Pisałem już, że przed Bożym Narodzeniem w kinach pojawiło się kilka filmów, polskich i zagranicznych, których twórcy przynajmniej pośrednio i w niewielkim stopniu nawiązywali do świątecznej atmosfery.
Nawet nie liczę na wymiar chrześcijański w tych dziełach, bo trudno oczekiwać od amerykańskiego i europejskiego środowiska filmowego, że będzie promowało święto przyjścia na świat Jezusa. Tym bardziej staram się komentować filmy, w których mimo wszystko oglądamy sympatyczne emocje międzyludzkiej solidarności, empatii i miłości. Do takich utworów należy brytyjska „świąteczna” komedia „To właśnie miłość”, która po dwudziestu latach od premiery pojawiła się ponownie na ekranach. Przypomnienie tego obrazu okazało się strzałem w dziesiątkę.
Film składa się z dziesięciu osobnych nowelek, których bohaterowie przeżywają mniej lub bardziej zabawne przygody miłosne, kończące się w Wigilię Bożego Narodzenia. Oglądamy perypetie postaci rozmaitych stanów, zawodów i w różnym wieku. Paradę ciepłych historyjek otwiera sam premier Wielkiej Brytanii, który zakochuje się w atrakcyjnej pracownicy swojego biura. Sfrustrowany pisarz wybiera się na południe Francji, gdzie poznaje nową miłość. Żona podejrzewa męża o niewierność. Uczeń pragnie zwrócić uwagę pięknej, niedostępnej koleżanki. Młoda mężatka błędnie interpretuje zawirowania wokół swojej osoby. Podstarzały gwiazdor rocka chce powrócić na scenę. Ojczym stara się nawiązać kontakt z przybranym synem, który właśnie stracił matkę… Już ten telegraficzny przegląd przeplatających się wątków dowodzi, że mamy do czynienia z pozornym chaosem dramaturgicznym. Utwór Richarda Curtisa, autora m.in. przeboju „Cztery wesela i pogrzeb”, spaja jednak narastająca atmosfera przedświątecznego uczuciowego rozgardiaszu. Słodko-gorzkie emocje splecione tu zostały z nutą refleksji nad autentyzmem relacji międzyludzkich, pełnych paradoksów i przypadków, ale interesująco kończących się w Wigilię.
W filmie wystąpiła plejada gwiazd angielskiego kina, na czele z Hugh Grantem w roli premiera. Również Liam Neeson czy Colin Firth, podobnie jak inni wykonawcy, mistrzowsko prezentują tu całą gamę emocji. „To właśnie miłość” można zatem uznać za emocjonalną odtrutkę na zalewające w grudniu ekrany diaboliczne horrory.
„To właśnie miłość” (Love actually). Wielka Brytania/USA/Francja, 2013. Scenariusz i reżyseria: Richard Curtis. Wykonawcy: Hugh Grant, Emma Thompson, Colin Firth, Liam Neeson, Laura Linley i inni. Dystrybucja: Kino Świat