Monumentalne historyczne centrum Pizy stanowi rozległe Pole Cudów (Campo dei Miracoli), gdzie zgrupowane są katedra, dzwonnica, baptysterium i zabytkowy cmentarz.
Jarosław Iwaszkiewicz określił je swego czasu jako „jedyny w świecie kompleks urbanistyczny, owe koronkowe budynki rozstawione jak dziecinne zabawki na szmaragdowej murawie wielkiego trawnika” („Podróże do Włoch. Toskania”).
Najpierw zatem cieszymy się widokiem owych „koronkowych budynków”, a następnie zbliżamy się do dzwonnicy, czyli słynnej Krzywej Wieży, żeby zobaczyć cały kompleks z góry. Jej charakterystyczne mocne nachylenie budzi duże zaniepokojenie wśród mieszkańców Pizy i uczonych, którzy od dawna z zapałem poszukiwali rozwiązań problemów statycznych budowli. Dzwonnica, stawiana przez prawie dwieście lat, ukończona w połowie XIV w., wyróżnia się sześcioma loggiami o niezwykłej elegancji i lekkości. Oryginalne rzeźby zdobią jej kapitele, lunety i niektóre przestrzenie między kolumnami.
RATOWANIE SYMBOLU
Czytając o historii tego znanego w całym świecie budynku, dowiadujemy się o Polaku, „człowieku, który uratował Krzywą Wieżę” w Pizie. Michele Jamiolkowski, urodzony w Stryju w 1932 r., dzieciństwo spędził we Lwowie. Podczas wojny trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Gdy wyzwolono obóz, Michał miał dwanaście lat. Po wojnie chciał wrócić do Lwowa, ale na granicy, już wtedy sowieckiej, zatrzymano go i przetrzymywano przez kilka tygodni, także zimą, na otwartym powietrzu. Wrócił do Krakowa i tam spotkał matkę, z którą przeniósł się do Warszawy, aby na uniwersytecie studiować geologię. Następnie wyjechał za granicę i zapisał się na inżynierię na słynnej politechnice w Turynie, której później został jednym z najmłodszych profesorów. To właśnie on, w latach 1990–2001, był przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu ds. Krzywej Wieży. Próbowano różnych metod jej ratowania, aż wreszcie postanowiono w małych porcjach wybierać grunt od strony północnej fundamentów. Nie brano wtedy pod uwagę wyprostowania wieży, bo jej nachylenie jest jednym z symboli Włoch i przyciąga wielu turystów. Udało się natomiast zmniejszyć je o 10 proc. i doprowadzić do pewnej stabilności budowli, co uznano za ogromny sukces. Polski inżynier zmarł niedawno – 15 czerwca 2023 r. w Turynie.
Zapoznajemy się z tymi informacjami, kiedy wraz z turystami z różnych części świata czytamy umieszczone na dole budynku zdjęcia i teksty, a następnie powoli wchodzimy na Krzywą Wieżę, podziwiając coraz piękniejsze widoki na Pole Cudów i całą Pizę. Wewnątrz wieży tylko w małym stopniu odczuwa się jej nachylenie, bo budynek jest dosyć obszerny, a kiedy wchodzimy na jej ostatni poziom, odnosimy wrażenie, jakbyśmy zdobyli jakiś wysoki górski szczyt. Doprawdy, warto podjąć ten trud!
Po zejściu kierujemy się w stronę katedry. Spontanicznie zwracamy uwagę na rzeźbę na „szmaragdowej murawie”. Na tabliczce w języku włoskim i angielskim możemy przeczytać: „Igor Mitoraj. Upadły anioł”. Dzieło z brązu, dosyć dużych rozmiarów, przedstawia postać okaleczonego anioła, który symbolizuje porażkę i kruchość. Nowoczesna rzeźba polskiego artysty, o silnym oddziaływaniu wizualnym, ani kolorem, ani formą nie kłóci się ze wszystkim, co ją otacza.
ROMAŃSKA KATEDRA
W 1063 r. flocie z Pizy udało się zadać ciężką klęskę muzułmanom. Mieszkańcy miasta postanowili uczcić wielkie zwycięstwo, wznosząc nową katedrę pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej (Santa Maria Assunta), zaprojektowaną przez architekta Buscheto. Świątynia, budowana od XI do XIII w., jest jednym z głównych osiągnięć architektury romańskiej w Pizie i całym regionie. Pokryta w całości polichromowanym marmurem, przedstawia charakterystyczne nakładanie się łuków, loggii oraz ozdób rzeźbiarskich, które następnie rozprzestrzeniły się w całej Toskanii i poza nią.
Wnętrze jest wspaniałe, z pięcioma dużymi i jasnymi nawami, galerią i wysoką kopułą. Naszą uwagę przyciąga ambona autorstwa Giovanniego Pisano, arcydzieło rzeźby gotyckiej, bardzo bogato zdobiona, znana przede wszystkim z przedstawionej w górnej części sceny Sądu Ostatecznego. Chrystus siedzi na tronie i pokazuje rany na swojej ręce, stopie i boku. Dwóch aniołów Go koronuje, dwóch innych wskazuje na krzyż, bicze, gwoździe i włócznię. Maryja w towarzystwie anioła zwraca się do Syna w modlitwie wstawienniczej, przyjmując papieża i procesję błogosławionych. Dwunastu apostołów siedzi na tronach niebiańskiego dworu. Poniżej zmartwychwstali, nadzy lub jeszcze owinięci całunem, wychodzą z grobów w oczekiwaniu na wyrok Sędziego.
Chrystus jest też w centrum wspaniałej mozaiki w absydzie katedry. Błogosławiącemu Zbawicielowi towarzyszą Maryja Panna i św. Jan Chrzciciel (figura proroka została wykonana z dużym prawdopodobieństwem przez samego Cimabuego). Całe dzieło przywodzi na myśl mozaiki kościołów bizantyjskich i normandzkich, takich na przykład, jakie możemy podziwiać w Cefalù i Monreale na Sycylii, z niektórymi elementami wziętymi ze sztuki klasycznej, podczas gdy nieco schematyczne twarze, dłonie i stopy są bizantyjskie.
Blisko katedry jest baptysterium. Jego wnętrze jest eleganckie, ale dosyć surowe. Znowu podziwiamy bogato rzeźbiony pulpit, tym razem autorstwa Nicoli Pisano, ojca wspominanego już Giovanniego, oraz chrzcielnicę. Następnie wchodzimy na wyższy poziom baptysterium, na tak zwaną galerię, aby zobaczyć je z góry, jak też, przez okno, pobliską katedrę. Budynek odznacza się szczególną akustyką, o czym przypomina zwiedzającym jeden z pracowników, który co pewien czas zamyka drzwi wejściowe i zaczyna śpiewać swoją „arię”.
POCHÓWKI POD POSADZKĄ
Duże ogrodzenie zabytkowego cmentarza (Camposanto) zamyka Pole Cudów od strony północnej. Warto tutaj dodać, że włoski termin camposanto wskazuje na pewien rodzaj cmentarza, w kształcie prostokąta, otoczonego krużgankami i murem. Zmarłych chowano w krużgankach, najczęściej w ścianach albo pod posadzką. Pamiętam, że na początku mojego pobytu we Włoszech nie mogłem się przyzwyczaić do tego, aby na takich cmentarzach chodzić po grobach.
Kompleks w Pizie, jeden z najbardziej znanych w całej Italii, zaczął powstawać na początku XIII w. wokół pasa ziemi z Kalwarii, przywiezionej do miasta przez statki z Pizy. W portyku zgromadzono eksponaty z epoki rzymskiej i wczesnochrześcijańskiej, w tym ozdobny sarkofag z II w. Są też nagrobki, średniowieczne rzeźby i bogate freski, niektóre autorstwa samego Benozza Gozzolego. Przedstawiają żywe i dramatyczne sceny, bogate w szczegóły.
W jednej z kaplic podziwiamy bardzo bogaty zbiór relikwii świętych z różnych okresów, regionów i narodowości. Ładnie ułożone, doczekały się szczegółowych opisów i numerów, tak więc łatwo można odczytać imiona tych, którzy weszli do chwały ołtarzy. Ku naszej radości dostrzegamy relikwie św. Stanisława Kostki. Na marginesie warto dodać, że w jednym z innych kościołów Pizy, św. Michała (S. Michele in Borgo), w prawej nawie znajduje się rzeźba z terakoty przedstawiająca świętego młodzieńca z Mazowsza.
Bombardowania w okresie II wojny światowej spowodowały poważne szkody w artystycznym dziedzictwie Pizy, także gdy chodzi o zabytkowy cmentarz. Piza była okupowana przez wojska niemieckie, co powodowało regularne naloty ze strony aliantów. Trzeba było wiele dziesiątków lat, aby ją odbudować. Kiedy Jarosław Iwaszkiewicz odwiedzał Pizę trzydzieści lat po wojnie, pisał: „Mur Camposanto zawalony pod wpływem bombardowania przez wojska alianckie zniszczył dwadzieścia dwa freski Benozza Gozzoli. Tych zniszczonych fresków nie chciałem oglądać. Były one uosobieniem radości życia, wdzięku – przynajmniej takimi wydawały się tym widzom, którzy nie chwytali tego wyrazu zamyślenia, tak bardzo ważnego u tego malarza” („Podróże do Włoch. Toskania”).
POZA CAMPO DEI MIRACOLI
Nie wszystkie zabytki Pizy znajdują się na Polu Cudów, choć to one są zdecydowanie najważniejsze i najpiękniejsze. Warto przejść się na przykład po dzielnicy miasta między Krzywą Wieżą i rzeką Arno, bo zachowało się tutaj wiele wąskich uliczek, placów, ciekawych budowli. A jeśli przejdziemy mostem Ponte di Mezzo, możemy zobaczyć wspaniały XIV-wieczny kościółek Santa Maria della Spina, czyli Matki Bożej od Ciernia; przechowywana była w nim relikwia z korony cierniowej Jezusa (teraz znajduje się ona w kościele św. Klary). Sam kościół był pobudowany na początku XIII w., w nieco innym miejscu, ale w XIX w. groziło mu zatopienie, więc przeniesiono go kamień po kamieniu…