Premiera filmu „Oppenheimer” nastąpiła w niezwykłych okolicznościach. W drugiej połowie lipca mamy bowiem na ekranach kin do czynienia z niezwykłym eksperymentem dystrybucyjnym.
Amerykańscy dystrybutorzy porozumieli się w sprawie równoległej premiery dwóch różnych gatunkowo utworów, przewidywanych jako przeboje frekwencyjne. Filmy te nie rywalizują między sobą o widzów, lecz paradoksalnie wzajemnie się wspierają.
„Oppenheimer” wszedł zatem na ekrany w towarzystwie zupełnie innej gatunkowo „Barbie”, atrakcyjnego wizualnie dzieła familijnego o przygodach popularnej lalki, filmu naładowanego agresywną propagandą feministyczną. Tak więc kino, które zechce wziąć do repertuaru „Oppenheimera”, musi wyświetlać także „Barbie”. Okazało się, że ten sprytny zabieg marketingowy zadziałał i w pierwszym weekendzie wyświetlania oba utwory cieszyły się wielkim powodzeniem, nawet w letnie upały.
Bohaterem filmu znakomitego brytyjskiego reżysera Christophera Nolana, autora wielu hollywoodzkich produkcji fantastycznych, sensacyjnych i wojennych, jest J. Robert Oppenheimer (1904–1967), wybitny amerykański fizyk pochodzenia żydowskiego. Jednak utworu tego nie można traktować jako pozycję typowo biograficzną. Autor filmu skupia się bowiem na latach 1941–1945, kiedy to Oppenheimer kierował zespołem naukowców, którzy w ośrodku w Los Alamos pracowali nad rządowym tajnym projektem Manhattan, powołanym w celu skonstruowania bomby atomowej. Chodziło o wyprzedzenie w pracach niemieckich naukowców, pracujących dla III Rzeszy.
Nolan połączył w filmie warstwę fikcyjną z realistyczną. Swobodnie posługując się retrospekcjami, podróżuje przez całe niemal życie bohatera, od dzieciństwa po początek lat 50. XX w., skupiając się, jak wspomniałem, na okresie badań w Los Alamos.
Twórca usiłował w pewnym sensie wejść w głąb świadomości bohatera filmu i zrozumieć jego motywacje. Oglądając film, próbujemy odpowiedzieć sobie na szereg pytań. Dlaczego Oppenheimer zdecydował się na kierowanie projektem Manhattan, skoro doskonale wiedział, jakie śmiercionośne skutki wywoła na świecie broń atomowa? Czy wystarczającą motywacją był fakt, że jako Żyd był uczulony na ludobójczy charakter wojny Hitlera? Z jakich powodów wynikała powojenna ewolucja świadomości wybitnego fizyka? Czy głoszenie poglądów pacyfistycznych i antywojennych było wynikiem strachu przed konsekwencjami atomowego ataku na Hiroszimę i Nagasaki? A może powodem był oportunizm i ideologia komunistyczna, którą uczony wyznawał od młodości, obracając się w środowisku członków Amerykańskiej Partii Komunistycznej? Oppenheimer jako komunista chyba zdawał sobie sprawę z tego, że w licznym zespole pracowników w ośrodku Los Alamos było wielu radzieckich szpiegów, gorliwie informujących Stalina o wynikach amerykańskich prac.
W filmie Nolana zostało więc poruszonych mnóstwo problemów, nieraz tylko w formie luźnych, chaotycznych sugestii. Jednak w sumie autor utworu próbuje usprawiedliwiać Oppenheimera jako człowieka i uczonego, przerzucając wszystkie decyzje o użyciu bomby atomowej na polityków, po wojnie szykanujących fizyka. W tym sensie trzeba stwierdzić, że wymowa tego interesującego, lecz stanowczo za długiego dzieła, wydaje się mętna i dyskusyjna.
„Oppenheimer”. USA/Wielka Brytania, 2023. Scenariusz i reżyseria – Christopher Nolan. Wykonawcy: Cillian Murphy, Emily Blunt, Matt Damon, Robert Downey Jr. i inni. Dystrybucja – UIP Polska