14 maja
środa
Bonifacego, Dobieslawa, Macieja
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Malarz epopei

Ocena: 4.65
146

Twórczość Jana Styki miała gorących zwolenników i nieprzejednanych krytyków. Od śmierci artysty, zapamiętanego jako człowiek wrażliwy i pobożny, mija sto lat.

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe | Jan Styka na Capri z żoną, córką i siostrzeńcem Józefem Chlebusem, również artystą malarzem

Wiosenne dni potrafią być zdradliwe, nie tylko w Polsce. Jan Styka przeziębił się w swoim domu… na Capri. Mimo nalegań ze strony najbliższych, by nie wybierał się w tym stanie do Rzymu, nie dał się odwieść od swoich planów. Wielkanoc Roku Jubileuszowego 1925 zamierzał bowiem spędzić w Wiecznym Mieście, by tam, razem z pielgrzymką Polaków, uczestniczyć w papieskiej audiencji. Plany swe zrealizował: 11 kwietnia 1925 r., w Wielką Sobotę, wyraźnie wzruszony, jak relacjonują świadkowie, wziął udział w audiencji u Piusa XI. W następnych dniach stan jego zdrowia jednak się pogorszył i 28 kwietnia 1925 r. malarz zmarł. Od tamtej chwili mija dokładnie sto lat.

W kronikarskim skrócie przypomnieliśmy ostatnie dni życia Jana Styki, ponieważ w wielu opracowaniach podaje się błędnie datę jego śmierci – 11 kwietnia. I nie jest to jedyna rozbieżność w biografiach: jako miejsce śmierci podaje się też czasem Capri. To pierwszy z paradoksów w jego życiorysie: ten, który tak dbał o każdy szczegół, o historyczną i geograficzną wierność – wyprawiał się np. na racławickie pola, by później wiernie odtworzyć na obrazie topografię bitwy – doznaje dziś wielu biograficznych przekłamań, głównie dlatego, że „nie doczekał się dotąd obszerniejszej monografii” (prof. Jerzy Miziołek).

 


PŁÓTNA I SZTANDARY

Drugi paradoks to skrajne oceny jego sztuki, tak za jego życia, jak i po śmierci. Warto jednak przypomnieć jego twórczość, ponieważ swego czasu była znana w całej Europie. Pośród licznych jego prac na uwagę zasługują niewątpliwie cztery panoramiczne płótna namalowane przez niego i współpracowników jako tzw. cykloramy (obraz otacza widza dookoła), spośród których do dziś zachowały się w całości dwie: „Golgota” z 1896 r. (Glendale, USA), uważana za największy na świecie obraz o tematyce religijnej, i „Bitwa pod Racławicami” z 1894 r. (Wrocław). Wysoko ceniono również Stykę za prace poświęcone historii grecko-rzymskiej. Na uwagę zasługują zarówno jego ilustracje do „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza, jak i te do „Odysei”, uważane przez niektórych za „najpiękniejszy komentarz do tekstu Homera, do tego stopnia, że każdy, kto czyta «Odyseję», ma przed sobą obrazy Styki” (Pierre Harispe, laureat Akademii Francuskiej). Faktem jest, że renoma, jaką Styka osiągnął w tym zakresie przyniosła mu przydomek „malarza epopei”.

Pod względem warsztatowym jego prace wyróżniały się znakomitym opanowaniem techniki, szeroką gamą kolorów i doskonałą tonacją barw. Cenili je malarze (np. Jan Matejko), artyści (np. Ignacy Paderewski), krytycy i historycy sztuki (np. Antoni Lindner, Clément Morro, Karol Richet) i wydawcy (np. Ernest Flammarion). Oprócz pochlebnych ocen przyznawano mu również liczne nagrody. W 1880 r., jako młody artysta, Styka otrzymał prestiżową Prix de Rome, a w późniejszych latach został m.in. członkiem rzymskiej Akademii św. Łukasza. We Francji, z rąk samego Raymonda Poincaré, otrzymał Krzyż Legii Honorowej, który prezydent wręczył artyście w jego podparyskiej pracowni.

Malarz, o czym pisał w jednym ze swoich listów (15 czerwca 1904 r.), pragnął przede wszystkim służyć swoją sztuką Bogu i Ojczyźnie. Nie tylko on sam, ale i cała jego rodzina byli głęboko religijni i patriotyczni. W czasie I wojny światowej Styka organizował szeregi Polaków do walki z Niemcami, a jego żona Lucyna wraz z córkami szyły sztandary z Orłem Białym dla polskich ochotników i zbierały pieniądze dla polskich sierot. Syn Jana Styki, Adam, również malarz, po utworzeniu Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera wstąpił w jej szeregi i walczył o wyzwolenie polskich ziem. Ciekawostką również jest to, że autorem zawołania harcerstwa polskiego „Czuwaj” był właśnie… Jan Styka.

 


WILLA BEZ MUZEUM

Zamykając jubileuszowe wspomnienie o tym artyście, wróćmy na Capri, gdzie w latach 1919–1925 malarz miał swój dom, zwany willa Certosella, w którym założył muzeum „Quo vadis”, jeden z ważniejszych ośrodków kultury polskiej na ziemi włoskiej w pierwszej połowie XX w. i prawdopodobnie pierwsze muzeum sztuki na wyspie. Artysta mieszkał tam z żoną, ale często odwiedzali ich synowie Tadeusz i Adam oraz córki Maria, Janina i Zofia; czworo spośród nich zajmowało się również malarstwem! Poza rodziną w domu Styków na Capri gościły również wybitne osobistości kultury, m.in. słynny włoski tenor Enrico Caruso, i polityki, m.in. marszałek Włoch Armando Diaz. W pamięci mieszkańców wyspy, którzy niekiedy pozowali Styce do jego obrazów, malarz zapisał się przede wszystkim jako człowiek wrażliwy, pomagający biednym i religijny.

Autorowi tego wspomnienia na początku lat 90. XX w. udało się jeszcze rozmawiać z kimś, kto w dzieciństwie spotykał Jana Stykę i przebywał czasem w jego kapryjskim domu. Giuseppe Castello, bo tak nazywał się ten człowiek, choć sam Styka nazywał go żartobliwie zanzara, po włosku „komar”, z racji jego drobnej i wychudzonej sylwetki, nawet po latach wspominał z największym szacunkiem nie tylko malarza, ale całą jego szacowną rodzinę. Dodajmy, że brat Giuseppe, Raffaele Castello, który czasem służył Styce jako model podczas malowania obrazów, sam po latach został malarzem, ba, „ojcem abstrakcjonizmu włoskiego” i pobierał przez jakiś czas nauki w Warszawie.

Szkoda, że po śmierci artysty jego willa, przez którą przewinęło się tyle historycznych postaci, została sprzedana, a zgromadzone w niej obrazy uległy rozproszeniu. W ojczyźnie artysty nie było bowiem woli, by ocalić willę Certosellę ani by sprowadzić obrazy Styki do kraju. Pomijając motywy, jakimi wówczas się kierowano, a ocenę artystyczną malarstwa Styki pozostawiając specjalistom, „źle się chyba stało – jak pisał Józef Dużyk – że nikt nie pomyślał o zabezpieczeniu domu i obrazów Styki na Capri, tak jak to Szwedzi zrobili z domem Axela Munthe, do którego dziś ciągną tłumy z całego świata. Kto wie, czy istniejące dotychczas Muzeum Styki nie byłoby obiektem podobnym do willi szwedzkiego lekarza i pisarza”. Rzeczywiście, dom Axela Munthe, którego architekturę również wielu krytykowało, jest dzisiaj drugim najczęściej odwiedzanym miejscem na Capri (po Lazurowej Grocie), przy którym dumnie powiewa szwedzka flaga. Z domu zaś Jana Styki jego nowy właściciel zdjął kilka lat temu tablicę upamiętniającą polskiego artystę, ostatni ślad polskiej obecności na tej pięknej wyspie.

 


ŻYCIE ZA CÓRKĘ

Przybywając na Wielkanoc 1925 r. do Rzymu, przeziębiony Styka zatrzymał się u swojej córki Janiny, która była ciężko chora i lekarze dawali jej małe szanse na przeżycie. Leżąc krzyżem w jednym z rzymskich kościołów, Styka modlił się żarliwie o uzdrowienie córki: „Boże, lepiej mnie zabierz niż ją”. Niedługo później umarł, a w rodzinie powszechnie uważano, że oddał życie za córkę.

Po uroczystej Mszy żałobnej w polskim kościele św. Stanisława w Rzymie ciało malarza pochowano z wielkimi honorami w Grobie Artystów Polskich na rzymskim cmentarzu Campo Verano. Kilkadziesiąt lat później, w 1959 r., decyzją członków rodziny Styki doczesne szczątki artysty przeniesiono do Stanów Zjednoczonych na cmentarz w Glendale koło Los Angeles, gdzie spoczęły obok jego syna Tadeusza w Kwaterze Nieśmiertelnych. Na tym samym cmentarzu w specjalnym budynku wystawiana jest „Golgota” Jana Styki.

Ten, który po bolesnych doświadczeniach związanych z wystawą jego obrazów w Ameryce (St. Louis, 1904 r.) zażegnywał się, że już nigdy Ameryki nie odwiedzi (padł wówczas ofiarą nieuczciwych agentów), znalazł w niej miejsce wiecznego spoczynku… I to jest kolejny paradoks jego życia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Kapłan archidiecezji katowickiej, doktor habilitowany teologii, pracownik watykańskiej Dykasterii Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 14 maja

Środa, IV Tydzień wielkanocny
święto św. Macieja, apostoła
+ Czytania liturgiczne (rok C, I):  J 15, 9-17
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
49. dzień nowenny za Ojczyznę
Nowenna do św. Andrzeja Boboli 7-15 V
Nowenna do św. Rity 13-21 V

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter