadto tego dnia jest szansa więcej dowiedzieć się o misjach, a także wesprzeć je finansowo. Na świecie żyją ludzie, którzy mają mniej niż jeden dolar dziennie na utrzymanie całej rodziny, dlatego nawet moje pięć złotych pomoże im przetrwać cały dzień. W Polsce jest wielu hojnych ludzi i nie wyobrażamy sobie, ile dobra dzieje się w świecie dzięki tej pomocy.

 

Może Ksiądz Biskup podać przykłady?

Na początku roku byłem w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie diecezja tarnowska prowadzi szpital w Bagandou. To jedyny szpital na takim poziomie w promieniu stu lub więcej kilometrów. Gdyby go nie było, wielu ludzi by umarło lub żyło w potwornych cierpieniach. A jest to owoc wiary ludzi, którzy żyją w Polsce.

Poza tym na misjach tworzone są szkoły. Nieraz dzieci uczą się w klasach 80-, 100-osobowych, a jedynie nauczyciel ma książkę. Dzięki istnieniu szkół dzieci czeka pewniejsza przyszłość. Będąc na misjach, widziałem, co to oznacza analfabetyzm. A tzw. trzeci świat ma ogromny potencjał. Tamtejsze dzieci naprawdę się uczą i owoce edukacji są wielkie.

 

W czasie Jubileuszu Misjonarzy papież powiedział, że „dzisiaj potrzebny jest nowy zryw misyjny”. Czy widać u nas oznaki zrywu?

Patrząc globalnie na Kościół – pewnie tak. Natomiast w Polsce nie możemy powiedzieć o „zrywie”, raczej jest mniejsza liczba kapłanów czy osób konsekrowanych, które chciałyby pojechać na misje, co wynika także z demografii. Zauważmy jednak, że Kościół w Polsce ma piękne karty, gdyż misjonarze z naszego kraju pracują na wszystkich kontynentach.

Pozytywnym zjawiskiem jest zainteresowanie osób świeckich wolontariatem misyjnym, czyli czasowymi wyjazdami na placówki misyjne. Jest też w Polsce wiele grup pomagających Kościołowi działającemu w trudnych warunkach na świecie.

 

W Polsce ubywa kapłanów. Czy jesteśmy w stanie wysyłać ich do dalekich krajów?

Myśląc tak, przestalibyśmy być Kościołem powszechnym, jakiego chciał Chrystus. Pamiętam hasło, które towarzyszyło zgromadzeniu kontynentalnemu w Ameryce Południowej: „Ameryko! Dziel się w swoim ubóstwie”. Nie ma takiej sytuacji, która by nas usprawiedliwiała. Zdaję sobie sprawę, że czasem pojawia się takie rozumowanie: najpierw zadbajmy o swoje potrzeby, a jak będzie więcej ludzi, to kogoś poślemy. Albo jeszcze inaczej: tych najlepszych zostawmy u siebie, a tych, którzy sprawiają problemy, wyślijmy. Nie! Na misje powinni wyjeżdżać najlepsi z najlepszych. To świadczy o dojrzałości Kościoła w perspektywie nadprzyrodzonej. Jeśli Kościół lokalny podzieli się swoim dobrem, to Pan Bóg hojnie go wynagrodzi.

Ponadto człowiek, którego posłaliśmy na misje, jest bogactwem dla nas. Mając doświadczenie Kościoła w innych krajach, wnosi nowe spojrzenie w kraju swojego pochodzenia, z którym ciągle utrzymuje kontakt.

 

Słowa Jezusa: „Idźcie i głoście Ewangelię”, dotyczą także zwykłych wiernych?

Wszyscy jesteśmy misjonarzami na mocy chrztu, nawet jeśli tak siebie nie nazywamy. To prawda znana w Kościele od czasów Chrystusa. Zachęcam do zastanowienia się: ilu osobom opowiedziałem historię Pana Jezusa i dzięki temu wskazałem drogę do Niego? Jeśli nie potrafię tego powiedzieć, to albo sam jeszcze nie spotkałem naprawdę Chrystusa, albo myślę egoistycznie – że wiara jest tylko dla mnie. Mama i tata wypełniają zadanie ewangelizacji także wtedy, gdy uczą dzieci modlitwy i życia po chrześcijańsku, tłumaczą naukę Jezusa.

Fenomen Kościoła wczesnochrześcijańskiego polegał na tym, że wszyscy dzielili się Ewangelią. Dwunastu poszło na cały świat, ale także ich uczniowie i uczniowie uczniów. W pierwszych wiekach o Chrystusie opowiadali nie tylko Apostołowie i ich następcy, ale też żołnierze, niewolnicy i ludzie różnych zawodów. Głoszenie Ewangelii przez każdego jest tym pilniejsze, że także Europa staje się ziemią misyjną.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka i sekretarz redakcji tygodnika „Idziemy”, absolwentka polonistyki na UJ i politologii


b.stefanska@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 listopada

Poniedziałek, XXXIII Tydzień zwykły
Wspomnienie św. Elżbiety Węgierskiej, zakonnicy
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Łk 18, 35-43
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do bł. Karoliny Kózkówny


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz

Pod koloratką - kanał na YouTube



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter